Koszykarze PGE Spójni Stargard nie wywiązali się z roli dość wyraźnego faworyta.
Kapitał, jaki wypracowali po zwycięstwie w Warszawie, bardzo szybko roztrwonili. Biało-Bordowi od awansu do Energa Basket Ligi cztery razy podejmowali ekipę z Gliwic i zawsze wygrywali. Ta seria skończyła się w piątek, bo to Tauron GTK tryumfował 64:59.
Obie drużyny trafiły po 22 rzuty z gry. Gospodarze ze skutecznością 37, a goście 34%. Mimo tego efektywniejsi byli przyjezdni, bo wykorzystali 7/29 prób z dystansu. Po pierwszej części mieli w tym elemencie 2/15, ale później znacząco się poprawili. "Osiągnięcie" PGE Spójni (1/15!) to katastrofa. W drugim domowym meczu stargardzki zespół ponownie tylko raz trafił z za linii 6,75 metra. Tak nie da się regularnie wygrywać.
Niemrawy początek należał do gości, ale rywale za bardzo nie odskoczyli. W dwóch pierwszych kwartach zdobywali po 12 punktów. PGE Spójnia w pierwszej połowie nie zachwyciła, ale po 20 minutach prowadziła 31:24. Wynik tej części ustalił Karol Gruszecki. To koszykarz, który trafił jedyną "trójkę".
W pierwszej połowie zdobył siedem punktów, ale mecz skończył tylko z 10 "oczkami" (4/11 z gry). Miał też pięć zbiórek i trzy asysty. Sprawdziły się przewidywania, że będzie to spotkanie na niskim poziomie punktowym. Trzecia kwarta i większość czwartej to jednak totalna katastrofa... w wykonaniu gospodarzy.
Tauron GTK mocno otworzył trzecią kwartę. Błyskawicznie zdobył osiem punktów i wyszedł na prowadzenie. "Trójki" trafiał Troy Franklin, który w całym meczu zdobył 17 punktów. W drugiej części skuteczny był Filip Put (14 "oczek" i sześć zbiórek). Przyjezdni zdobyli po zmianie stron 40 punktów i to okazało się wystarczające do pokonania PGE Spójni, która w całym meczu miała siedem asyst, a w teoretycznie lepszej pierwszej połowie dwie.
Rywale odjechali na 14 punktów (62:48). W końcówce również oni się gubili nawet przy wyprowadzaniu piłki. PGE Spójnia znacząco zmniejszyła różnicę, ale realnie nie zagroziła przeciwnikowi. Mogła to zrobić, ale musiałaby być bezbłędna, a tak się nie stało. Gospodarze zmarnowali część swoich szans. Przede wszystkim brakowało jednak gracza, który w takim momencie mógłby seryjnie zdobywać punkty również trafieniami z dystansu.
Shawn Jones skompletował double-double - 14 punktów i 11 zbiórek. Trafił 6/8 prób z gry i szczególnie na tle kolegów prezentował się dobrze. Podkoszowy jednak sam meczu nie wygra, a skuteczności zabrakło innym graczom. Isiah Brown zdobył 10 punktów, jednak lepiej jego grę odzwierciedla wskaźnik efektywności (cztery). Brody Clarke miał 2/9 celnych prób z gry i 1/4 z rzutów wolnych. Niewiele lepiej było u Jordana Mathewsa (3/9).
PGE Spójnia Stargard - Tauron GTK Gliwice 59:64 (15:12, 16:12, 8:22, 20:18)
PGE Spójnia: Shawn Jones 14, Isiah Brown 10, Karol Gruszecki 10, Jordan Mathews 7, Brody Clarke 5, Adam Brenk 4, Tomasz Śnieg 4, Paweł Kikowski 3, Krzysztof Sulima 2.
Tauron GTK: Troy Franklin 17, Filip Put 14, Mateusz Szlachetka 9, Terrance Ferguson 8, Szymon Ryżek 6, Jure Skifić 6, Kamari Murphy 4, Aleksander Busz 0, Norbert Maciejak 0.
Materiał sponsorowany