Ten transfer rozgrzał kibiców na Pomorzu zachodnim.
Paweł Kikowski po ośmiu latach odszedł z Kinga Szczecin i trafił do PGE Spójni Stargard. Nowy koszykarz Biało-Bordowych dobrze zna domowy obiekt. We wtorek został ciepło przywitany przez stargardzkich kibiców. Nam mówi o czynnikach, które wpłynęły na jego decyzję oraz oczekiwaniach związanych z najbliższym sezonem na parkietach Energa Basket Ligi.
Patryk Neumann (e-stargard.pl): Jakie wrażenia po treningu otwartym dla kibiców oraz efektownym przywitaniu pod halą?
Paweł Kikowski (nowy koszykarz PGE Spójni Stargard): Bardzo pozytywne. Zostałem bardzo ciepło przyjęty. W samych superlatywach mogę na razie się wypowiadać. Oby tak było dalej i obyśmy szli w górę.
Aklimatyzacja w Stargardzie nie powinna być trudna. Hala dobrze znana i kibice również znajomi.
- Tak dość często graliśmy z PGE Spójnią sparingi i mecze ligowe. Halę znam całkiem nieźle. W czasie Covidu była to nasza domowa hala, więc można powiedzieć, że czuję się troszeczkę, jak w domu (śmiech).
Jak doszło do tego transferu? Wiele osób w Polsce było zaskoczonych, że zmieniasz barwy na lokalnego rywala.
- Na pewno wynikało to z tego, że moje drogi z Kingiem się rozeszły. Postać trenera Machowskiego, znajomość niektórych osób w klubie i bliskość ze Szczecinem, w którym mieszkam, jest na pewno dla mnie bardzo dużym plusem. Było wiele powodów, abym tutaj przyszedł.
Kiedy wiedziałeś, że już nie będziesz grał w Kingu. Oficjalny komunikat pojawił się 11 sierpnia.
- Trochę wcześniej rozmowy były prowadzone. Trener po prostu mnie w drużynie nie chciał, więc tak wyszło. Trochę wcześniej wiedziałem, ale niewiele.
Były jakieś inne opcje? Brałeś w ogóle pod uwagę wyjazd na przykład w drugi koniec Polski?
- Nie do końca to brałem pod uwagę. Były jakieś zapytania, ale do większych ofert nie dochodziło. Zresztą ja już wcześniej mówiłem, że chciałem zostać blisko rodziny i to mi Stargard zapewnił.
Domyślam się, że w takiej sytuacji to nie była trudna decyzja.
- Nie była to raczej trudna decyzja. Wiadomo po ośmiu latach w Kingu Szczecin, pojedynki derbowe. Był lekki zamęt w głowie przy przejściu, ale zostałem świetnie przyjęty w Stargardzie. Same pozytywne emocje i wsparcie od kibiców czuję już od początku.
Derby dopiero 6 listopada, bo wszystko wskazuje na to, że nie będziecie grali przed sezonem z Kingiem Szczecin. To dobrze, że na razie nie będzie derbowego klimatu?
- Niech klimat będzie na derbach i wtedy będzie najlepiej. W sparingach akurat drogi się porozchodziły, że PGE Spójnia nie zagra z Kingiem. Tyle graliśmy sparingów w ostatnich latach, że może na dobre obu drużynom to wyjdzie.
Sparingi macie ciekawe. Będą niemieckie zespoły. Mówi się też, że zagracie w Belgradzie z Partizanem.
- Mamy trochę wyjazdów. Teraz w weekend będziemy jechać na dwa sparingi. Później jedziemy też do Serbii. Z tego, co słyszałem to właśnie bardzo możliwe, że będziemy grać z Partizanem.
Jaką rolę w PGE Spójni Stargard trener Sebastian Machowski przewidział dla Pawła Kikowskiego?
- Wstępnie jestem jako joker. Wszystko będzie zależało od mojej formy. Jak trener będzie widział, że jestem w formie, to na pewno będzie ze mnie korzystał.
Masz jakieś indywidualne cele? Na przykład powrót do formy sprzed dwóch sezonów?
- Na pewno. Zawsze to w głowie siedzi. Na pewno poprzednich rozgrywek nie uznam za udane. Wydaje mi się, że nie pokazałem wszystkiego, co potrafię i będę chciał w tym roku to zrobić.
Terminarz na początku jest trudny, ale PGE Spójnia Stargard chyba też chce walczyć o wyższe miejsca?
- Szczerze powiem, nawet nie zaglądałem za bardzo do terminarza. Wiem, że derbowy pojedynek gramy 6 listopada. Myślę, że musimy się skupić na tym, żeby być jak najlepszą drużyną, sprawdzić jak najwięcej niuansów przed sezonem i udoskonalać się każdego dnia.
Materiał sponsorowany