O przygotowaniach do nowego sezonu rozmawiamy z prezesem PGE Spójni Stargard.
Pozyskanie klasowego trenera, ciekawe transfery oraz zmiany marketingowo-wizerunkowe. To wszystko sprawia, że już na wtorkowym otwartym treningu frekwencja była imponująca. Jaki to będzie sezon dla PGE Spójni Stargard? Na razie przed Biało-Bordowymi intensywny okres przygotowawczy, a w nim sparingi z wymagającymi rywalami.
Patryk Neumann, e-stargard.pl: Przedsezonowa budowa zespołu PGE Spójni Stargard została zakończona. Czy jest pan zadowolony z tego, co na razie dokonaliście?
Paweł Ksiądz, prezes PGE Spójni Stargard: Jestem zadowolony z tego, że już na miejscu mamy wszystkich zawodników praktycznie pięć tygodni przed inauguracją ligi. Są wszyscy na parkiecie i na szczęście wszyscy zdrowi. Wszyscy wyglądają bardzo dobrze fizycznie, więc tylko się cieszyć.
Były obawy? Kilku zawodników jest po kontuzjach.
- Zawsze obawy są. Jeżeli chodzi o kontuzje, to wiadomo, że mogą się one przytrafić każdemu - nie tylko tym, co byli kontuzjowani. To jest sport kontaktowy, a kontuzje są wpisane w grę. Oby wszyscy byli zdrowi i pełnym składem możemy dojść daleko.
To był wymóg trenera żeby wszyscy pojawili się od początku przygotowań?
- Tak trener sobie tego życzył, żeby zespół już od początku był w komplecie. Wiadomo, że to jest okres transferowy. Mogło to nie wyjść. Na szczęście wyszło. Wszyscy są w trakcie przygotowań, a to na pewno ułatwia pracę sztabowi trenerskiemu.
Trudno było pozyskać trenera Sebastiana Machowskiego?
- Nie było łatwo, bo przymierzaliśmy się dwa razy. Na początku się rozmijaliśmy w pewnych względach organizacyjno finansowych jednak nasze dążenie i dążenie trenera, który chciał tutaj pracować sprawiło, że doszliśmy do kompromisu i jest z nami.
W składzie jest kilku klasowych Polaków, a z zagranicznych graczy między innymi Shawn Jones. Czy to oznacza, że PGE Spójnia Stargard jest bogatsza niż w poprzednich latach?
- Dużo bogatsza nie jest. Magnesem na takie polskie i zagraniczne nazwiska był trener Sebastian Machowski. Nie oszukujmy się. Stargard nie jest pępkiem koszykarskim Europy. Nie mamy pucharów. Szukałem trenera, który by przyciągnął znanych graczy i chciał z nami pracować w Stargardzie.
Nie było planów żeby zgłosić się do międzynarodowych rozgrywek? Pewnie ze względu na zajęte w poprzednim sezonie miejsce tylko udział w ENBL byłby możliwy.
- Jestem ostrożny w takich rokowaniach. Twierdzę, że jeszcze nie jesteśmy przygotowani, żeby na siłę się pchać do pucharów. Może za rok się uda. W tym roku jest organizowany pięciodniowy wyjazd do Belgradu. Szlaki zostaną przetarte jeżeli chodzi o mecze za granicą.
Jakie będą cele na Energa Basket Ligę. Tradycyjnie play-offy?
- Na razie ostrożnie. Chcemy dobrze wejść w sezon i wygrywać każdy następny mecz. Inne zespoły też się budują. Ciężko powiedzieć, o które miejsce będziemy się bili do momentu gdy nie poznamy pełnych składów i sił innych drużyn. Jestem zadowolony z tego, że mamy jedno miejsce na zagranicznego koszykarza. Gdyby na którejś pozycji nam brakowało dołożenia zawodnika bez wymiany, pozwoli nam zoptymalizować skład.
Jak się panu podoba terminarz? Kibice mówią, że jak w każdym sezonie początek jest trudny.
- Co roku dostajemy dosyć mocne zespoły jeżeli chodzi o pierwsze kolejki, ale te mecze trzeba rozegrać w sezonie. Kwestia kolejności jest już poza nami. Wyszło tak, że pierwsze trzy wyjazdy gramy z medalistami, a później mamy derby na wyjeździe, więc będzie ciekawie.
Wtorkowy trening otwarty pokazał, że zainteresowanie kibiców jest duże. Czy przekłada się to też na sprzedaż karnetów?
- Sprzedaż karnetów idzie dobrze. Z tego, co pamiętam jest około 400 karnetów kupionych. To 2/3 tego, co w tamtym roku za cały okres. Miejmy nadzieję, że patrząc na zespół, który mamy kibice zainwestują w karnet i będą przychodzić na mecze i dopingować.
Marketingowo też się klub zmienia? Można to na przykład zauważyć w mediach społecznościowych przy ogłaszaniu transferów.
- Fajnie, że można to zauważyć. Nigdy głośno nie mówię, co chcemy zrobić. Fajnie, że ludzie zauważają, że idzie to do przodu. Nie chcemy się rozwijać tylko w jednym aspekcie pierwszego zespołu, ale również marketingowo, wizerunkowo i chcemy jeszcze bardziej postawić na młodzież.
Czy z poprzedniego nieudanego sezonu były wyciągnięte wnioski?
- Na pewno. Nawet kwestie rozpoczęcia przygotowań, że mamy cały skład. Nie jest tak, że Polacy zaczynają, a po kilku tygodniach dojeżdżają gracze zagraniczni. Nawet nie kwestia zgrania sportowego, ale integracji tych ludzi. Oprócz gry jest jeszcze głowa, mentalność. Fajnie, że od początku oni się też poznają, jako ludzie.
Materiał sponsorowany