- Chciałem pogratulować moim zawodnikom zwycięstwa. Zasłużyli na to. Pokazali po raz kolejny, że potrafią zostawić charakter, serce na boisku. Grać, jako kolektyw, zespół. Na pewno pokażemy to również w ostatnim spotkaniu przeciwko Czarnym Słupsk - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Maciej Raczyński.
Zwycięstwo okazałe, ale nie przyszło łatwo. W końcówce było nawet 18 punktów przewagi, ale na początku nic tego nie zapowiadało. Rywale prowadzili 11:2 i można było się obawiać o dalszy przebieg tego spotkania. PGE Spójnia jednak odwróciła jego losy i wykorzystała swoją szansę.
- Również podziękowania za walkę dla zespołu z Wrocławia. Mimo osłabienia postawili nam trudne warunki. Musieliśmy ten mecz wyszarpać ciężką pracą w obronie i w ataku - ocenił szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.
Jak jego zespół przygotowywał się do tego meczu? W Śląsku zabrakło ostatecznie pięciu koszykarzy. - Przygotowywaliśmy się normalnie. Byliśmy już wcześniej w tym sezonie w takiej sytuacji, że zespoły były osłabione, ale szacunek dla gości, bo naprawdę postawili nam trudne warunki. Było to ciężkie dla nas spotkanie - zaznaczył Maciej Raczyński.
Mniejsze, ale też istotne osłabienia były w PGE Spójni. To trzeci mecz, który opuścił kontuzjowany Nick Spires (nie zagra również w ostatnim spotkaniu). W niedzielę niespodziewanie zabrakło również Tomasza Śniega. W roli kapitana podobnie, jak wcześniej w tym sezonie w Lublinie zastąpił go Kacper Młynarski. Na pozycji rozgrywającego większą rolę miał natomiast Kerron Johnson i dobrze wywiązał się z tego zadania.
- Również mieliśmy swoje problemy. Mieliśmy drobne urazy. Nie mogliśmy skorzystać z naszego kapitana Tomka Śniega, który też ma problemy zdrowotne. Dowiedzieliśmy się o tym nagle, ale myślę, że postawa innych zawodników i wzięcie ciężaru gry na swoje barki pokazały, że jesteśmy dobrym zespołem, który walczy do końca - wyjaśnił trener Biało-Bordowych.
Niedzielnym zwycięstwem PGE Spójnia osłodziła najwierniejszym kibicom nieudany sezon. Kilku wysokich porażek nie da się wymazać z pamięci, jednak mecze ze Śląskiem Wrocław w Stargardzie zawsze są traktowane prestiżowo bez względu na sytuację. Tu wracają wspomnienia z rywalizacji w drugiej połowie lat 90. XX wieku.
- Chciałbym jeszcze podziękować kibicom, którzy przyszli, mimo że gramy o honor, zwycięstwo dla kibiców i klubu. Czuliśmy ten doping i szacunek dla nich - powiedział Maciej Raczyński. Przed PGE Spójnią Stargard jeszcze jeden mecz z Grupą Sierleccy Czarnymi Słupsk (13 kwietnia o 17:30). Niedzielne zwycięstwo ułatwi przygotowania do pojedynku z zespołem, który może nie być pewny pierwszego miejsca po rundzie zasadniczej.
- Takie zwycięstwa dają dodatkowej energii. Mamy 10 dni do meczu. Myślę, że zawodnicy muszą odpocząć, bo mieliśmy spory maraton wyjazdowy. Powiedziałem zawodnikom w szatni, że zasłużyli na to zwycięstwo. Pokazali charakter. Mimo złych okoliczności potrafią się zmotywować - podsumował Maciej Raczyński.