Dzisiaj jest: 6.5.2024, imieniny: Beniny, Filipa, Judyty

PGE Spójnia wszystkich zaskoczyła. Wykorzystała szansę i wygrała ze Śląskiem

Dodano: 2 lata temu Autor:
Redakcja poleca!

Biało-Bordowi przełamali się w meczu, w którym rywal był zdecydowanym faworytem.

PGE Spójnia wszystkich zaskoczyła. Wykorzystała szansę i wygrała ze Śląskiem

PGE Spójnia Stargard, jak za dawnych lat wygrała ze zdecydowanie wyżej notowanym Śląskiem Wrocław. W 28. kolejce Energa Basket Ligi gospodarze zwyciężyli 86:73. Po 11. zwycięstwie w sezonie PGE Spójnia awansowała na 11. miejsce w tabeli wyprzedzając Asseco Arkę Gdynia.

W normalnych okolicznościach taki wynik byłby dużą sensacją. Biorąc jednak pod uwagę sytuację kadrową, można go uznać za niespodziankę. Obie drużyny miały spore problemy. W PGE Spójni do gry wrócił Daniel Szymkiewicz, ale do kontuzjowanego Nicka Spiresa na liście nieobecności dołączył chory Tomasz Śnieg. WKS Śląsk zagrał w Stargardzie bez pięciu koszykarzy. Trzech zostało w domu - w tym Travis Trice II oraz Aleksander Dziewa. Do tego Łukasz Kolenda i Ivan Ramljak byli w meczowym - zaledwie 10-osobowym składzie, ale nie pojawili się na parkiecie.

Rywali zdziesiątkowały choroby. Z tego powodu do Stargardu nie przyjechał również legendarny trener Andrej Urlep. Gości prowadzili jego asystenci - Andrzej Adamek i Robert Skibniewski, a ich zespół zaczął od mocnego uderzenia (11:2). Liderem Śląska był Kerem Kanter, który skończył mecz z 24 punktami. Trafił 6/16 prób z gry, a w drugiej połowie był często faulowany i łącznie wykorzystał 11/12 rzutów wolnych. Po 15 "oczek" dołożyli D'Mitrik Trice i Kodi Justice.

PGE Spójnia nie dała się zdominować. W obu drużynach na parkiecie pojawiło się po ośmiu koszykarzy, ale z czasem okazało się, że bardziej krótką rotację odczuł WKS Śląsk. W pierwszej części stargardzianie trafili tylko 7/25 prób z gry w tym żadnej z dziewięciu "trójek". Druga kwarta była jednak kapitalna w ich wykonaniu. Zwycięstwo 31:17 dała znakomita skuteczność (12/15 celnych prób z gry).

Po 20 minutach było 49:40 i wiele wskazywało na zwycięstwo PGE Spójni. Stargardzianie nie takie przewagi tracili w tym sezonie, ale nie w tym meczu. Jeszcze w trzeciej kwarcie rywale zbliżyli się z 15 na siedem punktów, ale na kolejny atak już nie odpowiedzieli. W końcówce było nawet 82:64.

PGE Spójnia trafiła 6/28 prób z dystansu, ale nie było to problemem, bo WKS Śląsk miał w tym elemencie 6/30. Goście mieli nieznaczną przewagę w zbiórkach (43:41), ale popełnili 14 strat przy tylko ośmiu gospodarzy. Przełożyło się to na tylko dwa przechwyty Śląska.

Daniel Szymkiewicz zaczął od dwóch pudeł spod kosza, ale później rozegrał bezwzględnie najlepszy mecz w sezonie. Do tego okraszony zwycięstwem drużyny. Zdobył 18 punktów (8/12 z gry). Miał też sześć zbiórek i trzy przechwyty, co dało wskaźnik efektywności wynoszący 22. Kacper Młynarski był skuteczny (7/12 z gry w tym 4/7 za trzy). Do 18 "oczek" dołożył po pięć zbiórek i asyst. Dla odmiany nie był to wielki mecz Admona Gildera (dziewięć we wskaźniku efektywności).

Amerykanin i tak dołożył do dorobku zespołu 16 punktów i sześć zbiórek. Szczególnie jak na swoje wcześniejsze osiągnięcia miał jednak problemy ze skutecznością. W pierwszej połowie trafił 2/9 prób z gry, a skończyło się na 6/19. Kerron Johnson, który był podstawowym i jedynym nominalnym rozgrywającym uzyskał 14 punktów (5/11 z gry) i rozdał sześć asyst. Justin Gray zdobył 12 punktów (10 w pierwszej połowie), a Baylee Steele miał 14 zbiórek.

PGE Spójnia Stargard - WKS Śląsk Wrocław 86:73 (18:23, 31:17, 20:22, 17:11)

PGE Spójnia: Kacper Młynarski 18, Daniel Szymkiewicz 18, Admon Gilder 16, Kerron Johnson 14, Justin Gray 12, Baylee Steele 8, Dominik Grudziński 0, Szymon Szmit 0.

WKS Śląsk: Kerem Kanter 24, Kodi Justice 15, D'Mitrik Trice 15, Jakub Karolak 5, Michał Gabiński 4, Szymon Tomczak 4, Jan Wójcik 4, Kacper Gordon 2.

 

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Święto Konstytucji 3 Maja. Fotorelacja