Spotkanie 28. kolejki Energa Basket Ligi odbędzie się w niedzielę 3 kwietnia o 19:30 w hali OSiR. Dla stargardzkich koszykarzy będzie to przedostatni mecz sezonu, bo pojedynek 29. kolejki z Anwilem Włocławek rozegrali już awansem. Zostanie jeszcze tylko rozgrywana równolegle 13 kwietnia o 17:30 30. kolejka i rywalizacja z Grupą Sierleccy Czarnymi Słupsk.
PGE Spójnia zajmuje 12. pozycję w tabeli. Biało-Bordowi mają 10 zwycięstw. O poprawę tego bilansu będzie trudno, bo dwaj ostatni przeciwnicy to ekipy z czołówki. Stargardzianie nie będą faworytem domowych spotkań i ewentualny sukces byłby pozytywnym zaskoczeniem na koniec nieudanego sezonu. Najlepszą szansę na zwycięstwo w końcówce sezonu zmarnowali we wtorek w Gdyni, przegrywając 74:76.
- Szczerze mówiąc fatalny mecz w naszym wykonaniu. Od początku gra nam się nie kleiła. Prowadziliśmy przez większość meczu natomiast wielki szacunek dla zespołu z Gdyni, który wrócił do gry mimo tego, że mieliśmy przewagę. Później trochę kibice pomogli, trochę my zawiedliśmy i przegraliśmy na własne życzenie - podsumował ten występ w materiale wideo opublikowanym przez Asseco Arkę skrzydłowy PGE Spójni, Kacper Młynarski.
WKS Śląsk z bilansem 18-9 zajmuje piąte miejsce w tabeli. Jeżeli wrocławski zespół wygra w Stargardzie dogoni czwarty w tabeli Enea Zastal BC. Dwa bezpośrednie mecze wygrała jednak ekipa z Zielonej Góry, dlatego to ona pozostanie w lepszej sytuacji, a Śląsk oprócz własnych zwycięstw będzie musiał liczyć na potknięcia przeciwników żeby do play-offów przystąpić z przewagą parkietu.
Najbliższy rywal PGE Spójni występuje również w EuroCupie. To najmocniejsze pucharowe rozgrywki, w jakich w tym sezonie bierze udział polski klub. WKS odniósł tam tylko trzy zwycięstwa, ale po wykluczeniu rosyjskiego Lokomotiwu i tak jest pewny udziału w play-offach, bo w grupie liczącej dziewięć zespołów zajmuje ósmą lokatę. Tamte play-offy będą o tyle specyficzne, że w każdej rundzie o awansie zdecyduje jeden mecz rozgrywany na parkiecie wyżej notowanego zespołu.
Co ciekawe po ośmiu meczach Energa Basket Ligi Śląsk miał tylko dwa zwycięstwa i był w gorszej sytuacji niż PGE Spójnia, która wygrała cztery mecze. Wtedy jednak wrocławski klub był już po zmianie trenera. Petara Mijovicia, który przed tym sezonem podpisał trzyletni kontrakt zastąpił Andrej Urlep. Legendarny i doświadczony trener po kilku latach wrócił do Polski.
Wtedy uważano to za kontrowersyjny wybór, bo szkoleniowiec odnosił wielkie sukcesy ze Śląskiem, ale było to na przełomie XX oraz XXI wieku. Magia Urlepa nie zadziałała w debiucie, bo Śląsk doznał wspomnianej szóstej porażki w meczu z Kingiem Szczecin (83:99). Później jednak wygrał 16 z 19 meczów Energa Basket Ligi i jest jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa Polski. To była decyzja, która odmieniła sezon 17-krotnego mistrza Polski, ale za tym poszły też zmiany personalne.
Drugą kluczową kwestią była zmiana rozgrywającego. Strahinję Jovanovicia zastąpił Travis Trice II. Amerykanin w 17 meczach EBL zdobywa po 17,3 punktu i rozdaje 7,5 asysty. Kreuje pozycje dla kolegów, ale w kluczowych momentach bierze odpowiedzialność za wynik i szczególnie na polskie warunki jest liderem drużyny, którego bardzo trudno zatrzymać.
Nie wiadomo, czy zagra w Stargardzie, bo ostatnio był kontuzjowany, ale jeżeli nie to w jego buty może wskoczyć D'Mitrik Trice. Młodszy brat Travisa później dołączył do drużyny i zagrał do tej pory w sześciu meczach. Próbkę swoich możliwości dał w ostatnim ligowym spotkaniu w Gliwicach, gdy zdobył 22 punkty, a WKS Śląsk wygrał 89:61.
We Wrocławiu PGE Spójnia przegrała 90:105, a zdecydowała o tym głównie pierwsza kwarta wygrana przez gospodarzy 37:23. Travis Trice II miał wtedy 23 punkty i 11 asyst. Od powrotu do EBL stargardzianie nie wygrali ligowego meczu ze Śląskiem. Wyjątkiem był ćwierćfinał zeszłorocznego Suzuki Pucharu Polski.
PGE Spójnia Stargard - WKS Śląsk Wrocław / niedziela 03.04.2022 godz. 19:30.
Materiał sponsorowany