Ósma przegrana końcówka w tym sezonie przy tylko trzech zwycięstwach po zaciętych meczach. Gdyby liczyć tylko mecze przegrane różnicą maksymalnie dwóch punktów to piąta taka porażka.
- Gratulacje dla trenera Mitrovica i zespołu Arki za zwycięstwo. Niestety kolejne spotkanie, które przegrywamy w końcówce. Nie możemy sobie pozwolić na 15 zbiórek w ataku gospodarzy. Ponawiali akcje i dostawali kolejne pozycje w ataku - komentował na pomeczowej konferencji prasowej trener Maciej Raczyński.
Biało-Bordowi z bilansem 10-18 zajmują 12. miejsce w tabeli Energa Basket Ligi. Do rozegrania pozostały im jeszcze dwa domowe mecze. Najbliższy w niedzielę 3 kwietnia o 19:30 ze Śląskiem Wrocław. Łatwo policzyć, że gdyby PGE Spójnia lepiej rozgrywała końcówki, spokojnie awansowałaby do play-offów.
Tak się jednak nie stanie, ale w pojedynku z Asseco Arką w ogóle nie powinno dojść do zaciętej końcówki. Stargardzianie mieli nawet 10 "oczek" przewagi. Po raz kolejny brakowało jednak skuteczności (6/25 za trzy).
- Mieliśmy otwarte rzuty. Skuteczność za trzy punkty 6/25 też nie najlepsza. Przez większość meczu byliśmy w grze, kontrolowaliśmy sytuację. Później niestety skuteczność spadła. Popełniliśmy proste błędy i niestety to gospodarze cieszą się ze zwycięstwa - podsumował trener PGE Spójni Stargard.
Wtorkowy pojedynek skomentował też jego najlepszy strzelec. Admon Gilder zdobył 24 punkty i ze średnią 19,24 zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji strzelców. Wyprzedza go tylko Jonah Mathews z Anwilu Włocławek (19,48).
- Jestem bardzo rozczarowany po tym meczu. Prowadziliśmy przez większość spotkania. Byliśmy bardzo blisko wygranej, ale takie rzeczy się zdarzają. Cała drużyna bardzo solidnie pracuje. Dajemy z siebie wszystko, ale nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli - powiedział Admon Gilder.
Materiał sponsorowany