Biało-Bordowi prowadzili przez większość spotkania, ale nie zdołali pokonać Asseco Arki Gdynia w zaległym meczu 22. kolejki Energa Basket Ligi. Gospodarze zwyciężyli 76:74 i to oni są zdecydowanie bliżej 11. miejsca na koniec sezonu. Stargardzianie muszą pilnować 12. lokaty, a zagrozić mogą im jeszcze MKS Dąbrowa Górnicza i Polski Cukier Pszczółka Start Lublin.
Początek był bardzo chaotyczny. W połowie pierwszej kwarty PGE Spójnia miała cztery straty, ale i tak prowadziła 13:6. Dwie "trójki" trafił w tym fragmencie Admon Gilder. Biało-Bordowi byli skuteczni (4/7), a Asseco Arka trafiła tylko 3/10 prób z gry. Stargardzianie łatwo budowali przewagę, ale szybko ją tracili. Gospodarze zbliżyli się na 10:13, jednak później było 20:12 dla PGE Spójni po "trójce" Dominika Grudzińskiego.
Asseco Arka skończyła pierwszą kwartę serią ośmiu punktów i remisem 20:20, a po trafieniu Adama Hrycaniuka na początku kolejnej odsłony było 22:20. To był świetny moment ekipy prowadzonej przez trenera Milosa Mitrovicia. Łącznie miała ona serię 18:4 i po "trójce" Dominika Wilczka prowadziła 30:24. Jeszcze w tej kwarcie sytuacja się odwróciła, bo serią 16:2 odpowiedziała PGE Spójnia, która wyszła na prowadzenie 40:32.
Nie minęły dwie minuty trzeciej kwarty, a obaj trenerzy wykorzystali już po jednej z trzech przysługujących im przerw. Pierwszy był szkoleniowiec gospodarzy, bo po punktach Gildera i Justina Gray'a PGE Spójnia prowadziła 45:35. Błyskawicznie jednak odpowiedzieli Novak Musić i rzutem z dystansu Bartłomiej Wołoszyn (40:45).
Gospodarze jeszcze w tej części zbliżyli się na 52:53. Mogli nawet prowadzić, ale rzutów wolnych nie trafił Musić. To się zemściło, bo odpowiedzieli Dominik Grudziński i Admon Gilder. PGE Spójnia prowadziła 59:52, a trener Mitrović poprosił już o drugą przerwę.
Czwartą kwartę zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze (17:7) i to oni przejęli inicjatywę. W końcówce nie brakowało błędów. Asseco Arka nie wykorzystała straty Tomasza Śniega i niesportowego przewinienia Kacpra Młynarskiego. Z tej akcji Filip Dylewicz dołożył tylko punkt i było 74:70. Po drugiej stronie Bartłomiej Wołoszyn zablokował kapitana PGE Spójni, ale na dokończenie akcji pozostały dwie sekundy.
To okazało się wystarczające do zdobycia czterech punktów. "Trójkę" trafił Kacper Młynarski, a do tego Adam Hrycaniuk faulował Kerrona Johnsona. Rozgrywający wykorzystał tylko jeden z dwóch rzutów wolnych. To ponownie był jego przeciętny mecz (po pięć punktów i zbiórek, po cztery asysty, faule i straty).
Rzut na zwycięstwo trafił Novak Musić. PGE Spójnia zupełnie odpuściła rozgrywającego, który wykorzystał w tym meczu 5/11 prób z gry, ale takiej okazji nie zmarnował. Łącznie miał 12 punktów, sześć asyst i pięć zbiórek. Stargardzianie, jak w wielu takich końcówkach mieli jeszcze swoje rzuty na zwycięstwo. "Trójki" nie trafił jednak Justin Gray, a do dogrywki nie doprowadził Baylee Steele, który spudłował spod kosza.
Ósma przegrana końcówka w tym sezonie stała się faktem. Oprócz tego, że koszmarne były ostatnie akcje, a nawet cała czwarta kwarta przegrana 13:22, PGE Spójni ponownie brakowało skuteczności. Na szczęście podobnie prezentowali się rywale, którzy trafili 39% prób z gry w tym 8/26 za trzy punkty.
Biało-Bordowi byli jeszcze gorsi w tym elemencie (6/25), ale do tego ostatnio przyzwyczaili. Lepiej wykonywali rzuty wolne (18/23 przy 12/19 rywali). Asseco Arka przeważała też w zbiórkach (44:39). Gospodarze mieli aż 15 ofensywnych zbiórek przy dziewięciu PGE Spójni.
Stargardzianie zagrali w siedmiu - między innymi bez Daniela Szymkiewicza. W Asseco Arce do gry po kontuzji barku wrócił Jacobi Boykins, który zdobył 12 punktów (4/11 z gry). Miał też po cztery zbiórki i przechwyty oraz trzy asysty. Dla gospodarzy 13 punktów i sześć zbiórek uzyskał Bartłomiej Wołoszyn, a 10 "oczek" i osiem zbiórek dołożył Dominik Wilczek.
Dla PGE Spójni 24 punkty, osiem zbiórek i cztery przechwyty uzyskał Admon Gilder, który odpoczywał tylko przez 22 sekundy. Trafił 10/17 prób z gry (7/9 za dwa), ale w końcówce ponownie nie był w stanie rozstrzygnąć losów meczu. Kacper Młynarski dołożył 12 "oczek" (3/11), ale z nim na parkiecie (30,5 minuty) PGE Spójnia była o 15 punktów lepsza od przeciwnika.
Kolejny dobry mecz rozegrał Dominik Grudziński. W 15 minut uzyskał dziewięć punktów i pięć zbiórek, a wszystkie statystyczne elementy złożyły się na 13 we wskaźniku efektywności. Taki sam wynik miał Tomasz Śnieg (po sześć punktów i asyst oraz pięć zbiórek). Justin Gray i Baylee Steele mieli po dziewięć punktów i sześć zbiórek. Obaj trafili po 3/11 prób z gry, a Gray dołożył trzy bloki.
Asseco Arka Gdynia - PGE Spójnia Stargard 76:74 (20:20, 15:21, 19:20, 22:13)
Asseco Arka: Bartłomiej Wołoszyn 13, Jacobi Boykins 12, Novak Musić 12, Dominik Wilczek 10, Anthony Durham II 8, Adam Hrycaniuk 8, Filip Dylewicz 7, Adrian Bogucki 6, Wojciech Tomaszewski 0.
PGE Spójnia: Admon Gilder 24, Kacper Młynarski 12, Justin Gray 9, Dominik Grudziński 9, Baylee Steele 9, Tomasz Śnieg 6, Kerron Johnson 5.
Materiał sponsorowany