Od kilku tygodni to było praktycznie pewne, ale do soboty Biało-Bordowi zachowywali matematyczne szanse. Trzy mecze przed końcem ich sytuacja się wyjaśniła. Jak jednak kończyć sezon to tak walcząc, jak w sobotnim meczu przegranym z Enea Abramczyk Astorią Bydgoszcz 93:97. Rywale kilka razy uciekali, ale stargardzianie nie poddawali się, odrabiając straty.
- Gratulacje dla Astorii, trenera Gronka, którego znam i szanuję. Wiedzieliśmy, jak ważny jest to dla Bydgoszczan mecz, bo prowadzą w grupie walczącej o play-off. Widać było, jak walczyli, jak bardzo chcieli wyrwać ten mecz - zaznaczył na konferencji prasowej kapitan PGE Spójni Stargard.
- Smutno mi, jako kapitanowi jest, że nie zliczę, który mecz przegrywamy w końcówkach. Może gdybyśmy połowę tych spotkań przeważyli na własną korzyść, też bylibyśmy na miejscu bydgoszczan i walczyli o play-off, a tak musimy zagrać dobrą koszykówkę dla siebie, Stargardu i klubu do końca sezonu. Jak zagramy tak, jak w tym meczu to myślę, że każdy będzie mógł z podniesioną głową wychodzić z hali - dodał Tomasz Śnieg, który indywidualnie rozegrał najlepszy mecz w sezonie, zdobywając 14 punktów.
To była siódma przegrana końcówka PGE Spójni Stargard. Biało-Bordowi wygrali też trzy mecze w ostatnich sekundach. Biorąc jednak pod uwagę brak Nicka Spiresa i Daniela Szymkiewicza sam fakt, że doszło w ogóle do takiej końcówki to pozytywne zaskoczenie. Kapitan Biało-Bordowych zwrócił też uwagę na wsparcie, jakie dali drużynie wychowankowie. Dominik Grudziński zdobył dziewięć punktów, a Szymon Szmit dołożył trzy "oczka".
- Na ciężkim terenie przy problemach, które mamy postawiliśmy się po tych słabszych spotkaniach u siebie. Podziękowania dla młodych chłopaków Dominika Grudzińskiego i Szymona Szmita. Dali nam oddech. Pomogli nam w tym spotkaniu - ocenił Tomasz Śnieg.
Materiał sponsorowany