Był regularnym reprezentantem swojego kraju, gdy występował w lidze hiszpańskiej i nie zmieniło się to po transferze do PGE Spójni Stargard. W trakcie ostatniego lutowego okienka eliminacji do mistrzostw świata Nick Spires zagrał w dwóch meczach reprezentacji Szwecji. Jego zespół po czterech z sześciu kolejek pierwszej fazy grupowej jest na trzecim miejscu. Ma dwa zwycięstwa i dwie porażki. Z trzema zwycięstwami prowadzi w grupie Finlandia. Dwa mecze wygrała druga Słowenia, a jeden czwarta w tabeli Chorwacja. Do kolejnej rundy awansują trzy drużyny.
W lutowych meczach Szwedzi zmierzyli się z Chorwacją. W piątek w Zagrzebiu sprawili dużą niespodziankę wygrywając 70:64. Kluczowa była trzecia kwarta wygrana 17:10. Nick Spires na parkiecie spędził siedem minut. Zdobył cztery punkty (1/2 za dwa i 2/2 rzuty wolne). Miał też blok, zbiórkę i cztery przewinienia. Po obu stronach nie zabrakło byłych, ale również obecnych koszykarzy z Energa Basket Ligi. W Chorwacji wystąpili Ivan Ramljak (WKS Śląsk Wrocław) i Roko Rogić (Twarde Pierniki Toruń). Dla Szwecji Denzel Andersson z Arged BM Stali zdobył 13 punktów.
Poniedziałkowy rewanż odbył się w Norrköping i dostarczył jeszcze większych emocji. Po 20 minutach Szwedzi prowadzili 41:26. Gdyby dowieźli zwycięstwo zapewniliby już sobie udział w kolejnej rundzie eliminacji do MŚ, które odbędą się w 2023 roku. Chorwaci jednak odrobili straty, a do rozstrzygnięcia meczu potrzebne były dwie dogrywki. Po 50 minutach rywalizacji goście zwyciężyli 105:98, co oznacza, że mają lepszy bilans bezpośrednich spotkań. To na koniec zmagań grupowych może mieć znaczenie.
Koszykarz PGE Spójni w dziewięć minut zdobył dwa punkty (1/2). Miał też dwie zbiórki oraz tyle samo bloków i fauli. Przypomnijmy, że dla Biało-Bordowych wystąpił w 10 meczach Energa Basket Ligi. Zdobył w nich łącznie 61 punktów (20/50 z gry i 16/20 z rzutów wolnych). Dołożył też 52 zbiórki i 15 bloków.
W innej grupie eliminacji do MŚ rywalizuje reprezentacja Polski. Biało-Czerwoni zaczęli fatalnie, bo od trzech porażek. Na wyjeździe przegrali 61:69 z Izraelem. Później była porażka u siebie z Niemcami 69:72 i piątkowa wyjazdowa przegrana z Estonią (71:75). Dopiero w rewanżu drużyna prowadzona przez trenera Igora Milicicia zwyciężyła z Estonią 70:68. Z bilansem 1-3 jednak Polska zamyka tabelę i jest w bardzo trudnej sytuacji. Niemcy mają trzy zwycięstwa, Izrael i Estonia po dwa, a kogoś trzeba wyprzedzić, żeby awansować do kolejnej rundy.
Materiał sponsorowany