PGE Spójnia Stargard przegrała z Twardymi Piernikami Toruń.
Tym razem rywale byli lepsi o dwa punkty, zwyciężając 82:80. W końcówce stargardzianie mieli kilka szans, żeby jeszcze odwrócić losy meczu. Teoretycznie zabrakło niewiele, żeby rywale wypuścili zasłużony sukces. Przede wszystkim nie było komu zdobywać punktów, bo osiem minut przed końcem piąte przewinienie popełnił Admon Gilder. Z 20 "oczkami" był najlepszym strzelcem PGE Spójni. Trafił 7/11 prób z gry w tym 4/7 z dystansu.
Trzeci mecz w 2022 roku i ponownie dobry początek w wykonaniu PGE Spójni. To na pewno pozytywna zmiana. Szkoda tylko, że dwa razy nie przełożyło się to na końcowy efekt. W rywalizacji z Twardymi Piernikami po "trójce" Gildera było 20:11. Goście kilka razy się zbliżali, a na przełomie pierwszej i drugiej kwarty zdobyli 10 punktów z rzędu i przejęli kontrolę nad meczem. Nie do zatrzymania dla stargardzkiej obrony był Daniel Amigo, który w całym meczu zdobył 18 punktów.
Warto również zwrócić uwagę na 10 "oczek" (3/3) w 10 minut Michała Samsonowicza. PGE Spójnia takiego rezerwowego nie miała. Twarde Pierniki na początku trzeciej kwarty odskoczyły na 50:42, ale później popełniały sporo błędów i roztrwoniły przewagę. Obie drużyny miały po 16 strat, ale PGE Spójnia miała z tym problem głównie w pierwszej części (11).
Kilka pościgów nie skończyło się przełamaniem przeciwnika, który prowadził nawet 67:57. W końcówce jednak dał Biało-Bordowym wystarczająco dużo szans na odwrócenie losów meczu. Problem w tym, że na parkiecie była nierzucająca piątka. Jednocześnie grało zbyt wielu koszykarzy, którzy nie grożą rzutem z dystansu, albo zwyczajnie nie mieli swojego dnia.
Goście prowadzili 79:71, ale wtedy zaczęli tracić kontrolę nad tym, co się działo. Do tego piąte przewinienia popełnili Aaron Cel i Amigo, a kolejni koszykarze mieli po cztery faule. PGE Spójnia zbliżyła się po niecelnym rzucie wolnym Justina Gray'a, gdy "trójkę" trafił Kacper Młynarski. Akcja za cztery punkty dała jeszcze nadzieję.
Jahenns Manigat wykorzystał dwa rzuty wolne, ale w odpowiedzi za trzy przymierzył Gray. Ta akcja trwała jednak za długo w kontekście rywalizacji o zwycięstwo. W kolejnej próbie Manigat trafił tylko raz, a drugi rzut spudłował, żeby nie dać czasu PGE Spójni na odpowiedź.
PGE Spójnia trafiła 7/21 prób za trzy, a Twarde Pierniki 7/18. Co ciekawe w pierwszej połowie stargardzianie prawie nie rzucali z dystansu (3/5). Duża różnica była w rzutach wolnych - 25/32 przy 17/21 przyjezdnych. Gospodarze mieli więcej zbiórek (37:32) i mniej asyst (14:18 (10 w pierwszej połowie).
Oprócz Gildera wyróżnił się Nick Spires. Zagrał najlepszy mecz w PGE Spójni - 16 punktów, osiem zbiórek, cztery asysty, po dwa przechwyty i bloki. Przez ponad 31 minut jego gry stargardzianie byli lepsi od Twardych Pierników o 13 punktów. Dobry wskaźnik miał też debiutujący Kerron Johnson (+11). Zdobył 12 punktów, choć trafił tylko 2/10 rzutów za dwa. Wykorzystał za to 8/10 rzutów wolnych. Miał też po sześć zbiórek i asyst. Kacper Młynarski zdobył 11 punktów (3/9). Nieskuteczni byli też Justin Gray (2/8) i Baylee Steele (3/11).
PGE Spójnia Stargard - Twarde Pierniki Toruń 80:82 (27:24, 15:23, 15:16, 23:19)
PGE Spójnia: Admon Gilder 20, Nick Spires 16, Kerron Johnson 12, Kacper Młynarski 11, Justin Gray 9, Baylee Steele 7, Tomasz Śnieg 5, Szymon Szmit 0, Daniel Szymkiewicz 0.
Twarde Pierniki: Daniel Amigo 18, Aaron Cel 14, James Eads III 14, Jahenns Manigat 13, Roko Rogić 11, Michał Samsonowicz 10, Michał Kołodziej 2, Bartosz Diduszko 0.
Materiał sponsorowany