We wtorek wygrała z Enea Abramczyk Astorią Bydgoszcz 89:86. - Bardzo ważne zwycięstwo. Bardzo trudny mecz. Drugi praktycznie w siedmiu w trzy dni. Justin wypadł na jakiś czas. Super, że to wytrzymaliśmy. Astoria narzuciła swój styl. Naciskała na całym boisku, ale daliśmy radę - powiedział w rozmowie z naszym portalem Kacper Młynarski.
Skrzydłowy zdobył 13 punktów, siedem zbiórek i cztery asysty. Końcówka była trudna dla PGE Spójni, która nie dość, że w okrojonym składzie to musiała sobie radzić na limicie przewinień. Za pięć fauli boisko opuścił Baylee Steele, a cztery miał Erick Neal.
- Taki mecz walki. Astoria ma taki styl. To jest pomysł trenera Gronka żeby zepsuć widowisko, łamać zagrywki. Brudny mecz, ale wytrzymaliśmy to. Jesteśmy dumni z tej wygranej - przyznał Kacper Młynarski.
Rywale odrobili nawet 11 punktów straty i zrobiło się nerwowo. PGE Spójnia jednak przetrwała końcówkę. - Było nas tylko siedmiu. Szymon dostał chwilę. Nie ma co mówić, że wracali. Najważniejszy jest końcowy wynik i cieszymy się z tego - tłumaczył koszykarz Biało-Bordowych.
PGE Spójnia odrobiła zaległości i jest w połowie rundy zasadniczej. Nie oznacza to jednak, że koszykarzy czeka długa przerwa. Już 27 grudnia mecz w Szczecinie. Jakie plany zawodnicy mają na najbliższe dni?
- Niestety święta treningowe. Tak mamy ten kalendarz ułożony. Ten mecz został tutaj wciśnięty ze względu na problemy z Covidem. W obecnej sytuacji mamy tylko wolny dzień wigilijny. W środę jeszcze trochę odpoczniemy, a tak to przygotowujemy się do meczu. Najważniejsze, że jest parę dni, żeby wyleczyć drobne urazy i złapać trochę świeżości - wyjaśnił Kacper Młynarski.
Później już najważniejszy wyjazd sezonu, czyli derby z Kingiem Szczecin. Czy tym razem będzie inaczej niż w sześciu poprzednich derbowych starciach? - Mamy nadzieję, że w końcu wygramy. Pokazaliśmy sobie, że jesteśmy na dobrej drodze. Gramy bardzo fajny basket. Walczymy do końca. Szkoda meczu w Słupsku, bo też był do wygrania, ale tak jest w koszykówce. Najfajniejsze jest to, że pokazujemy serducho i naprawdę kibice mogą być z nas dumni - ocenił skrzydłowy PGE Spójni.
Nadzieja na pewno jest po ostatnich trzech meczach. Dobrze, że w tym roku przebudowa skończyła się wcześniej niż w poprzednich sezonach. To nawet przy zdecydowanie większej konkurencji daje realną szansę na play-offy.
- Nie ma co ukrywać, że te zmiany były konieczne. Efekt jest, jaki jest. Jesteśmy zupełnie innym zespołem na boisku. Nawet bez Justina potrafimy walczyć, jak równy z równym z każdym. Tylko się z tego cieszyć. Myślę, że jak on wróci to będziemy jeszcze kompletniejszym zespołem i będziemy wygrywać mecz za meczem - optymistycznie podsumował Kacper Młynarski.
Materiał sponsorowany