- Cieszymy się ze zwycięstwa po bardzo ciężkim meczu z drużyną, która była na fali. Gratulacje dla trenera gronka za całokształt ostatnich ich występów. Pokazali, że mogą grać dobry basket - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Marek Łukomski.
PGE Spójnia Stargard wygrała z Enea Abramczyk Astorią Bydgoszcz 89:86. Goście do końca walczyli o zwycięstwo. Jeden element decydował o tym, że trzymali się w grze. - Jedyna rzecz, która rzuca się w oczy to jest to, że pozwoliliśmy drużynie z Bydgoszczy na 15 zbiórek w ataku, z czego zdobyli 22 punkty. To element, który musimy poprawić. Wiadomo, że u nas piłki trochę dalej się odbijają, ale przyczyną może być też, że z Czarnymi Słupsk graliśmy trzy dni temu i nie mieliśmy dużo czasu na regenerację i przygotowanie się do tego meczu. Drużyna dała z siebie wszystko, wygraliśmy i to się dla nas liczy - tłumaczył szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.
Znaczenie przy tak wyrównanym meczu miała gorąca atmosfera w hali OSiR. Ostatnie minuty kibice oglądali, a przede wszystkim dopingowali zespół na stojąco.
- Podziękowania i ciepłe słowo do naszych kibiców. Po raz kolejny pomogli nam. W newralgicznym momencie cały czas wspierali nas bardzo mocno, co jest bardzo fajne. My zwycięstwem odwdzięczyliśmy się im na święta. Życzę wszystkim wesołych świąt. Dziękujemy za doping i gramy dalej - dodał Marek Łukomski.
To był drugi mecz z rzędu, w którym nie zagrał Justin Gray. Mówi się o tym, że będzie gotowy na derby z Kingiem Szczecin (27 grudnia), ale czy na pewno? - Jego uraz jest skomplikowany. Może być tak, że będzie gotowy na Wilki, albo dopiero na Dąbrowę. On ma zbitą bardzo mocno jedną część ciała. Teraz odczuwa bardzo mocny ból i ma problemy z ogólnym poruszaniem. Teraz zależy, jak jego organizm zareaguje. Nie mogę odpowiedzieć wprost ile to będzie dni - wyjaśnił trener PGE Spójni.
Brak Justina Gray'a udało się ukryć, bo znakomite zawody rozegrał Admon Gilder. Odpoczywał tylko przez pół minuty, bo był niezbędny drużynie. To był jego najlepszy mecz w ataku po transferze do PGE Spójni. Zdobył 27 punktów trafiając 12/18 prób z gry. Miał też pięć asyst i trzy przechwyty.
- Cieszymy się, że dołączył do nas. Jest to bardzo dobry zawodnik. Po obu stronach parkietu ma ogromny potencjał. W obronie może być jednym z czołowych zawodników w lidze. Już nie jeden się przekonał o jego dobrej obronie. W ataku ma rzut za trzy, dobry drive i przegląd pola. Jesteśmy zadowoleni. Pojawiła się opcja od agentów, jak szukaliśmy zastępstwo za Jacobiego Boykinsa. Skorzystaliśmy z tej opcji i dołączył do nas - ocenił ten transfer Marek Łukomski.
Szkoleniowiec był również pytany o status Jonasa Zohore. Zaskoczenia nie ma. Duńczyk już nie zagra w PGE Spójni. - Jonas jest nadal w Stargardzie. Jest u nas pod kontraktem. Klub mu zapewnia dostęp do hali, siłowni tak, żeby jak najszybciej wrócił do formy. Nie ma oficjalnej zgody lekarza, do stuprocentowego treningu natomiast on ćwiczy indywidualnie. Nie ćwiczy z zespołem, bo podpisaliśmy nowych zawodników wysokich. Jonas będzie szukał sobie nowego klubu - przyznał Marek Łukomski.
Biało-Bordowi powtórzyli bilans z poprzedniego sezonu. Wtedy również po 15 meczach mieli siedem zwycięstw. Różnica jest jednak znacząca. Wtedy z ósmego miejsca udało się awansować do Suzuki Pucharu Polski. Teraz jest to tylko 11. lokata. Zapytaliśmy, jaka będzie druga runda dla PGE Spójni, biorąc pod uwagę terminarz, potencjał zespołu i siłę rywali.
- Będziemy się na pewno lepiej prezentować. Mam nadzieję, że ten zespół, który teraz skompletowaliśmy, jest w stanie z każdym rywalizować na równym poziomie. Pokazaliśmy to w ostatnich trzech meczach. Zespół idzie do przodu. Zawodnicy czują większą pewność siebie. Trzeba to kontynuować. Wiemy, że teraz jest mecz specjalny i od tego trzeba zacząć, żeby dobrze się do niego przygotować i powalczyć w Szczecinie - podsumował trener PGE Spójni Stargard.
Materiał sponsorowany