Biało-Bordowi wygrali z Anwilem Włocławek 95:87. - Gratulacje dla naszego zespołu za odniesienie zwycięstwa z drużyną, która do tej pory bardzo dobrze się prezentowała. Gratulacje dla Przemka Frasunkiewicza. Jak się ogląda ich poprzednie spotkania, to myślę, że wycisnął z zespołu wszystko, co mógł. Szacunek dla naszych zawodników za to, że postawiliśmy się naprawdę mocnej drużynie - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Marek Łukomski.
To był świetny ofensywny mecz, który porwał stargardzką publiczność. Pod względem atmosfery, dopingu zdecydowanie najlepsze spotkanie, jakie w tym sezonie odbyło się w hali OSiR.
- Należą się bardzo duże podziękowania dla naszych kibiców, którzy nieśli nas bardzo pozytywnym dopingiem przez cały mecz. To nam pomogło odnieść zwycięstwo. Mam nadzieję, że mecz dla oka był dobry, bo było wszystko. Cieszymy się z jednej rzeczy. Po przebudowie po tym, co chcieliśmy osiągnąć, czyli dodać atletyzmu do naszej drużyny. Wszyscy spełniają nasze oczekiwania i to jest kierunek, w którym będziemy chcieli iść do końca sezonu - dodał trener PGE Spójni Stargard.
Co było kluczem do zaskakującego zwycięstwa? - Kluczem było zagrać fizycznie przez całe spotkanie. Chcieliśmy ustać fizycznie. Myślę, że nam się to udało. Trafiliśmy kilka "trójek" w końcówce. Pobiegliśmy kilka razy z łatwymi punktami. Cały plan został zrealizowany - ocenił Marek Łukomski.
PGE Spójnia rozegrała bardzo dobre zawody, ale na jednego koszykarza Anwilu w obronie nie miała żadnej odpowiedzi. To Ziga Dimec, który zdobył 25 punktów (8/9 za dwa i 9/14 z rzutów wolnych). Miał też pięć zbiórek w ataku. Jego mocno chwalił trener PGE Spójni.
- To jest monster. Widać, że bardzo silny gość stawiający bardzo mocne zasłony. Inteligentny i trafia też rzuty wolne. Liczyliśmy, że na nasze twarde obręcze będzie miał gorszy procent - przyznał Marek Łukomski.
Materiał sponsorowany