- Musielibyśmy obejrzeć chyba jeszcze raz cały mecz, żeby przeanalizować, co się wydarzyło. Zdarza nam się już drugi raz taki mecz, gdzie przegrywamy taką różnicą punktów. Ciężko coś powiedzieć po takim meczu - ocenił w rozmowie z Agnieszką Łapacz z Polsatu Sport koszykarz Biało-Bordowych, Piotr Niedźwiedzki.
To wymowny komentarz do czwartkowego meczu. Zaczęło się nawet nieźle. Było prowadzenie 8:7, a w końcówce pierwszej kwarty rywale wygrywali tylko 17:14. Później jednak rozwalcowali gospodarzy. Co się stało? Szczególnie na początku czwartej kwarty (0:16)?!
- Na początku meczu nie wpadło nam parę otwartych rzutów, które mieliśmy. Potem Zastal złapał swój rytm. Trochę w obronie nas przykatowali. Na połowę schodziliśmy jeszcze z całkiem niezłym rezultatem. Nie daleko mieliśmy, a w drugiej połowie nie wiem, co się stało - szczerze przyznał center, który na parkiecie spędził nieco ponad 10 minut. Miał dwa punkty, trzy zbiórki i cztery przewinienia.
Odnotujmy tylko, że ten "niezły" rezultat po 20 minutach to 27:45. W pomeczowych wywiadach przewijał się temat choroby, jaka ostatnio dotknęła zespół. O tym także wspomniał Piotr Niedźwiedzki.
- Mieliśmy ciężki tydzień. Nie trenowaliśmy pięć na pięć. Wszyscy byliśmy tak naprawdę chorzy, więc chcielibyśmy przetrenować ten tydzień. Jedziemy do Ostrowa Wielkopolskiego i tam chcielibyśmy powalczyć, żeby zmazać plamę - skomentował środkowy PGE Spójni Stargard.
Mistrz Polski również ma kadrowe problemy, a trener Igor Milicić rotuje praktycznie siódemką koszykarzy. Gorący i trudny do zdobycia teren to nie jest jednak wymarzone miejsce na rehabilitację po takiej klęsce. Co będzie kluczem do tego, żeby PGE Spójnia Stargard zaprezentowała się lepiej niż w starciu z wicemistrzem kraju? - Potrenowanie pięć na pięć, zrobienie w pełnym składzie pełnego treningu i wyczyszczenie głów po tym meczu - podsumował Piotr Niedźwiedzki.
Materiał sponsorowany