W jedynym czwartkowym pojedynku (początek o 17:30) PGE Spójnia podejmie Enea Zastal BC. Pierwotnie mecz miał się odbyć w Zielonej Górze jednak kilka tygodni temu zapadła decyzja, że w pierwszej rundzie gospodarzem będą stargardzianie. To ze względu na zajęty obiekt, w którym swoje mecze rozgrywa wicemistrz Polski. Fani PGE Spójni mogą się jednak cieszyć. Na żywo zobaczą hitowe starcie drużyny, która ma serię trzech zwycięstw, a szansa na niespodziankę u siebie będzie większa.
Koszykarze poprawili humory nie tylko kibicom, ale również sobie. Po trzech zwycięstwach z rzędu PGE Spójnia po raz pierwszy w sezonie ma dodatni bilans (5-4). W końcu również z odległej lokaty w tabeli przebiła się na ósmą pozycję. To sprawia, że Biało-Bordowi liczą się w grze o play-offy, a w bliższej perspektywie o finałowy turniej Suzuki Pucharu Polski, który odbędzie się w Lublinie.
Jego uczestników wyłonią rezultaty osiągnięte w pierwszych 15 kolejkach. Będzie o tyle trudniej, że awansuje prawdopodobnie tylko pierwsza siódemka. Ósme miejsce przypadnie gospodarzowi, a w odróżnieniu od poprzedniego sezonu Polski Cukier Pszczółka Start jest nie w czołówce, a na dole tabeli (14. miejsce).
Bilans jest pozytywny, ale na pewno nie można się nim zachłysnąć. Przed PGE Spójnią Stargard trudniejsza część pierwszej rundy. Z sześciu najbliższych spotkań aż pięć będzie z rywalami, którzy są obecnie wyżej w tabeli. Oczywiście trudno wyrokować, jak się to skończy, bo w Energa Basket Lidze nawet w tydzień może zmienić się bardzo dużo. Zespoły, które przegrywały robią wszystko, żeby poprawić swoją sytuację. Czołówkę po świetnym starcie może natomiast dopaść mniejszy lub większy kryzys, bo nikt nie rozegra całego sezonu na jednakowym poziomie.
Porównując do dziewięciu pierwszych meczów, dziewięć kolejnych spotkań zapowiada się zdecydowanie trudniej. Tym bardziej, że po wspominanych sześciu meczach kończących pierwszą rundę będzie seria trzech wyjazdów otwierająca rundę rewanżową.
Ósma w tabeli PGE Spójnia podejmie siódmy Enea Zastal BC. Goście również wygrali pięć z dziewięciu spotkań. W pewnym momencie przegrywali mecz za meczem, bo czterech porażek doznali też w lidze VTB. Tutaj jednak właśnie sprawdza się teza, że przez tydzień może zmienić się wiele.
W czwartek ekipa prowadzona przez trenera Olivera Vidina pokonała GTK Gliwice 102:82, a w niedzielę odniosła pierwsze zwycięstwo w VTB rozbijając Tsmoki Mińsk 96:64. W tych meczach trafiła odpowiednio 19 oraz 17 "trójek". Jeżeli podtrzyma taką skuteczność będzie trudna do zatrzymania. PGE Spójnia w Lublinie miała 15/23 w rzutach z dystansu jednak to już poziom praktycznie nie do powtórzenia. Stargardzianie mogą oczywiście trafić więcej "trójek", ale będą do tego potrzebować więcej prób.
W poprzednim sezonie te kluby mierzyły się aż siedem razy. Był finał Suzuki Pucharu Polski i ćwierćfinał play-off. Sześciokrotnie wygrywał Enea Zastal BC. PGE Spójnia zwyciężyła raz w trzecim meczu play-offów. W tej serii była bliska remisu, jednak w czwartym spotkaniu wypuściła prowadzenie i przegrała po dogrywce. Generalnie to rywal, który nie leży stargardzianom i to nie tylko od powrotu do EBL, a nawet jeszcze gdy dochodziło do bezpośrednich starć na jej zapleczu.
Kluczowa może być dyspozycja i postawa rozgrywających. Erick Neal zdobywa zdecydowanie więcej punktów (17,2). Średnia Brandena Fraziera nie imponuje (8,2), ale przeciwko Tsmokom potrafił rzucić 16 "oczek". Koszykarz Enei Zastalu jest drugi w klasyfikacji asyst (8,2), a Neal zajmuje trzecią lokatę (7,3). Obaj byli krytykowani, bo nie spełniali przedsezonowych oczekiwań. Od koszykarzy kreowanych na liderów zespołu zawsze wymaga się więcej.
PGE Spójnia Stargard - Enea Zastal BC Zielona Góra / czwartek 04.11.2021 godz. 17:30.
Materiał sponsorowany