PGE Spójnia Stargard wygrała z HydroTruckiem Radom 80:73. Przez ponad 30 minut goście dyktowali warunki gry. Na taki finisz nie znaleźli jednak odpowiedzi. Nikt się tego spodziewał, ale jak ktoś miał odwrócić losy tego meczu to mógł być to tylko on. Sport kocha takie szalone historie, a fani, którzy tak wiele razy byli rozczarowani oszaleli z radości.
Bohaterem okazał się tak wielokrotnie krytykowany Jake O'Brien. - W czwartej kwarcie zespół PGE Spójni dopasował się do naszej obrony strefowej. O'Brien grał na pozycji centra i dzięki temu gospodarze bardziej grozili rzutem. Trafił ważne rzuty. My w ataku nie byliśmy skuteczni. Dodatkowo za dużo naszych strat i zbiórek ofensywnych PGE Spójni. Musimy być też twardsi pod samą obręczą. Za dużo negatywnych rzeczy dla nas się wydarzyło, żebyśmy mogli wygrać ten twardy mecz - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener gości, Marek Popiołek.
Marka Łukomskiego natomiast zapytaliśmy, czy coś specjalnego powiedział O'Brienowi w przerwie? W pierwszej połowie Amerykanin nie oddał nawet jednego rzutu, a po zmianie stron zdobył 20 punktów (8/12 z gry).
- Nie było wielkiej przemowy przed drugą połową. Dostał granie przy strefie na pozycji numer 5. Zmieniliśmy zagrywki takie, żeby Jake dobrze się w nich czuł i dlatego miał dużo otwartych rzutów. Wiedzieliśmy, że strefa podkoszowa będzie zagęszczona. Zawsze na zewnątrz stał Kacper, Justin, Erick. Jeżeli Jake wybiegł zrobiliśmy takie przeładowanie strony i były pozycje do rzutu. Dobrze, że wpadło - tłumaczył szkoleniowiec PGE Spójni.
Jak mecz ocenił Jake O'Brien? Przede wszystkim chwalił kolegów. - Myślę, że to było dobre, zespołowe zwycięstwo. Oczywiście oni robili wszystko, żebyśmy czuli się niekomfortowo. Po naszych stratach oddawali sporo rzutów. W drugiej połowie wróciliśmy do zespołowej gry. Ograniczyliśmy nasze straty. Sporo zbieraliśmy. Walczyliśmy o piłkę na atakowanej tablicy. Jeszcze raz podkreślę, że to było dobre zespołowe zwycięstwo. Wszyscy mieli w to swój wkład - analizował.
Zapytaliśmy, czy docierała do niego krytyka po wcześniejszych meczach i jak na nią reagował? Ten sezon w wykonaniu podkoszowego to szalona sinusoida. Po dwóch fatalnych spotkaniach przyszły dwa lepsze z Treflem Sopot i Legią Warszawa. W trzech kolejnych meczach ponownie było słabiej, a Jake O'Brien zdobył łącznie 11 punktów. To tyle, co w samej końcówce czwartej kwarty pojedynku z HydroTruckiem.
- Nie słyszałem niczego szczególnego. Jestem pewny, że ludzie gadają. Nie jestem głupi i rozumiem, że nie grałem na miarę oczekiwań wobec mnie. Robię wszystko, co mogę. Nie straciłem pewności siebie. Cieszę się, że cała drużyna łącznie z trenerami we mnie wierzyła. To nie był łatwy czas, ale trzymamy się razem - podsumował Jake O'Brien.
Materiał sponsorowany