Jeszcze kilka tygodni temu faworyt byłby oczywisty. PGE Spójnia miała wysoko pokonać Asseco Arkę Gdynia. Od tego czasu jednak sporo się zmieniło. Stargardzianie są po laniu w Gliwicach, a ich najbliższy rywal gra coraz lepiej.
PGE Spójnia jest w tabeli 14., ale już po weekendowych meczach może być ostatnia. Stanie się tak jeżeli przegra z Asseco Arką, a zwycięstwo odniesie Polski Cukier Pszczółka Start Lublin. Obecnie to najbliższy przeciwnik naszej drużyny okupuje ostatnią lokatę z bilansem 1-4. Asseco Arka ma również najgorszy bilans małych punktów (-62), choć niebezpiecznie zbliżyła się do niej PGE Spójnia (-60).
Po klęsce w Gliwicach zawieszony w prawach zawodnika został Jacobi Boykins. To jednak nie jest efekt tylko tego meczu, a konsekwencja dotychczasowej postawy koszykarza, który był drugim strzelcem zespołu. Czy jednak zabraknie jego zdobyczy punktowej? Niekoniecznie, choć na pewno i tak krótka rotacja będzie jeszcze bardziej okrojona. Z drugiej jednak strony biorąc pod uwagę, jak krótkie składy mają polskie zespoły występujące w europejskich pucharach, dla ekipy grającej raz w tygodniu nie powinno to stanowić problemu i wymówki.
Asseco Arka Gdynia zaczęła sezon od wysokich porażek. W ostatnich dwóch meczach pokazała się jednak ze zdecydowanie lepszej strony. Wygrała w Gliwicach z GTK (73:72) i stoczyła równy pojedynek z niepokonanym nadal Anwilem Włocławek (78:83).
Najlepszym strzelcem Asseco Arki jest Novak Musić - 15,4 punktu. Serb w pięciu meczach Rozdawał również 5,2 asysty. Poprawa gry zbiegła się w czasie z kolejnymi zagranicznymi transferami, choć pozyskani koszykarze na razie nie wyróżnili się niczym szczególnym, a Amerykanin Lamonte Turner po trzech meczach zdążył już wylecieć z drużyny i nie dokończył nawet swojego try-outu.
Największy wpływ na lepsze wyniki miały jednak dwa dobre mecze Bartłomieja Wołoszyna i to na nim powinna skupić się PGE Spójnia. Uważać trzeba też na Dominika Wilczka. Koszykarz, który mógł latem zasilić stargardzki zespół przeciwko Biało-Bordowym rozgrywał już dobre mecze, choć obecny sezon nie jest dla niego udany (średnio 5,8 punktu w 22 minuty). O podkoszowej sile stanowią natomiast etatowy reprezentant Polski, Adam Hrycaniuk i kandydat do reprezentacji, Adrian Bogucki.
Pomimo tych pochwał za ostatnie mecze Asseco Arka to najlepszy możliwy rywal na przełamanie. Goście są najgorszą ofensywą Energa Basket Ligi (69,8 punktu na mecz). Zdobytych 78 "oczek" w meczu z Anwilem było ich najlepszym wynikiem. Dla PGE Spójni, która ma takie problemy z obroną to szansa, żeby się odbudować. Problem w tym, że stargardzianie atakiem jednak również nie imponują - średnio 77,5, a najlepiej 86 punktów zdobytych w Warszawie.
Z kim, jak nie z nimi? To hasło na sobotę dla obu ekip. Asseco Arka potrzebuje zwycięstw, żeby się utrzymać. PGE Spójnia deklarowała walkę o play-offy i jeżeli chce faktycznie się liczyć w tym wyścigu, musi również zwyciężyć, bo w kolejnych meczach będzie tylko trudniej. Jeżeli stargardzianie nie osiągną pozytywnych rezultatów w najbliższych trzech spotkaniach, to mając w perspektywie wyjazdy do Zielonej Góry, Ostrowa Wielkopolskiego, Wrocławia i Słupska oraz domowy mecz z Anwilem za chwilę również będą ratować sezon, ale nie w kontekście założonego celu, a właśnie utrzymania.
Na koniec niepokojąca statystyka. Czy tryumfatora meczu poznamy już po pierwszej kwarcie? Tak było w sześciu dotychczasowych spotkaniach PGE Spójni Stargard. Kto wygrywał premierową odsłonę bez względu na dalszy przebieg pojedynków, wygrywał również cały mecz. W poprzednim sezonie nie było takiej zależności.
PGE Spójnia Stargard - Asseco Arka Gdynia / sobota 14.10.2021 godz. 15:30.
Materiał sponsorowany