W 5. kolejce III ligi Błękitni podejmowali Polski Cukier Kluczevię. Derby Stargardu wzbudziły duże zainteresowanie i toczyły się w przyjaznej atmosferze. Na boisku nie brakowało walki, ale również zmarnowanych sytuacji. Ostatecznie zdecydowanie wyżej notowani gospodarze zwyciężyli 2:0.
- Mecz był z gatunku tych bardzo ciężkich. Nie patrzyliśmy na to, że przyjeżdża tu ostatnia drużyna w lidze. Przyjechała drużyna z tego samego miasta. Derby rządzą się swoimi prawami. Kluczevia miała trochę więcej sytuacji, niż się spodziewałem. Na szczęście wychodzimy z tego pojedynku zwycięsko - komentował trener Błękitnych, Maciej Sayed. - Przegraliśmy mecz, choć z przebiegu spotkania nie wyglądało na to. Mieliśmy swoje sytuacje. Nie wykorzystaliśmy ich. Przeciwnik wykorzystał i taki wynik - dodawał szkoleniowiec Polskiego Cukru Kluczevii, Marcin Narkun.
W pierwszej połowie niespodziewanie goście stwarzali więcej sytuacji. Zaczęli stwarzać zagrożenie już w 6. minucie. Swoje szanse marnowali jednak bracia Michał i Grzegorz Magnuscy. Michał podobnie, jak Marek Ufnal przed meczem odebrali podziękowania za wieloletnią grę w Błękitnych. Błękitni również w pierwszej połowie mogli wyjść na prowadzenie. W 23. minucie za lekko uderzał Konrad Prawucki. Później Marek Ufnal pewnie wyłapał centrę Adriana Kwiatkowskiego, a przed przerwą dobrą szansę miał też Damian Niedojad.
Napastnik przed idealną sytuacją stanął w 51. minucie, bo faulowany w polu karnym był Adrian Kwiatkowski. Damian Niedojad nie popisał się jednak w tej sytuacji i uderzył obok bramki. Nie było to "minimalne" pudło, a trener znów po meczu musiał tłumaczyć się ze zmarnowanego stałego fragmentu. Tydzień wcześniej "jedenastkę" zmarnował Maciej Liśkiewicz.
- Śmiałem się, że będę musiał uderzyć z tego karnego. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że na treningach wszystkie karne wchodzą Maćkowi i Damianowi. W piątek trenowaliśmy karne, bo wiedzieliśmy, że może być taka sytuacja. Chyba OSiR załatał dziurę i bardzo grząsko się zrobiło. Zawodnik się tłumaczył, że było trochę inaczej niż wczoraj. Mamy kolejnego wytypowanego. Miejmy nadzieję, że kolejny się już nie będzie mylił - powiedział Maciej Sayed.
Mecz się otworzył, a Błękitni nadal atakowali i w 57. minucie cieszyli się z gola. Strzelał Kacper Friska. Piłkę na słupek odbił Marek Ufnal, a na miejscu był Adrian Kwiatkowski, dla którego to trzeci gol w sezonie. Doświadczony golkiper nie był zadowolony ze swojej interwencji.
W kolejnych minutach nadal nie brakowało okazji. Gdy już wydawało się, że wynik się nie zmieni w 93. minucie rezerwowy Marcin Rajch po podaniu Kwiatkowskiego, podwyższył na 2:0.
Po pięciu meczach z 10 punktami Błękitni będą wysoko w tabeli. Polski Cukier Kluczevia ma natomiast pięć porażek i nadal czeka na otwarcie swojego dorobku. Trenera zapytaliśmy, czy spodziewał się, że przeskok po awansie o ligę wyżej będzie aż taki duży?
- Wiedzieliśmy, że III liga jest level wyżej. Zarząd, trenerzy i zawodnicy wiedzieli, że tak będzie. Zatrzymaliśmy ten skład. Znaczących wzmocnień nie ma. Chłopcy, którzy nie grali na poziomie III-ligowym. Z czego tu się cieszyć? Jedynie z tego, że siedmiu wychowanków wyszło w pierwszym składzie, a pięciu kolejnych było na ławce - podsumował Marcin Narkun.
W 6. kolejce Błękitni podejmą Bałtyk Gdynia (4 września o 13:00). Polski Cukier Kluczevia dzień później o 17:00 zmierzy się na wyjeździe z Elaną Toruń.
Błękitni Stargard - Polski Cukier Kluczevia Stargard 2:0 (0:0)
1:0 - Adrian Kwiatkowski 57'
2:0 - Marcin Rajch 90+3'