PIĄTEK
Ach... Cóż to był za wieczór! Pełen gwaru, rozmów i muzyki przede wszystkim. Dwa zespoły uświetniły piątkowe Dni Stargardu, Jackpot i Ukeje. Przyznam szczerze, że nie znałam twórczości obydwu zespołów. Ale wystarczyły, że rozległy się pierwsze dźwięki i magia zadziałała. Pewnie to kwestia grania na żywo, a może to nie tylko to. Delikatność głosu Kasi z Jacpot, ciekawa aranżacja instrumentalna i tak piękne słowa utworów znanych poetów nie mogły nie zachwycić, prawdziwa uczta dla uszu.
Natomiast występ Damiana Ukeje, i towarzyszącemu mu muzykowi Fifi to czysta przyjemność dla słuchających, publiczność tańczyła i żartowała wraz z zespołem, a gdy na scenę wszedł Olek Miśkiewicz z SCK, by na chwilę dołączyć do zespołu, rozległo się wiele braw. Silny i przyjemnej barwy głos Damiana niósł się po Teatrze letnim przy wtórze trzech gitar. Robiło to wrażenie. Pomimo mojego biegania, to tu, to tam, wiele wyniosłam z tego koncertu, bardzo mi się podobał. Uwielbiam widok muzyków skąpanych w świetle reflektorów, gdy widzę, jak skupieni są na tym co robią, a wszystko to po to, by podarować nam piękno.
SOBOTA
Sobota była dla mnie szalona. Ogromny upał a ja hyc na rower i jazda do Stargardu na wernisaż Maksymiliana Ławrynowicza, który miał się odbyć w Stargardzkim Centrum Kultury. Tempo może i miałam nieśpieszne, ale temperatura i tak swoje zrobiła. Pod SCK byłam kolorowa, chociaż nie ze zmęczenia. Wernisaż przygotowany perfekcyjnie. Prace wyjątkowe. I dużo gości. Były przemowy i podziękowania samego autora, jak i osób zaangażowanych w powstanie projektu. Biesy Polskie, to cykl fotografii o kobietach, które w polskiej historii ludowej są znane od dawna. Opisy ich tragicznych losów znajdowały się pod każdym ze zdjęć. Fantastyczne zdjęcia, byłam pod wrażeniem staranności każdego kadru. Wszystkie elementy dopasowane, żadnej przypadkowości. Po prostu piękne. Na zdjęciach znane osoby, aktorki, modelki, wśród nich jedna z najważniejszych dla autora muza, jego mama.
Po wernisażu spacer do Teatru letniego. Dwa koncerty. Pierwszy z zespołów Nastroje, wprowadził słuchaczy w melancholijny klimat, spokojne brzmienie muzyki i wokal artystki współgrał z tym dniem, których płynął leniwie pod gorącym niebem i pozwalał na wyciszenie emocji.
Natomiast występ Rosalie to już inny rodzaj muzyki, bardziej energetyczny. I im robiło się ciemniej na dworze, tym więcej wigoru wstępowało w publiczność, która zachęcana przez wokalistkę tańczyła pod sceną. Światła, muzyka i głos płynący ze sceny to były pozytywne wibracje odczuwalne przez wszystkich zgromadzonych w Teatrze letnim.
NIEDZIELA
Niedziela to popołudniowy pokaz możliwości muzyków z grupy Bubliczki. I nie zawiedli. Folkowa muzyka pomimo upału sprawiła, że nogi same zaczynały w rytm muzyki podskakiwać. Czysta energia i czysta muzyka, uwielbiam gdy muzycy grają na instrumentach smyczkowych i dętych, do tego harmonia i nawet łyżki. A to wszystko okraszone bębnieniem perkusisty. Niestrudzeni, czasem tylko ocierając pot z czoła muzycy dali, jak to się mówi czadu. Muzyka niosła się szerokim echem, docierając wszędzie. Niezapomniany weekend. Pierwsza część Dni Stargardu niezwykle udana. Pozostaje nam czekać do sierpnia na drugą. Ale już czuję, że będzie równie cudnie.
Wkrótce na portalu jako załącznik do materiału pojawi się galeria zdjęć.
A już w ten weekend, w sobotę o 16.00, w Teatrze Letnim kolejny koncert: DRAGRATS III.
Najedź na grafikę, kliknij i przejdź do pizzerii
Materiał sponsorowany