W czwartkowym pojedynku było 89:74 dla gospodarzy. Rywale już po raz piąty w tym sezonie okazali się lepsi od PGE Spójni Stargard. Pierwsza połowa dawała nadzieję na inne rozstrzygnięcie, a na pewno na bardziej wyrównany pojedynek.
- Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Chcieliśmy grać agresywnie, szybko biegać, bić się i walczyć o zbiórkę w ataku. To nam wychodziło idealnie, ale w drugiej połowie tego już nam zabrakło. Nie potrafiliśmy dotrzymać kroku drużynie z Zielonej Góry - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej kapitan PGE Spójni Stargard, Mateusz Kostrzewski.
Skrzydłowy krytycznie ocenił grę swojej drużyny w drugiej połowie przegranej aż 32:59. Trudno się jednak dziwić. Z czego wynikała tak wyraźna przewaga faworyta po zmianie stron?
- Gratuluję drużynie z Zielonej Góry, bo na pewno wygrała zasłużenie. Nie możemy grać drugiej połowy w ten sposób, że dajemy im wszystko, co możemy dać. Otwarte rzuty, lay-upy, straty. Nie możemy tak grać - analizował koszykarz, który zdobył dziewięć punktów.
Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw. Z wyniku 0:2 jednak będzie bardzo trudno wrócić. Sukcesem PGE Spójni byłoby przedłużenie tej serii choćby do środy. Żeby tak się stało, stargardzianie musieliby wygrać w poniedziałkowym meczu, który rozpocznie się o 20:00.
- Mamy kilka dni, żeby odpocząć. Na pewno nie możemy się załamywać. Musimy w poniedziałek od pierwszej minuty przez cały mecz gryźć parkiet - zakończył Mateusz Kostrzewski.
- Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Chcieliśmy grać agresywnie, szybko biegać, bić się i walczyć o zbiórkę w ataku. To nam wychodziło idealnie, ale w drugiej połowie tego już nam zabrakło. Nie potrafiliśmy dotrzymać kroku drużynie z Zielonej Góry - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej kapitan PGE Spójni Stargard, Mateusz Kostrzewski.
Skrzydłowy krytycznie ocenił grę swojej drużyny w drugiej połowie przegranej aż 32:59. Trudno się jednak dziwić. Z czego wynikała tak wyraźna przewaga faworyta po zmianie stron?
- Gratuluję drużynie z Zielonej Góry, bo na pewno wygrała zasłużenie. Nie możemy grać drugiej połowy w ten sposób, że dajemy im wszystko, co możemy dać. Otwarte rzuty, lay-upy, straty. Nie możemy tak grać - analizował koszykarz, który zdobył dziewięć punktów.
Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw. Z wyniku 0:2 jednak będzie bardzo trudno wrócić. Sukcesem PGE Spójni byłoby przedłużenie tej serii choćby do środy. Żeby tak się stało, stargardzianie musieliby wygrać w poniedziałkowym meczu, który rozpocznie się o 20:00.
- Mamy kilka dni, żeby odpocząć. Na pewno nie możemy się załamywać. Musimy w poniedziałek od pierwszej minuty przez cały mecz gryźć parkiet - zakończył Mateusz Kostrzewski.
Materiał sponsorowany