- Gratulacje dla Wilków. Nie byliśmy mentalnie gotowi na to spotkanie, chociaż wiedzieliśmy, jak bardzo ważne jest to dla kibiców i dla całego miasta. Derby, nie trzeba nic więcej dodawać - powiedział na konferencji prasowej Tomasz Śnieg.
PGE Spójnia Stargard przegrała w piątek z Kingiem Szczecin 80:105. Biało-Bordowi tego dnia byli gościem w swojej hali. Zapytaliśmy, jak czuli się w tej roli?
- Wiadomo troszeczkę dziwna była ta sytuacja, że musieliśmy się rozgrzewać na innej ławce niż zazwyczaj. Zaczynaliśmy mecz na inny kosz. To tak naprawdę tyle. Drużyna ze Szczecina grała tutaj czwarty mecz także już się zaadaptowała. Poczuła te kosze, odległości. Myślę, że dla obu drużyn ta hala jest już na tyle znajoma, że nie było z tym problemu - przyznał kapitan PGE Spójni Stargard.
Nie to okazało się czynnikiem decydującym, a bardzo dobra forma Kinga Szczecin i zdecydowanie słabsza dyspozycja PGE Spójni Stargard. - Od początku spotkania byliśmy bardzo leniwi. Nie wracaliśmy do obrony. Wszystko, co drużyna Wilków chciała miała otwarte: penetracje, rozrzucenia, trójki. My zamiast wtedy spokojnie w ataku zagrać, gdzie różnica jeszcze była na granicy 4-6 punktów podpalaliśmy się. Robiliśmy głupie, indywidualne akcje. To nakręcało jeszcze bardziej drużynę ze Szczecina - powiedział koszykarz, który skompletował double-double (12 punktów i 11 asyst).
- To był nasz czwarty mecz w krótkim odstępie czasu. Na pewno siły już nie były takie, jak powinny, ale nie ma co się tłumaczyć. To były derby: mecz, który każdy chciał wygrać, ale King Szczecin był zdecydowanie lepszy - dodał rozgrywający Biało-Bordowych.
- Na koniec chciałbym życzyć wszystkim kibicom szczęśliwego nowego roku. Mam nadzieję, że już na meczu z Legią Warszawa tutaj u siebie się poprawimy i odniesiemy pierwsze zwycięstwo w nowym roku - zakończył Tomasz Śnieg.
PGE Spójnia Stargard przegrała w piątek z Kingiem Szczecin 80:105. Biało-Bordowi tego dnia byli gościem w swojej hali. Zapytaliśmy, jak czuli się w tej roli?
- Wiadomo troszeczkę dziwna była ta sytuacja, że musieliśmy się rozgrzewać na innej ławce niż zazwyczaj. Zaczynaliśmy mecz na inny kosz. To tak naprawdę tyle. Drużyna ze Szczecina grała tutaj czwarty mecz także już się zaadaptowała. Poczuła te kosze, odległości. Myślę, że dla obu drużyn ta hala jest już na tyle znajoma, że nie było z tym problemu - przyznał kapitan PGE Spójni Stargard.
Nie to okazało się czynnikiem decydującym, a bardzo dobra forma Kinga Szczecin i zdecydowanie słabsza dyspozycja PGE Spójni Stargard. - Od początku spotkania byliśmy bardzo leniwi. Nie wracaliśmy do obrony. Wszystko, co drużyna Wilków chciała miała otwarte: penetracje, rozrzucenia, trójki. My zamiast wtedy spokojnie w ataku zagrać, gdzie różnica jeszcze była na granicy 4-6 punktów podpalaliśmy się. Robiliśmy głupie, indywidualne akcje. To nakręcało jeszcze bardziej drużynę ze Szczecina - powiedział koszykarz, który skompletował double-double (12 punktów i 11 asyst).
- To był nasz czwarty mecz w krótkim odstępie czasu. Na pewno siły już nie były takie, jak powinny, ale nie ma co się tłumaczyć. To były derby: mecz, który każdy chciał wygrać, ale King Szczecin był zdecydowanie lepszy - dodał rozgrywający Biało-Bordowych.
- Na koniec chciałbym życzyć wszystkim kibicom szczęśliwego nowego roku. Mam nadzieję, że już na meczu z Legią Warszawa tutaj u siebie się poprawimy i odniesiemy pierwsze zwycięstwo w nowym roku - zakończył Tomasz Śnieg.
Materiał sponsorowany