Wynik (84:71) może wskazywać na dość łatwe zwycięstwo. Wcale jednak tak nie było. Trener Maciej Raczyński miał trudny debiut, ale wraz z drużyną poradził sobie i zapracował na trzecie zwycięstwo w sezonie. W grze nadal jest wiele do poprawy żeby wygrywać z lepszymi przeciwnikami. Przed PGE Spójnią seria trzech wyjazdów, a kolejny mecz 8 listopada z Anwilem Włocławek.
Zaczęło się obiecująco od prowadzenia 11:4. Gospodarze byli skuteczni, a od sześciu punktów mecz rozpoczął Tomasz Śnieg. HydroTruck jednak szybko wyrównał, bo osiem oczek rzucił Brett Prahl. PGE Spójnia nie miała w tym momencie pomysłu na zatrzymanie podkoszowego rywali.
Na szczęście później już było lepiej, a niemal przez cały mecz na parkiecie był jeden z podkoszowych. To jedna z kilku różnic w rotacji składem. Warto również odnotować, że na kilka minut w grze pojawili się Szymon Walczak i Filip Siewruk. Symboliczne debiuty w Energa Basket Lidze w ostatniej minucie zaliczyli też Piotr Potap i Szymon Szmit.
To oznaczało, że mecz był już rozstrzygnięty. Wcześniej jednak Biało-Bordowi mieli spore problemy. W drugiej - mocno chaotycznej kwarcie goście wyszli na nieznaczne prowadzenie, ale do remisu doprowadził Filip Matczak. Na początku trzeciej kwarty było nawet 40:45.
Wtedy PGE Spójnia odpowiedziała pierwszą mocną serią zdobywając 10 punktów z rzędu. Z prowadzenia 54:48 nic nie zostało, bo HydroTruck zdobył 10 punktów przy dwóch oczkach naszych koszykarzy. Na koniec tej kwarty dwie trójki trafił najlepszy w szeregach gości Filip Zegzuła (15 punktów, 4/8 za trzy) i było 58:56 dla jego ekipy.
Po tak kuriozalnej końcówce kwarty można było się obawiać, że po raz kolejny zwycięstwo ucieknie. Stargardzianie nie są mistrzami zaciętych końcówek. Sami jednak postarali się żeby uniknąć nerwówki. Od remisu 61:61 zdobyli 18 punktów z rzędu i rywale nie mogli się po czymś takim podnieść. Odpowiedzieli jeszcze ośmiopunktową serią, ale na szczęście więcej nie byli już w stanie zdziałać.
Poziom meczu nie mógł zadowolić. PGE Spójnia trafiła zaledwie 3/18 prób za trzy punkty. Tu ponosiła wielki deficyt, bo goście mieli 10/31. HydroTruck miał też wyższą skuteczność za dwa punkty. Dlaczego, zatem tak wyraźnie przegrał? Złożyło się na to kilka innych elementów. Radomianie trafili tylko 7/15 rzutów wolnych, a PGE Spójnia 25/31. Nasi koszykarze w końcu też przeważali wyraźnie w zbiórkach (48:33). Popełnili również 15 strat przy 20 przeciwnika.
Nikt w naszej drużynie nie rozegrał wielkiego meczu, ale każdy dołożył coś do zwycięstwa. Ricky Tarrant miał 16 punktów (7/9 za dwa), sześć zbiórek i trzy asysty. Tomasz Śnieg uzyskał po siedem punktów i asyst. Filip Matczak miał 13 punktów (5/7 za dwa) i pięć zbiórek, a Baylee Steele 12 punktów, pięć zbiórek i trzy przechwyty.
Raymond Cowels III uzyskał osiem punktów, tyle samo zbiórek, pięć asyst oraz trzy przechwyty. Był jednak bardzo nieskuteczny - 3/11 z gry, ale trafił ważną trójkę na 69:62. Blisko double-double (osiem punktów i dziewięć zbiórek) był Mateusz Kostrzewski. Skrzydłowemu również brakowało skuteczności (1/9 z gry), ale pewnie wykonywał rzuty wolne. Kacper Młynarski rzucił 11 oczek, a Omari Gudul dziewięć punktów i sześć zbiórek.
PGE Spójnia Stargard - HydroTruck Radom 84:71 (21:17, 17:21, 18:20, 28:13)
PGE Spójnia: Ricky Tarrant 16, Filip Matczak 13, Baylee Steele 12, Kacper Młynarski 11, Omari Gudul 9, Raymond Cowels III 8, Mateusz Kostrzewski 8, Tomasz Śnieg 7, Piotr Potap 0, Filip Siewruk 0, Szymon Szmit 0, Szymon Walczak 0.
HydroTruck: Filip Zegzuła 15, Brett Prahl 12, Danilo Ostojić 10, Dayon Griffin 9, Marcin Piechowicz 8, Daniel Wall 8, Nickolas Neal 7, Aleksander Lewandowski 2, Mikołaj Kurpisz 0.
Zaczęło się obiecująco od prowadzenia 11:4. Gospodarze byli skuteczni, a od sześciu punktów mecz rozpoczął Tomasz Śnieg. HydroTruck jednak szybko wyrównał, bo osiem oczek rzucił Brett Prahl. PGE Spójnia nie miała w tym momencie pomysłu na zatrzymanie podkoszowego rywali.
Na szczęście później już było lepiej, a niemal przez cały mecz na parkiecie był jeden z podkoszowych. To jedna z kilku różnic w rotacji składem. Warto również odnotować, że na kilka minut w grze pojawili się Szymon Walczak i Filip Siewruk. Symboliczne debiuty w Energa Basket Lidze w ostatniej minucie zaliczyli też Piotr Potap i Szymon Szmit.
To oznaczało, że mecz był już rozstrzygnięty. Wcześniej jednak Biało-Bordowi mieli spore problemy. W drugiej - mocno chaotycznej kwarcie goście wyszli na nieznaczne prowadzenie, ale do remisu doprowadził Filip Matczak. Na początku trzeciej kwarty było nawet 40:45.
Wtedy PGE Spójnia odpowiedziała pierwszą mocną serią zdobywając 10 punktów z rzędu. Z prowadzenia 54:48 nic nie zostało, bo HydroTruck zdobył 10 punktów przy dwóch oczkach naszych koszykarzy. Na koniec tej kwarty dwie trójki trafił najlepszy w szeregach gości Filip Zegzuła (15 punktów, 4/8 za trzy) i było 58:56 dla jego ekipy.
Po tak kuriozalnej końcówce kwarty można było się obawiać, że po raz kolejny zwycięstwo ucieknie. Stargardzianie nie są mistrzami zaciętych końcówek. Sami jednak postarali się żeby uniknąć nerwówki. Od remisu 61:61 zdobyli 18 punktów z rzędu i rywale nie mogli się po czymś takim podnieść. Odpowiedzieli jeszcze ośmiopunktową serią, ale na szczęście więcej nie byli już w stanie zdziałać.
Poziom meczu nie mógł zadowolić. PGE Spójnia trafiła zaledwie 3/18 prób za trzy punkty. Tu ponosiła wielki deficyt, bo goście mieli 10/31. HydroTruck miał też wyższą skuteczność za dwa punkty. Dlaczego, zatem tak wyraźnie przegrał? Złożyło się na to kilka innych elementów. Radomianie trafili tylko 7/15 rzutów wolnych, a PGE Spójnia 25/31. Nasi koszykarze w końcu też przeważali wyraźnie w zbiórkach (48:33). Popełnili również 15 strat przy 20 przeciwnika.
Nikt w naszej drużynie nie rozegrał wielkiego meczu, ale każdy dołożył coś do zwycięstwa. Ricky Tarrant miał 16 punktów (7/9 za dwa), sześć zbiórek i trzy asysty. Tomasz Śnieg uzyskał po siedem punktów i asyst. Filip Matczak miał 13 punktów (5/7 za dwa) i pięć zbiórek, a Baylee Steele 12 punktów, pięć zbiórek i trzy przechwyty.
Raymond Cowels III uzyskał osiem punktów, tyle samo zbiórek, pięć asyst oraz trzy przechwyty. Był jednak bardzo nieskuteczny - 3/11 z gry, ale trafił ważną trójkę na 69:62. Blisko double-double (osiem punktów i dziewięć zbiórek) był Mateusz Kostrzewski. Skrzydłowemu również brakowało skuteczności (1/9 z gry), ale pewnie wykonywał rzuty wolne. Kacper Młynarski rzucił 11 oczek, a Omari Gudul dziewięć punktów i sześć zbiórek.
PGE Spójnia Stargard - HydroTruck Radom 84:71 (21:17, 17:21, 18:20, 28:13)
PGE Spójnia: Ricky Tarrant 16, Filip Matczak 13, Baylee Steele 12, Kacper Młynarski 11, Omari Gudul 9, Raymond Cowels III 8, Mateusz Kostrzewski 8, Tomasz Śnieg 7, Piotr Potap 0, Filip Siewruk 0, Szymon Szmit 0, Szymon Walczak 0.
HydroTruck: Filip Zegzuła 15, Brett Prahl 12, Danilo Ostojić 10, Dayon Griffin 9, Marcin Piechowicz 8, Daniel Wall 8, Nickolas Neal 7, Aleksander Lewandowski 2, Mikołaj Kurpisz 0.
Materiał sponsorowany