Piłkarze Błękitnych Stargard zremisowali z Motorem Lublin 2:2.
Nasz zespół prowadził 2: 0, ale w drugiej połowie dał się dogonić. Gola na remis stracił w jednej z ostatnich akcji sobotniego meczu. Po raz kolejny z dobrej strony pokazał się Oskar Ryk, który strzelił swojego drugiego gola w drugim kolejnym meczu. Tydzień wcześniej trafił na wagę trzech punktów w starciu z Wigrami Suwałki.
Patryk Neumann: Jak ocenia pan mecz w Lublinie? Zadowolenie ze zdobytego punktu na trudnym terenie czy raczej rozczarowanie?
Oskar Ryk: Mecz w Lublinie oceniam pozytywnie, ponieważ pierwszą połowę zagraliśmy bardzo dobrze i jestem z niej dumny. Strzeliłem też bramkę, ale wiadomo, że szkoda meczu. Jak się wygrywa 2:0 to, gdy się kończy z wynikiem 2:2 i jeszcze dostaje bramkę w ostatniej minucie to jest lekki niedosyt, ale bierzemy punkt i szanujemy go, ponieważ Motor w tej lidze na pewno będzie zajmował wysokie miejsce. Jest to dobry zespół.
To już jest taka piłka, jaką chcielibyście grać i jakiej wymaga od was trener? Czy jeszcze trzeba będzie na to trochę poczekać?
- Zespół cały czas się tworzy. Jest dużo nowych chłopaków. Także ja jestem nowy. Mamy swój styl i cały czas go pielęgnujemy na treningach. Uważam, że szczególnie w pierwszej połowie były fajne fragmenty gry, gdzie próbujemy grać kombinacyjnie krótkimi podaniami. Myślę, że to będzie nasz styl na ten sezon.
Nad czym jeszcze musicie pracować na treningach?
- Ostatnie dwa mecze pokazały, że ogólnie podczas meczu musimy pracować nad drugimi połowami. Z Wigrami wygrywaliśmy 1:0 i w drugiej połowie zepchnęli nas do obrony. W meczu z Motorem wygrywaliśmy 2:0 i też nas zepchnęli do obrony. Nie wiem, czy to jest sfera mentalna, czy przygotowanie, ale będziemy pracować nad tymi drugimi połowami żeby grać tak, jak w pierwszych. To jest najważniejsza rzecz do poprawy.
Wspomniał pan już o swoim golu w meczu z Motorem. Strzelił pan również z Wigrami. Bardzo dobre wejście do zespołu.
- Nie będę ukrywał, że dobre wejście. Cieszę się bardzo z dwóch strzelonych bramek. Oby tak dalej żeby jak najwięcej strzelić.
Pomimo tych bramek schodził pan z boiska w okolicach 70. minuty. Brakowało już sił, czy był inny powód tych zmian?
- Uważam, że jestem dobrze przygotowany. Trener miał taki pomysł żeby coś zmienić, wpuścić Świerzego zawodnika. Tylko o to chodziło.
Jest pan wypożyczony do Błękitnych z Arki Gdynia. Czy liczy pan, że po dobrym sezonie w Stargardzie przebije się do pierwszego zespołu Arki?
- Wiadomo, jak jest, ale jeszcze sezon jest długi. Do rozegrania mamy wiele kolejek, ale po cichu gdzieś w głowie jest plan żeby wrócić do Gdyni i wywalczyć sobie granie w Arce.
Zapytam jeszcze o trzy najbliższe mecze. Zapowiada się, że nie będzie w nich łatwiej niż w trzech rozegranych spotkaniach. Zmierzycie się z Bytovią, Chojniczanką i Stalą Rzeszów, a to zespoły z czołówki II ligi.
- Są to zespoły z czołówki, ale mamy zespół, który potrafi grać w piłkę. Jesteśmy drużyną z dużym potencjałem. Nie powinniśmy się nikogo bać w tej lidze i z optymizmem patrzę na następne mecze.
Nasz zespół prowadził 2: 0, ale w drugiej połowie dał się dogonić. Gola na remis stracił w jednej z ostatnich akcji sobotniego meczu. Po raz kolejny z dobrej strony pokazał się Oskar Ryk, który strzelił swojego drugiego gola w drugim kolejnym meczu. Tydzień wcześniej trafił na wagę trzech punktów w starciu z Wigrami Suwałki.
Patryk Neumann: Jak ocenia pan mecz w Lublinie? Zadowolenie ze zdobytego punktu na trudnym terenie czy raczej rozczarowanie?
Oskar Ryk: Mecz w Lublinie oceniam pozytywnie, ponieważ pierwszą połowę zagraliśmy bardzo dobrze i jestem z niej dumny. Strzeliłem też bramkę, ale wiadomo, że szkoda meczu. Jak się wygrywa 2:0 to, gdy się kończy z wynikiem 2:2 i jeszcze dostaje bramkę w ostatniej minucie to jest lekki niedosyt, ale bierzemy punkt i szanujemy go, ponieważ Motor w tej lidze na pewno będzie zajmował wysokie miejsce. Jest to dobry zespół.
To już jest taka piłka, jaką chcielibyście grać i jakiej wymaga od was trener? Czy jeszcze trzeba będzie na to trochę poczekać?
- Zespół cały czas się tworzy. Jest dużo nowych chłopaków. Także ja jestem nowy. Mamy swój styl i cały czas go pielęgnujemy na treningach. Uważam, że szczególnie w pierwszej połowie były fajne fragmenty gry, gdzie próbujemy grać kombinacyjnie krótkimi podaniami. Myślę, że to będzie nasz styl na ten sezon.
Nad czym jeszcze musicie pracować na treningach?
- Ostatnie dwa mecze pokazały, że ogólnie podczas meczu musimy pracować nad drugimi połowami. Z Wigrami wygrywaliśmy 1:0 i w drugiej połowie zepchnęli nas do obrony. W meczu z Motorem wygrywaliśmy 2:0 i też nas zepchnęli do obrony. Nie wiem, czy to jest sfera mentalna, czy przygotowanie, ale będziemy pracować nad tymi drugimi połowami żeby grać tak, jak w pierwszych. To jest najważniejsza rzecz do poprawy.
Wspomniał pan już o swoim golu w meczu z Motorem. Strzelił pan również z Wigrami. Bardzo dobre wejście do zespołu.
- Nie będę ukrywał, że dobre wejście. Cieszę się bardzo z dwóch strzelonych bramek. Oby tak dalej żeby jak najwięcej strzelić.
Pomimo tych bramek schodził pan z boiska w okolicach 70. minuty. Brakowało już sił, czy był inny powód tych zmian?
- Uważam, że jestem dobrze przygotowany. Trener miał taki pomysł żeby coś zmienić, wpuścić Świerzego zawodnika. Tylko o to chodziło.
Jest pan wypożyczony do Błękitnych z Arki Gdynia. Czy liczy pan, że po dobrym sezonie w Stargardzie przebije się do pierwszego zespołu Arki?
- Wiadomo, jak jest, ale jeszcze sezon jest długi. Do rozegrania mamy wiele kolejek, ale po cichu gdzieś w głowie jest plan żeby wrócić do Gdyni i wywalczyć sobie granie w Arce.
Zapytam jeszcze o trzy najbliższe mecze. Zapowiada się, że nie będzie w nich łatwiej niż w trzech rozegranych spotkaniach. Zmierzycie się z Bytovią, Chojniczanką i Stalą Rzeszów, a to zespoły z czołówki II ligi.
- Są to zespoły z czołówki, ale mamy zespół, który potrafi grać w piłkę. Jesteśmy drużyną z dużym potencjałem. Nie powinniśmy się nikogo bać w tej lidze i z optymizmem patrzę na następne mecze.
Materiał sponsorowany