Z Treflem Sopot przegrali 81:91. Tylko trzecia kwarta wygrana 27:13 wyglądała w ich wykonaniu bardzo dobrze. - Na pewno musimy poprawić to, że gramy falami. Mamy bardzo dobre momenty tak, jak trzecia kwarta. Złapaliśmy już naprawdę dobry rytm. Fajnie dzieliliśmy się piłką. Super broniliśmy i wybiliśmy Trefl ze swojego rytmu. Tak musimy grać na pewno na wyjazdach - powiedział Tomasz Śnieg.
Więcej było jednak słabszych momentów, z których trzeba wyciągać wnioski. - Do poprawy głupie straty i właśnie te przestoje w grze. Mieliśmy w tym spotkaniu swoje szanse. Nie wykorzystaliśmy ich. Musimy wyciągnąć wnioski. W piątek już mamy mecz ze Śląskiem i chcemy go wygrać. Gratulacje dla drużyny Trefla - dodał kapitan Biało-Bordowych.
- Wszystkie takie niczyje piłki odbite od obręczy od tablicy wygrywał Trefl. To też jest do poprawy. Musimy rzucać się na piłkę, wyszarpywać je, bardziej chcieć. Punkty z kontry i wyszarpane spod kosza są najłatwiejsze. Warto takie punkty zdobywać, bo później jest łatwiej w spotkaniu - dodał Tomasz Śnieg.
Zapytaliśmy, co jego zdaniem było przyczyną tak nierównej formy PGE Spójni? Zespół odrodził się po słabej końcówce drugiej kwarty. Gdy już wydawało się, że stargardzianie przejęli kontrolę nad meczem gra nagle się załamała.
- Wypadł nam Mateusz. To na pewno miało swój wpływ. Nie mamy zbyt rozbudowanej rotacji. Daliśmy z siebie Maksa przez osiem minut trzeciej kwarty. Wyszliśmy już na prowadzenie. Gdzieś to musiało się odbić i odbiło się w czwartej kwarcie, chociaż nie można tego tłumaczyć zmęczeniem, bo to jest zawodowy sport. Dużo nieporozumień. Głowa inaczej pracowała na zmęczeniu. Łatwe penetracje, głupie faule i straty. Trefl nas doszedł. Wyszedł na prowadzenie i już kontrolował do końca. Ten fragment spotkania do obejrzenia i do wyciągnięcia wniosków - ocenił rozgrywający, który zdobył 10 punktów.
PGE Spójnia mogła zacząć sezon od dwóch zwycięstw. W pewnym momencie była na to duża szansa. - Przyjechaliśmy tutaj na ciężki teren. Trefl Sopot u siebie zawsze jest mocny. Wiedzieliśmy, jakiego meczu się spodziewać, ale po pierwszym zwycięstwie jechaliśmy dosyć pewni. Mieliśmy swoje szanse w tym spotkaniu. Świetna trzecia kwarta. Wyszliśmy na prowadzenie. Mogliśmy jeszcze bardziej docisnąć, przejąć ten mecz tak na 100%. Tego nie zrobiliśmy. Dekoncentracja, brak skupienia w obronie, parę strat. Drużyna Trefla nas doszła i niestety przejęła inicjatywę - podsumował Tomasz Śnieg.
Więcej było jednak słabszych momentów, z których trzeba wyciągać wnioski. - Do poprawy głupie straty i właśnie te przestoje w grze. Mieliśmy w tym spotkaniu swoje szanse. Nie wykorzystaliśmy ich. Musimy wyciągnąć wnioski. W piątek już mamy mecz ze Śląskiem i chcemy go wygrać. Gratulacje dla drużyny Trefla - dodał kapitan Biało-Bordowych.
- Wszystkie takie niczyje piłki odbite od obręczy od tablicy wygrywał Trefl. To też jest do poprawy. Musimy rzucać się na piłkę, wyszarpywać je, bardziej chcieć. Punkty z kontry i wyszarpane spod kosza są najłatwiejsze. Warto takie punkty zdobywać, bo później jest łatwiej w spotkaniu - dodał Tomasz Śnieg.
Zapytaliśmy, co jego zdaniem było przyczyną tak nierównej formy PGE Spójni? Zespół odrodził się po słabej końcówce drugiej kwarty. Gdy już wydawało się, że stargardzianie przejęli kontrolę nad meczem gra nagle się załamała.
- Wypadł nam Mateusz. To na pewno miało swój wpływ. Nie mamy zbyt rozbudowanej rotacji. Daliśmy z siebie Maksa przez osiem minut trzeciej kwarty. Wyszliśmy już na prowadzenie. Gdzieś to musiało się odbić i odbiło się w czwartej kwarcie, chociaż nie można tego tłumaczyć zmęczeniem, bo to jest zawodowy sport. Dużo nieporozumień. Głowa inaczej pracowała na zmęczeniu. Łatwe penetracje, głupie faule i straty. Trefl nas doszedł. Wyszedł na prowadzenie i już kontrolował do końca. Ten fragment spotkania do obejrzenia i do wyciągnięcia wniosków - ocenił rozgrywający, który zdobył 10 punktów.
PGE Spójnia mogła zacząć sezon od dwóch zwycięstw. W pewnym momencie była na to duża szansa. - Przyjechaliśmy tutaj na ciężki teren. Trefl Sopot u siebie zawsze jest mocny. Wiedzieliśmy, jakiego meczu się spodziewać, ale po pierwszym zwycięstwie jechaliśmy dosyć pewni. Mieliśmy swoje szanse w tym spotkaniu. Świetna trzecia kwarta. Wyszliśmy na prowadzenie. Mogliśmy jeszcze bardziej docisnąć, przejąć ten mecz tak na 100%. Tego nie zrobiliśmy. Dekoncentracja, brak skupienia w obronie, parę strat. Drużyna Trefla nas doszła i niestety przejęła inicjatywę - podsumował Tomasz Śnieg.
Materiał sponsorowany