Przypomnijmy, że prawo pierwokupu mają posiadacze całosezonowych wejściówek z poprzedniego sezonu. Sporo dyskusji wzbudziły nowe, wyższe ceny. Prezes Paweł Ksiądz na konferencji prasowej został zapytany, czy po komentarzach kibiców klub planuje jakąś zmianę tego, co pierwotnie ogłosił?
- Każda zmiana kosztów w górę jest dosyć głośno komentowana. Jeżeli chodzi o stan faktyczny i ceny karnetów przedstawione na nowy sezon mogę się odnieść do całej ligi. Sprawdzaliśmy, jak to wygląda i jest to średnia niska półka. Mówimy o kwocie z kartą mieszkańca 350 zł. Jeżeli nic się nie zdarzy minimum 50% publiczności we wrześniu powinno uczestniczyć w meczach. Mając takie informacje nie przewidujemy żadnych zmian - tłumaczył sternik Biało-Bordowych.
Dopytaliśmy jednak, czy spodziewał się tak negatywnej reakcji kibiców? Rok temu krytyki za podwyżki nie było. - W pierwszym momencie komunikat może był źle zrozumiany. Patrząc wartościami nominalnymi tak, jak przed chwilą powiedziałem wzrost ceny głównego karnetu jest o 100 zł. Nominalnie tak samo było rok temu. Nie jest to wygórowana stawka. Koszt całościowy wejścia na wszystkie mecze to 350 zł na cały sezon. Dzieląc to na minimum 15 meczów kwota, jeżeli chodzi o jeden mecz nie jest wygórowana. Porównuję to do innych atrakcji, w których człowiek może brać udział: kina, teatry, gdzie na pewno ceny wejściówek są wyższe - powiedział w rozmowie z naszym portalem.
Czy klub wyznacza sobie jakieś limity? Czy w pewnym momencie może okazać się, że sprzedaż karnetów zostanie zablokowana? - Zobaczymy ogólnie, jaki będzie odzew kibiców i będziemy reagować w trakcie - przyznał Paweł Ksiądz.
Co stanie się, jeżeli będzie więcej sprzedanych karnetów niż liczba możliwych osób na meczu? - Oszacowaliśmy możliwości hali. Przy ewentualnych dostawkach możemy nawet pomieścić 850 osób zakładając, że kibice będą mogli zająć 50% miejsc. Myślę, że spokojnie byśmy się zmieścili - ocenił prezes PGE Spójni.
- Czekamy na rozporządzenia. To nie tylko koszykówka, ale kwestia ukłonu w stronę sportu halowego. Już wiemy, że koncerty i inne imprezy kulturalne mogą się odbywać i kolejny krok to będą imprezy sportowe - dodał Paweł Ksiądz.
Nieoficjalne informacje są jednak optymistyczne. Liga ma zacząć się miesiąc wcześniej niż rok temu, ale plany są takie, że mecze będą rozgrywane z udziałem kibiców. Dokładnych liczb jeszcze nie ustalono jednak wcześniejszy start daje duże możliwości. W przypadku nawrotu fali epidemii możliwe będzie czasowe wstrzymanie rozgrywek tak żeby kluby nie musiały grać bez publiczności.
Jakie cele przed nowym sezonem ma PGE Spójnia Stargard? - Chcemy się rozwijać i zająć lepsze miejsce niż rok temu - skomentował Paweł Ksiądz. Poprawa oznaczałaby pozycję w czołowej ósemce.
Na koniec zapytaliśmy o powroty do PGE Spójni Stargard, które kilka miesięcy temu zapowiadał prezes. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Dlaczego? - Rozmawialiśmy z zagranicznymi zawodnikami jednak oczekiwania finansowe, które przedstawili były niestety wyższe niż możliwości klubu. Jest to też chyba związane z tym, że polska liga startuje dosyć szybko i wymagania graczy zagranicznych są wyższe niż rok i dwa lata temu - tłumaczył Paweł Ksiądz.
- Rozmawialiśmy wstępnie z Tweetym Carterem i Rodem Camphorem, ale również z Polakami. Byliśmy bardzo blisko podpisania kontraktu z Marcinem Dymałą. Dla nas niestety wybrał dom, czyli Stal Ostrów. Rozumiemy go i szanujemy jego decyzję - dodał prezes PGE Spójni Stargard.
- Każda zmiana kosztów w górę jest dosyć głośno komentowana. Jeżeli chodzi o stan faktyczny i ceny karnetów przedstawione na nowy sezon mogę się odnieść do całej ligi. Sprawdzaliśmy, jak to wygląda i jest to średnia niska półka. Mówimy o kwocie z kartą mieszkańca 350 zł. Jeżeli nic się nie zdarzy minimum 50% publiczności we wrześniu powinno uczestniczyć w meczach. Mając takie informacje nie przewidujemy żadnych zmian - tłumaczył sternik Biało-Bordowych.
Dopytaliśmy jednak, czy spodziewał się tak negatywnej reakcji kibiców? Rok temu krytyki za podwyżki nie było. - W pierwszym momencie komunikat może był źle zrozumiany. Patrząc wartościami nominalnymi tak, jak przed chwilą powiedziałem wzrost ceny głównego karnetu jest o 100 zł. Nominalnie tak samo było rok temu. Nie jest to wygórowana stawka. Koszt całościowy wejścia na wszystkie mecze to 350 zł na cały sezon. Dzieląc to na minimum 15 meczów kwota, jeżeli chodzi o jeden mecz nie jest wygórowana. Porównuję to do innych atrakcji, w których człowiek może brać udział: kina, teatry, gdzie na pewno ceny wejściówek są wyższe - powiedział w rozmowie z naszym portalem.
Czy klub wyznacza sobie jakieś limity? Czy w pewnym momencie może okazać się, że sprzedaż karnetów zostanie zablokowana? - Zobaczymy ogólnie, jaki będzie odzew kibiców i będziemy reagować w trakcie - przyznał Paweł Ksiądz.
Co stanie się, jeżeli będzie więcej sprzedanych karnetów niż liczba możliwych osób na meczu? - Oszacowaliśmy możliwości hali. Przy ewentualnych dostawkach możemy nawet pomieścić 850 osób zakładając, że kibice będą mogli zająć 50% miejsc. Myślę, że spokojnie byśmy się zmieścili - ocenił prezes PGE Spójni.
- Czekamy na rozporządzenia. To nie tylko koszykówka, ale kwestia ukłonu w stronę sportu halowego. Już wiemy, że koncerty i inne imprezy kulturalne mogą się odbywać i kolejny krok to będą imprezy sportowe - dodał Paweł Ksiądz.
Nieoficjalne informacje są jednak optymistyczne. Liga ma zacząć się miesiąc wcześniej niż rok temu, ale plany są takie, że mecze będą rozgrywane z udziałem kibiców. Dokładnych liczb jeszcze nie ustalono jednak wcześniejszy start daje duże możliwości. W przypadku nawrotu fali epidemii możliwe będzie czasowe wstrzymanie rozgrywek tak żeby kluby nie musiały grać bez publiczności.
Jakie cele przed nowym sezonem ma PGE Spójnia Stargard? - Chcemy się rozwijać i zająć lepsze miejsce niż rok temu - skomentował Paweł Ksiądz. Poprawa oznaczałaby pozycję w czołowej ósemce.
Na koniec zapytaliśmy o powroty do PGE Spójni Stargard, które kilka miesięcy temu zapowiadał prezes. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. Dlaczego? - Rozmawialiśmy z zagranicznymi zawodnikami jednak oczekiwania finansowe, które przedstawili były niestety wyższe niż możliwości klubu. Jest to też chyba związane z tym, że polska liga startuje dosyć szybko i wymagania graczy zagranicznych są wyższe niż rok i dwa lata temu - tłumaczył Paweł Ksiądz.
- Rozmawialiśmy wstępnie z Tweetym Carterem i Rodem Camphorem, ale również z Polakami. Byliśmy bardzo blisko podpisania kontraktu z Marcinem Dymałą. Dla nas niestety wybrał dom, czyli Stal Ostrów. Rozumiemy go i szanujemy jego decyzję - dodał prezes PGE Spójni Stargard.
Materiał sponsorowany