Już na początku epidemii Premier Mateusz Morawiecki zaznaczał, że gospodarka niewątpliwie zostanie bardzo mocno uderzona ze względu na epidemię koronawirusa, co najmniej tak mocno, jak paręnaście lat temu. - Są już prognozy, które mówią, że może to być uderzenie jeszcze mocniejsze- mówił wówczas Premier. Zagrożenie koronawirusem dla firm działających w branżach, które opierają się ba bezpośrednich kontaktach człowieka z człowiekiem, oznaczało odcięcie od dochodów. Część firm nie przetrwało tej próby.

Piotr Styczewski z Urzędu Miejskiego w Stargardzie informuje, że od początku roku było ponad 100 różnych czynności polegających na otwarciu, zamknięciu lub zawieszeniu działalności gospodarczej. - Przedsiębiorcy nie podają nam powodów swoich decyzji, dlatego nie sposób stwierdzić, czy któryś z przypadków dotyczy epidemii koronaiwirusa. Poza tym mogą to robić także zdalnie, poprzez biura rachunkowe- mówi Piotr Styczewski.

Aktualne liczby dotyczące zawieszenia działalności gospodarczej nie oddają skali problemu, ponieważ przedsiębiorcy mogą zgłosić wniosek do Urzędu Miejskiego w późniejszym terminie. Bardziej miarodajne statystyki będą znane dopiero za kilka miesięcy, kiedy wszyscy przedsiębiorcy załatwią swoje sprawy w ratuszu. Piotr Styczewski, mówi, że problemy stargardzkich przedsiębiorców są identyczne, jak w całym kraju. - Skutki epidemii koronawirusa dotykają niemal wszystkie branże. Na pewno odczuwają je m.in. właściciele gastronomii, ale także punktów usługowych, fryzjerskich, kosmetycznych czy masażu- dodaje przedstawiciel Urzędu Miejskiego w Stargardzie.