Dzisiaj jest: 24.11.2024, imieniny: Emmy, Flory, Romana

PGE Spójnia Stargard po sezonie 2019/2020: Rekordowy rok Mateusza Kostrzewskiego [część III]

Dodano: 5 lat temu Autor:
Redakcja poleca!

Oprócz Raymonda Cowelsa III liderami PGE Spójni Stargard byli polscy koszykarze.

PGE Spójnia Stargard po sezonie 2019/2020: Rekordowy rok Mateusza Kostrzewskiego [część III]
Te transfery od początku zapowiadały się na duże wzmocnienia i tak faktycznie było. Polacy pomimo zmiany przepisu, według której nie musieli przebywać na parkiecie, odgrywali duże role. Mateusz Kostrzewski 18 z 20 spotkań rozpoczął w pierwszej piątce. Na parkiecie spędzał średnio po 28 minut.

W tym czasie zdobywał po 13,1 punktu, 5,6 zbiórki i 1,5 asysty. Statystycznie to był najlepszy sezon, jaki skrzydłowy rozegrał w Energa Basket Lidze. W 13 meczach rzucał 10 lub więcej punktów, a w dwóch ostatnich pojedynkach stał się jeszcze ważniejszym koszykarzem niż wcześniej.

Inna była sytuacja Tomasza Śniega, który tylko dwa z 20 spotkań zaczął w pierwszej piątce. Teoretycznie zagraniczni koszykarze mieli być podstawowymi opcjami na pozycji rozgrywającego. Boisko pokazywało jednak coś zupełnie innego.

Śnieg na parkiecie spędzał średnio po 26 minut, a często zdecydowanie więcej. Zdobywał 10,8 punktu (53,5% za dwa). Miał też po 3,9 asysty i 3,4 zbiórki. W 15 meczach rzucał co najmniej po 10 punktów. Lepszą średnią punktową miał tylko w Polonii 2011 Warszawa. To był debiutancki sezon w PLK (2009/2010). Wtedy Tomasz Śnieg rzucał po 12,3 punktu. Teraz jednak miał najwyższy wskaźnik efektywności (12,5).

Pięć z 19 spotkań w pierwszej piątce rozpoczynał Kacper Młynarski. Pod koszem często były jednak spore braki, dlatego zawodnik pochodzący z Podkarpacia i tak grał dużo. Jego linijka statystyczna to 10,6 punktu, 5,1 zbiórki i 1,2 asysty. To trochę słabiej niż rok wcześniej w Polpharmie Starogard Gdański.

Usprawiedliwieniem jest jednak kontuzja, pomimo której Kacper Młynarski i tak bardzo pomagał drużynie. Do tego, gdy był na ławce, czy w strefie rozgrzewkowej zawsze bardzo angażował się w mecz i podpowiedziami wspierał kolegów. To również warto docenić. Poza tym skrzydłowy 12 razy zdobywał 10 lub więcej punktów. Najwięcej (23) rzucił w Gliwicach.

Ważną postacią miał być też Piotr Pamuła, który rozgrywał drugi sezon w Biało-Bordowych barwach. Został kapitanem drużyny, ale jego licznik zatrzymał się na ośmiu meczach. Później strzelca wyeliminowała kontuzja, po której nie wrócił już do gry. W 20,5 minuty uzyskiwał średnio po 6,1 punktu, dwie zbiórki i 1,4 asysty. W domowym meczu ze Śląskiem Wrocław (79:82) rzucił 15 oczek.

Pozostali Polacy to tzw. gracze drugiego planu. Pozytywnie zaskoczył jednak Adam Brenk. Nie było w tym przypadku wielkich oczekiwań, ale koszykarz miał głównie defensywne zadania. Cztery razy wychodził w pierwszej piątce. Łącznie w 18 meczach zdobył 43 punkty. W ofensywie najbardziej wyróżnił się w Radomiu. PGE Spójnia wygrała z HydroTruckiem 77:75, a Brenk zdobył 13 punktów (4/5 za trzy).

Bilans Bartosza Bochno to 17 spotkań (cztery w pierwszej piątce). To również gracz od defensywy. W ataku zdobył 41 punktów (11/25 za trzy). Najwięcej, bo dziewięć oczek rzucił w spotkaniu z Polpharmą.

Na koniec podsumowań warto również odnotować, że na parkiecie pojawiło się trzech wychowanków PGE Spójni Stargard. Niestety żaden z nich nie zdobył punktu. Wielu szans jednak nie mieli. Michał Huk w czterech meczach zagrał łącznie przez 3,5 minuty. Bartłomiej Górzyński w trzech spotkaniach uzbierał pięć minut, a Mateusz Pryć pojawił się we Wrocławiu na nieco ponad minutę.

 
Materiał sponsorowany
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja