Tylko w dwóch meczach w tym sezonie rzucił mniej niż 10 punktów.
Raymond Cowels III do PGE Spójni Stargard trafił tydzień przed startem sezonu. Szybko pokazał, że to najlepszy transfer klubu z Pomorza Zachodniego. W ostatnich tygodniach jest jednak w niesamowitej formie. Po dwóch wcześniejszych kolejkach trafiał do najlepszej piątki wybieranej przez Energa Basket Ligę. Przynajmniej po jednym ze spotkań zasłużył na MVP tygodnia i trudno zrozumieć, dlaczego wybory były inne - nagrody powędrowały do Filipa Matczaka oraz Krzysztofa Szubargi.
Amerykanin w 18 meczach zdobył 350 punktów - średnio 19,4 trafiając 46% prób za trzy. Z Asseco Arką rzucił 25 oczek (6/6), a z Polpharmą 33 (7/10). Choć próbował go zatrzymać Anwil Włocławek, to mistrzowi Polski udało się to dopiero w drugiej połowie. W pierwszej kwarcie Raymond Cowels III zdobył 14 z 19 swoich punktów utrzymując PGE Spójnię w kontakcie z rywalem.
- Anwil Włocławek to bardzo dobry zespół. Grają w Lidze Mistrzów i są mistrzem Polski. Wykonaliśmy bardzo dobrą pracę na początku. Przeciwko takiej drużynie trzeba wyjść i grać przez 40 minut bardzo skutecznie i twardo. W drugiej części spotkania byliśmy bardzo blisko. Zagraliśmy kilka udanych akcji w obronie. Nie potrafiliśmy tego kontynuować. Oni zrobili to, co mieli do wykonania. Dla nas to jest lekcja na przyszłość - ocenił mecz przegrany 84:110 na konferencji prasowej Raymond Cowels III.
Pod wrażeniem jego gry są rywale. - Powtarzają się błędy, które robiliśmy w ostatnich spotkaniach z naszego przedmeczowego scoutingu. Chociaż nie mamy czasu żeby trenować musimy wiedzieć przez wideo analizę, kogo chcemy zatrzymać. Wchodzimy na mecz, a ich najlepszy strzelec zdobywa 11 punktów bez naszego faulu. To są rzeczy, które się nie mogą powtórzyć - mówił trener Anwilu, Igor Milicić.
- Nie zaskoczyli nas. Wiedzieliśmy, że Cowels jest bardzo groźnym strzelcem. Potrafi z ręką oddawać niesamowite rzuty i trafiać. Na początku mu to wpadało. W drugiej połowie jeszcze bardziej byliśmy przy nim. Dawaliśmy mu możliwość kozłowania i te rzuty nie były takie skuteczne - dodawał w rozmowie z Tomaszem Jankowskim z Polsatu Sport koszykarz Anwilu, Michał Sokołowski.
Igora Milicicia zapytaliśmy, czy koszykarz, który jest w czołówce klasyfikacji strzelców, ale gra w zespole walczącym o play-offy poradziłby sobie w lepszej drużynie? Trener Anwilu nie odpowiedział wprost, ale bardzo chwalił Raymonda Cowelsa III. - Jesteśmy pod wrażeniem, jak on rzuca nawet, jak obrońca jest blisko. Ostatnio ma rewelacyjną formę. Widać, że Jacek Winnicki ma sposób na niego. Cieszę się, że w drugiej połowie go zatrzymaliśmy chyba na czterech punktach, ale i tak uzbierał 19 punktów, gdzie był zawodnikiem, którego chcemy zatrzymać. Nie do końca nam się to udało w pierwszej połowie - tłumaczył Igor Milicić.
Raymond Cowels III do PGE Spójni Stargard trafił tydzień przed startem sezonu. Szybko pokazał, że to najlepszy transfer klubu z Pomorza Zachodniego. W ostatnich tygodniach jest jednak w niesamowitej formie. Po dwóch wcześniejszych kolejkach trafiał do najlepszej piątki wybieranej przez Energa Basket Ligę. Przynajmniej po jednym ze spotkań zasłużył na MVP tygodnia i trudno zrozumieć, dlaczego wybory były inne - nagrody powędrowały do Filipa Matczaka oraz Krzysztofa Szubargi.
Amerykanin w 18 meczach zdobył 350 punktów - średnio 19,4 trafiając 46% prób za trzy. Z Asseco Arką rzucił 25 oczek (6/6), a z Polpharmą 33 (7/10). Choć próbował go zatrzymać Anwil Włocławek, to mistrzowi Polski udało się to dopiero w drugiej połowie. W pierwszej kwarcie Raymond Cowels III zdobył 14 z 19 swoich punktów utrzymując PGE Spójnię w kontakcie z rywalem.
- Anwil Włocławek to bardzo dobry zespół. Grają w Lidze Mistrzów i są mistrzem Polski. Wykonaliśmy bardzo dobrą pracę na początku. Przeciwko takiej drużynie trzeba wyjść i grać przez 40 minut bardzo skutecznie i twardo. W drugiej części spotkania byliśmy bardzo blisko. Zagraliśmy kilka udanych akcji w obronie. Nie potrafiliśmy tego kontynuować. Oni zrobili to, co mieli do wykonania. Dla nas to jest lekcja na przyszłość - ocenił mecz przegrany 84:110 na konferencji prasowej Raymond Cowels III.
Pod wrażeniem jego gry są rywale. - Powtarzają się błędy, które robiliśmy w ostatnich spotkaniach z naszego przedmeczowego scoutingu. Chociaż nie mamy czasu żeby trenować musimy wiedzieć przez wideo analizę, kogo chcemy zatrzymać. Wchodzimy na mecz, a ich najlepszy strzelec zdobywa 11 punktów bez naszego faulu. To są rzeczy, które się nie mogą powtórzyć - mówił trener Anwilu, Igor Milicić.
- Nie zaskoczyli nas. Wiedzieliśmy, że Cowels jest bardzo groźnym strzelcem. Potrafi z ręką oddawać niesamowite rzuty i trafiać. Na początku mu to wpadało. W drugiej połowie jeszcze bardziej byliśmy przy nim. Dawaliśmy mu możliwość kozłowania i te rzuty nie były takie skuteczne - dodawał w rozmowie z Tomaszem Jankowskim z Polsatu Sport koszykarz Anwilu, Michał Sokołowski.
Igora Milicicia zapytaliśmy, czy koszykarz, który jest w czołówce klasyfikacji strzelców, ale gra w zespole walczącym o play-offy poradziłby sobie w lepszej drużynie? Trener Anwilu nie odpowiedział wprost, ale bardzo chwalił Raymonda Cowelsa III. - Jesteśmy pod wrażeniem, jak on rzuca nawet, jak obrońca jest blisko. Ostatnio ma rewelacyjną formę. Widać, że Jacek Winnicki ma sposób na niego. Cieszę się, że w drugiej połowie go zatrzymaliśmy chyba na czterech punktach, ale i tak uzbierał 19 punktów, gdzie był zawodnikiem, którego chcemy zatrzymać. Nie do końca nam się to udało w pierwszej połowie - tłumaczył Igor Milicić.
Materiał sponsorowany