Skończyło się aż 84:110. Wynik był zdecydowanie gorszy niż gra. Gospodarze zdobyli 26 punktów w pięć ostatnich minut.
Początek ofensywnego meczu był wyrównany, ale z lekką przewagą Anwilu. Atmosfera była znakomita, a kibice obu drużyn dopingowali z całych sił. Pomimo przeraźliwych gwizdów miejscowych przy atakach PGE Spójni stargardzianie byli świetnie słyszalni.
PGE Spójnia wyszła na prowadzenie 19:16, bo znakomicie dysponowany był Raymond Cowels III, który w samej pierwszej kwarcie zdobył 14 z 24 punktów drużyny. W kolejnych minutach włączyli się inni i Biało-Bordowi toczyli wyrównany pojedynek z mistrzem Polski.
Dobrze było tylko do 13. minuty. Później Anwil odskoczył nawet na 19 punktów. Bezbłędnie wykorzystał między innymi niesportowy faul Adrisa De Leona oraz przewinienie techniczne dla protestującego trenera Jacka Winnickiego. Rottweilery zdobyły z tej akcji sześć punktów. W końcówce drugiej kwarty faul niesportowy otrzymał Tony Wroten. Amerykanin ironicznie bił brawo sędziemu i dostał zasłużone przewinienie techniczne. Hala Mistrzów wrzała, a arbitrzy od tego momentu nie mieli łatwego życia. W drugiej połowie fani kwestionowali każdą niekorzystną decyzję dla Anwilu, choć były to sprawiedliwe werdykty. Tymczasem rozgrywający musiał udać się do szatni - nie pierwszy raz w sezonie. PGE Spójnia trochę zmniejszyła straty i po 20 minutach przegrywała 39:54.
To był sygnał, że jeszcze nie wszystko stracone. W trzeciej kwarcie stargardzianie rzucili 29 punktów. Były momenty, gdy zbliżali się na trzy oczka. Długo utrzymywali się w grze, ale gdy z dystansu przymierzył Szymon Szewczyk stało się jasne, że Anwil wygra siódmy mecz z rzędu, bo prowadził 91:75.
Gospodarze jeszcze powiększyli różnicę finiszując w imponującym stylu. PGE Spójnia trafiła 13/36 prób z dystansu, ale przyćmiła to skuteczność Anwilu - 18/32 za trzy i 16/29 za dwa.
Fenomenalne zawody grał Jakub Karolak - 25 punktów (6/7 za trzy) i siedem zbiórek. Nie do zatrzymania był też Michał Sokołowski. Zdobył 18 punktów (6/7 z gry). Dołożył również siedem zbiórek i sześć asyst. Chris Dowe zdobył 18, a Krzysztof Sulima 16 oczek. Tony Wroten i Ricky Ledo zatrzymali się na 10 punktach.
Dla PGE Spójni solidnych 19 punktów rzucił Raymond Cowels III. Jokubas Gintvainis zdobył 16, a Peter Olisemeka 12 oczek i 10 zbiórek. To był trudny wieczór dla naszych skrzydłowych. Mateusz Kostrzewski i Kacper Młynarski trafili 4/12 prób z gry. Obaj zostali ciepło przywitani, bo w przeszłości byli koszykarzami Anwilu.
Następny mecz PGE Spójnia rozegra w piątek 31 stycznia. Wtedy o godz. 17:45 podejmie Trefla Sopot.
Anwil Włocławek - PGE Spójnia Stargard 110:84 (28:24, 26:15, 20:29, 36:16)
Anwil: Jakub Karolak 25, Chris Dowe 18, Michał Sokołowski 18, Krzysztof Sulima 16, Ricky Ledo 10, Tony Wroten 10, Shawn Jones 8, Szymon Szewczyk 5, Oliwier Bednarek 0, Adam Piątek 0, Igor Wadowski 0.
PGE Spójnia: Raymodd Cowels III 19, Jokubas Gintvainis 16, Kacper Młynarski 13, Peter Olisemeka 12, Mateusz Kostrzewski 8, Adam Brenk 7, Bartosz Bochno 5, Adris De Leon 4, Bartłomiej Górzyński 0, Michał Huk 0.
Początek ofensywnego meczu był wyrównany, ale z lekką przewagą Anwilu. Atmosfera była znakomita, a kibice obu drużyn dopingowali z całych sił. Pomimo przeraźliwych gwizdów miejscowych przy atakach PGE Spójni stargardzianie byli świetnie słyszalni.
PGE Spójnia wyszła na prowadzenie 19:16, bo znakomicie dysponowany był Raymond Cowels III, który w samej pierwszej kwarcie zdobył 14 z 24 punktów drużyny. W kolejnych minutach włączyli się inni i Biało-Bordowi toczyli wyrównany pojedynek z mistrzem Polski.
Dobrze było tylko do 13. minuty. Później Anwil odskoczył nawet na 19 punktów. Bezbłędnie wykorzystał między innymi niesportowy faul Adrisa De Leona oraz przewinienie techniczne dla protestującego trenera Jacka Winnickiego. Rottweilery zdobyły z tej akcji sześć punktów. W końcówce drugiej kwarty faul niesportowy otrzymał Tony Wroten. Amerykanin ironicznie bił brawo sędziemu i dostał zasłużone przewinienie techniczne. Hala Mistrzów wrzała, a arbitrzy od tego momentu nie mieli łatwego życia. W drugiej połowie fani kwestionowali każdą niekorzystną decyzję dla Anwilu, choć były to sprawiedliwe werdykty. Tymczasem rozgrywający musiał udać się do szatni - nie pierwszy raz w sezonie. PGE Spójnia trochę zmniejszyła straty i po 20 minutach przegrywała 39:54.
To był sygnał, że jeszcze nie wszystko stracone. W trzeciej kwarcie stargardzianie rzucili 29 punktów. Były momenty, gdy zbliżali się na trzy oczka. Długo utrzymywali się w grze, ale gdy z dystansu przymierzył Szymon Szewczyk stało się jasne, że Anwil wygra siódmy mecz z rzędu, bo prowadził 91:75.
Gospodarze jeszcze powiększyli różnicę finiszując w imponującym stylu. PGE Spójnia trafiła 13/36 prób z dystansu, ale przyćmiła to skuteczność Anwilu - 18/32 za trzy i 16/29 za dwa.
Fenomenalne zawody grał Jakub Karolak - 25 punktów (6/7 za trzy) i siedem zbiórek. Nie do zatrzymania był też Michał Sokołowski. Zdobył 18 punktów (6/7 z gry). Dołożył również siedem zbiórek i sześć asyst. Chris Dowe zdobył 18, a Krzysztof Sulima 16 oczek. Tony Wroten i Ricky Ledo zatrzymali się na 10 punktach.
Dla PGE Spójni solidnych 19 punktów rzucił Raymond Cowels III. Jokubas Gintvainis zdobył 16, a Peter Olisemeka 12 oczek i 10 zbiórek. To był trudny wieczór dla naszych skrzydłowych. Mateusz Kostrzewski i Kacper Młynarski trafili 4/12 prób z gry. Obaj zostali ciepło przywitani, bo w przeszłości byli koszykarzami Anwilu.
Następny mecz PGE Spójnia rozegra w piątek 31 stycznia. Wtedy o godz. 17:45 podejmie Trefla Sopot.
Anwil Włocławek - PGE Spójnia Stargard 110:84 (28:24, 26:15, 20:29, 36:16)
Anwil: Jakub Karolak 25, Chris Dowe 18, Michał Sokołowski 18, Krzysztof Sulima 16, Ricky Ledo 10, Tony Wroten 10, Shawn Jones 8, Szymon Szewczyk 5, Oliwier Bednarek 0, Adam Piątek 0, Igor Wadowski 0.
PGE Spójnia: Raymodd Cowels III 19, Jokubas Gintvainis 16, Kacper Młynarski 13, Peter Olisemeka 12, Mateusz Kostrzewski 8, Adam Brenk 7, Bartosz Bochno 5, Adris De Leon 4, Bartłomiej Górzyński 0, Michał Huk 0.
Materiał sponsorowany