Tylko w pierwszych minutach pojedynek był wyrównany. - Dobry mecz w naszym wykonaniu. Możemy być zadowoleni zwłaszcza z pierwszej połowy, kiedy pokazaliśmy Polpharmie, że nie mają tutaj szans na zwycięstwo. Mimo tego, że fajnie szarpali w trzeciej kwarcie to opanowaliśmy sytuację i dowieźliśmy spokojnie to zwycięstwo. Świetnie wyszliśmy nastawieni na ten mecz i naprawdę możemy się z tego cieszyć, bo to też nie jest takie proste. Życzę Polpharmie udanej walki o utrzymanie. Mam nadzieję, że wszystko w klubie tam będzie dobrze i powodzenia dalej - powiedział na konferencji prasowej Kacper Młynarski.
Wcześniej ze skrzydłowym rozmawialiśmy na parkiecie. PGE Spójnia była zdecydowanym faworytem, ale po spotkaniu koszykarze przez kilka minut cieszyli się wraz z kibicami. Powody do radości były, bo to najwyższe zwycięstwo w sezonie. - To był mecz z tych, które musieliśmy wygrać. Zapowiadało się na trudny pojedynek. Wypadł nam dwa dni temu Tomek Śnieg. Nie wiadomo jeszcze na ile. Daliśmy radę. Fajnie wykonaliśmy swoją robotę i na spokojnie dowieźliśmy zwycięstwo - tłumaczył na gorąco Kacper Młynarski.
Szczególnie okazała była pierwsza połowa (49:28). - To zespół słabszy od nas. Musieliśmy od początku pokazać, kto tutaj rządzi. Na szczęście nie było takiej sytuacji, że musieliśmy gonić tylko pierwsza kwarta chwilę na remisie. Później zaczęliśmy odjeżdżać i praktycznie po pierwszej połowie było po meczu - dodał zdobywca 14 punktów i siedmiu zbiórek.
Fragment, który stargardzianie muszą bardziej przeanalizować to trzecia kwarta. Stracili w niej 29 punktów, czyli o jeden więcej niż przez wcześniejszych 20 minut. Polpharma łatwo rozbijała obronę grając bliżej kosza. - Nasza sytuacja podkoszowa nie jest zbyt kolorowa, ale dajemy radę. Drugi mecz wygraliśmy z jednym typowym podkoszowym. Zobaczymy, co będzie dalej. Myślę, że klub rozgląda się za kimś pod kosz natomiast wiemy, że został do wykonania praktycznie jeden ruch i miejmy nadzieję, że zostanie dobrany dobry zawodnik - przyznał skrzydłowy PGE Spójni.
PGE Spójnia to nadal najsłabsza ofensywa Energa Basket Ligi ze średnią 78,8 punktu. W ostatnich dwóch meczach był jednak wyraźny postęp - 97 oczek rzuconych Asseco Arce i 92 Polpharmie. Co sprawiło, że nagle stargardzianie uwolnili ofensywny potencjał? - Możemy być zadowoleni z tego, że dzielimy się piłką. Gdy gramy zespołowo, piłka chodzi w ataku, każdy ma wolne pozycje trafiamy. Ray jest w niesamowitej formie strzeleckiej. Miejmy nadzieję, że tak będzie dalej - powiedział Kacper Młynarski.
PGE Spójnia wygrała cztery z pięciu ostatnich spotkań, ale nie przełożyło się to na znaczący awans w tabeli. Stargardzianie zgłosili swoje aspiracje do play-offów nie poprzez zapowiedzi, a dobrą grę. Inne zespoły jednak również są w dobrej formie. - Pomiędzy siódmym a 13. miejscem są chyba dwa zwycięstwa różnicy. Zobaczymy, będziemy robić swoje. Mamy nadzieję, że będzie to przynosiło efekty. Teraz jedziemy na trudny mecz do Włocławka. Powalczymy tam o niespodziankę - skomentował nasz rozmówca.
Wcześniej ze skrzydłowym rozmawialiśmy na parkiecie. PGE Spójnia była zdecydowanym faworytem, ale po spotkaniu koszykarze przez kilka minut cieszyli się wraz z kibicami. Powody do radości były, bo to najwyższe zwycięstwo w sezonie. - To był mecz z tych, które musieliśmy wygrać. Zapowiadało się na trudny pojedynek. Wypadł nam dwa dni temu Tomek Śnieg. Nie wiadomo jeszcze na ile. Daliśmy radę. Fajnie wykonaliśmy swoją robotę i na spokojnie dowieźliśmy zwycięstwo - tłumaczył na gorąco Kacper Młynarski.
Szczególnie okazała była pierwsza połowa (49:28). - To zespół słabszy od nas. Musieliśmy od początku pokazać, kto tutaj rządzi. Na szczęście nie było takiej sytuacji, że musieliśmy gonić tylko pierwsza kwarta chwilę na remisie. Później zaczęliśmy odjeżdżać i praktycznie po pierwszej połowie było po meczu - dodał zdobywca 14 punktów i siedmiu zbiórek.
Fragment, który stargardzianie muszą bardziej przeanalizować to trzecia kwarta. Stracili w niej 29 punktów, czyli o jeden więcej niż przez wcześniejszych 20 minut. Polpharma łatwo rozbijała obronę grając bliżej kosza. - Nasza sytuacja podkoszowa nie jest zbyt kolorowa, ale dajemy radę. Drugi mecz wygraliśmy z jednym typowym podkoszowym. Zobaczymy, co będzie dalej. Myślę, że klub rozgląda się za kimś pod kosz natomiast wiemy, że został do wykonania praktycznie jeden ruch i miejmy nadzieję, że zostanie dobrany dobry zawodnik - przyznał skrzydłowy PGE Spójni.
PGE Spójnia to nadal najsłabsza ofensywa Energa Basket Ligi ze średnią 78,8 punktu. W ostatnich dwóch meczach był jednak wyraźny postęp - 97 oczek rzuconych Asseco Arce i 92 Polpharmie. Co sprawiło, że nagle stargardzianie uwolnili ofensywny potencjał? - Możemy być zadowoleni z tego, że dzielimy się piłką. Gdy gramy zespołowo, piłka chodzi w ataku, każdy ma wolne pozycje trafiamy. Ray jest w niesamowitej formie strzeleckiej. Miejmy nadzieję, że tak będzie dalej - powiedział Kacper Młynarski.
PGE Spójnia wygrała cztery z pięciu ostatnich spotkań, ale nie przełożyło się to na znaczący awans w tabeli. Stargardzianie zgłosili swoje aspiracje do play-offów nie poprzez zapowiedzi, a dobrą grę. Inne zespoły jednak również są w dobrej formie. - Pomiędzy siódmym a 13. miejscem są chyba dwa zwycięstwa różnicy. Zobaczymy, będziemy robić swoje. Mamy nadzieję, że będzie to przynosiło efekty. Teraz jedziemy na trudny mecz do Włocławka. Powalczymy tam o niespodziankę - skomentował nasz rozmówca.
Materiał sponsorowany