Przypomnijmy, że nasi koszykarze przegrali w środę 68:74. - King wygrał zasłużenie. Mecz był emocjonujący. Myślę, że kibicom mógł się podobać. Zaczęliśmy fatalnie to spotkanie. Niezrozumiała jest pierwsza kwarta w tym znaczeniu, że bardzo trudna do zaakceptowania. Koszykówka, która w ogóle nie powinna mieć miejsca. Bardzo złe decyzje. Bardzo dużo strat. King rzucił 12 punktów w szybkim ataku z czystych pozycji - analizował szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.
Kilka pościgów z kolejnych kwart mogło się podobać, ale zabrakło momentu, który odwróciłby losy meczu. - Początek był bardzo zły. Później poprawiliśmy grę. Wróciliśmy z 18 punktów straty, czyli z sytuacji, która była bardzo zła. Niestety taka jest koszykówka. Pierwsza kwarta kosztowała nas bardzo dużo sił w późniejszej pogoni - przyznał Jacek Winnicki.
PGE Spójnia Stargard jest w połowie rundy zasadniczej. Na razie do realizacji celu, czyli miejsca w ósemce trochę jej brakuje. Jest niedosyt, bo kilka spotkań uciekło stargardzianom podobnie, jak mecz z Kingiem. - Mamy sześć zwycięstw i dziewięć porażek po pierwszej rundzie. Sytuacja w tabeli nie jest bardzo dramatyczna, ale na pewno nie jest to dobra pozycja wyjściowa. Druga runda, jeżeli chcemy o coś jeszcze powalczyć musi być dużo lepsza w naszym wykonaniu - powiedział trener Biało-Bordowych.
Jak poprawić ten bilans? Przede wszystkim trzeba zagrać lepiej w spotkaniach z bezpośrednimi rywalami do play-offów: Kingiem, Eneą Astorią Bydgoszcz i Śląskiem Wrocław. Stargardzianie powinni też powalczyć u siebie z Treflem Sopot i Startem Lublin. Do tego potrzeba jednak lepszej gry.
- Wiele rzeczy musimy jeszcze poprawić i nad wieloma rzeczami musimy pracować żebyśmy mieli płynność gry i umieli się znaleźć. Mieliśmy tylko 12 asyst. To naprawdę nie jest dużo. Tego nam brakuje szczególnie w pojedynkach z silniejszymi zespołami. Zespół ze Szczecina zagrał bardzo dobre zawody. Zagrali bardzo agresywnie i wyszarpali zwycięstwo. Nie pozwolili nam żebyśmy ich złapali - tłumaczył Jacek Winnicki, który nawiązał ponownie do meczu w Szczecinie.
Czy szkoleniowiec miał duże pretensje do koszykarzy? - Jestem odpowiedzialny za ten zespół. Mam pretensje do nas wszystkich, a nie tylko do zespołu, że nie gramy takiej koszykówki, jaką trenujemy i nad jaką pracujemy. To jest kluczowe. Musimy starać się zrozumieć naszą grę, grać zespołowo i próbować przenosić rzeczy, które ćwiczymy na treningu na mecz - skomentował trener PGE Spójni Stargard.
W końcówce meczu PGE Spójni zabrakło podkoszowego. Peter Olisemeka grał dobre zawody, ale popełnił pięć przewinień. Trener nie wpuścił natomiast na parkiet Darnella Jacksona. Amerykanin zaczął spotkanie w pierwszej piątce jednak wypadł na tyle słabo, że nie dostał kolejnej szansy. - Staram się tak rotować składem żeby grali zawodnicy, którzy mogą najwięcej wnieść i mogą dać nam zwycięstwo. Dlatego taka była moja decyzja personalna - krótko komentował Jacek Winnicki.
Kilka pościgów z kolejnych kwart mogło się podobać, ale zabrakło momentu, który odwróciłby losy meczu. - Początek był bardzo zły. Później poprawiliśmy grę. Wróciliśmy z 18 punktów straty, czyli z sytuacji, która była bardzo zła. Niestety taka jest koszykówka. Pierwsza kwarta kosztowała nas bardzo dużo sił w późniejszej pogoni - przyznał Jacek Winnicki.
PGE Spójnia Stargard jest w połowie rundy zasadniczej. Na razie do realizacji celu, czyli miejsca w ósemce trochę jej brakuje. Jest niedosyt, bo kilka spotkań uciekło stargardzianom podobnie, jak mecz z Kingiem. - Mamy sześć zwycięstw i dziewięć porażek po pierwszej rundzie. Sytuacja w tabeli nie jest bardzo dramatyczna, ale na pewno nie jest to dobra pozycja wyjściowa. Druga runda, jeżeli chcemy o coś jeszcze powalczyć musi być dużo lepsza w naszym wykonaniu - powiedział trener Biało-Bordowych.
Jak poprawić ten bilans? Przede wszystkim trzeba zagrać lepiej w spotkaniach z bezpośrednimi rywalami do play-offów: Kingiem, Eneą Astorią Bydgoszcz i Śląskiem Wrocław. Stargardzianie powinni też powalczyć u siebie z Treflem Sopot i Startem Lublin. Do tego potrzeba jednak lepszej gry.
- Wiele rzeczy musimy jeszcze poprawić i nad wieloma rzeczami musimy pracować żebyśmy mieli płynność gry i umieli się znaleźć. Mieliśmy tylko 12 asyst. To naprawdę nie jest dużo. Tego nam brakuje szczególnie w pojedynkach z silniejszymi zespołami. Zespół ze Szczecina zagrał bardzo dobre zawody. Zagrali bardzo agresywnie i wyszarpali zwycięstwo. Nie pozwolili nam żebyśmy ich złapali - tłumaczył Jacek Winnicki, który nawiązał ponownie do meczu w Szczecinie.
Czy szkoleniowiec miał duże pretensje do koszykarzy? - Jestem odpowiedzialny za ten zespół. Mam pretensje do nas wszystkich, a nie tylko do zespołu, że nie gramy takiej koszykówki, jaką trenujemy i nad jaką pracujemy. To jest kluczowe. Musimy starać się zrozumieć naszą grę, grać zespołowo i próbować przenosić rzeczy, które ćwiczymy na treningu na mecz - skomentował trener PGE Spójni Stargard.
W końcówce meczu PGE Spójni zabrakło podkoszowego. Peter Olisemeka grał dobre zawody, ale popełnił pięć przewinień. Trener nie wpuścił natomiast na parkiet Darnella Jacksona. Amerykanin zaczął spotkanie w pierwszej piątce jednak wypadł na tyle słabo, że nie dostał kolejnej szansy. - Staram się tak rotować składem żeby grali zawodnicy, którzy mogą najwięcej wnieść i mogą dać nam zwycięstwo. Dlatego taka była moja decyzja personalna - krótko komentował Jacek Winnicki.
Materiał sponsorowany