Biało-Bordowi wygrali trzeci wyjazdowy mecz. W piątek okazali się lepsi od HydroTrucka Radom (77:75). - Niesamowicie ważna wygrana dla nas. Bardzo nam zależało na tej wygranej. Najważniejsze, że pokazaliśmy sobie, że to wszystko idzie w dobrą stronę i gramy coraz lepiej - powiedział Kacper Młynarski, który w 21 minut zdobył 12 punktów (5/7 z gry) i miał sześć zbiórek.
W decydujących fragmentach skrzydłowy nie mógł już nic zrobić, bo był jednym z trzech stargardzkich koszykarzy, którzy opuścili parkiet za pięć przewinień. W końcówce działy się cuda, a PGE Spójnia w błyskawicznym tempie trwoniła przewagę. - Tak czasem jest, że w końcówce zespół, który przegrywa wysoko nie ma nic do stracenia. Ciężko się ich broni. My spanikowaliśmy trochę. Gdzieś ten talent zabrało w końcówce - przyznał Kacper Młynarski.
Za całe spotkanie stargardzianie zasłużyli na brawa, bo pokonali zespół, który w tabeli wyprzedza ich nadal o dwa punkty. Do tego przez niemal cały pojedynek ich prowadzenie nie było zagrożone. - Fajnym świadectwem, jak graliśmy w tym meczu jest to, że HydroTruck prowadził przez 13 sekund. Kontrolowaliśmy mecz przez 37-38 minut. Mimo tego mieli szansę wygrać. Na szczęście dla nas tak się nie stało - podsumował na pomeczowej konferencji prasowej piątkowy występ swojej drużyny koszykarz PGE Spójni Stargard.
Nastroje w naszej drużynie byłyby zupełnie inne, gdyby doświadczony Obie Trotter lepiej wykorzystał ostatnią akcję, jaką radomianie dostali w prezencie. - Miał zagrać indywidualnie. Nie biorę w takich sytuacjach czasu, bo daję wtedy też czas przeciwnikom i prawdopodobnie by odcięli tak Obiego żeby nie mógł dojść do piłki. Chciałem żeby oddawał ostatni rzut. Biorę to na siebie, że nie wziąłem czasu, ale ta akcja wyglądałaby podobnie. Nie wiadomo, czy po czasie wybrałby inną opcję. Miał zagrać jeden na jeden. Wpakował się nie w to miejsce. Tam było dużo ludzi i oddał trudny rzut, ale też PGE Spójnia bardzo dobrze zareagowała - tłumaczył trener HydroTrucka, Robert Witka, który chwalił rywala.
- Gratulacje dla trenera Jacka Winnickiego i PGE Spójni Stargard. Zasłużyli na to zwycięstwo. Grali w przekroju całego meczu stabilnie. Byli bardziej agresywni. Wykorzystywali swoje przewagi. W naszej drużynie zauważalny jest dołek fizyczny. Może to efekt krótkiej rotacji. Przez większość czasu graliśmy nasz mecz. Mieliśmy swoje otwarte rzuty, które z reguły trafiamy. Przez te niecelne rzuty zaczęliśmy być bardzo pasywni na boisku. Super powrót, ale w przekroju całego meczu myślę, że PGE Spójnia zasłużyła bardziej na zwycięstwo - analizował szkoleniowiec gospodarzy.
W decydujących fragmentach skrzydłowy nie mógł już nic zrobić, bo był jednym z trzech stargardzkich koszykarzy, którzy opuścili parkiet za pięć przewinień. W końcówce działy się cuda, a PGE Spójnia w błyskawicznym tempie trwoniła przewagę. - Tak czasem jest, że w końcówce zespół, który przegrywa wysoko nie ma nic do stracenia. Ciężko się ich broni. My spanikowaliśmy trochę. Gdzieś ten talent zabrało w końcówce - przyznał Kacper Młynarski.
Za całe spotkanie stargardzianie zasłużyli na brawa, bo pokonali zespół, który w tabeli wyprzedza ich nadal o dwa punkty. Do tego przez niemal cały pojedynek ich prowadzenie nie było zagrożone. - Fajnym świadectwem, jak graliśmy w tym meczu jest to, że HydroTruck prowadził przez 13 sekund. Kontrolowaliśmy mecz przez 37-38 minut. Mimo tego mieli szansę wygrać. Na szczęście dla nas tak się nie stało - podsumował na pomeczowej konferencji prasowej piątkowy występ swojej drużyny koszykarz PGE Spójni Stargard.
Nastroje w naszej drużynie byłyby zupełnie inne, gdyby doświadczony Obie Trotter lepiej wykorzystał ostatnią akcję, jaką radomianie dostali w prezencie. - Miał zagrać indywidualnie. Nie biorę w takich sytuacjach czasu, bo daję wtedy też czas przeciwnikom i prawdopodobnie by odcięli tak Obiego żeby nie mógł dojść do piłki. Chciałem żeby oddawał ostatni rzut. Biorę to na siebie, że nie wziąłem czasu, ale ta akcja wyglądałaby podobnie. Nie wiadomo, czy po czasie wybrałby inną opcję. Miał zagrać jeden na jeden. Wpakował się nie w to miejsce. Tam było dużo ludzi i oddał trudny rzut, ale też PGE Spójnia bardzo dobrze zareagowała - tłumaczył trener HydroTrucka, Robert Witka, który chwalił rywala.
- Gratulacje dla trenera Jacka Winnickiego i PGE Spójni Stargard. Zasłużyli na to zwycięstwo. Grali w przekroju całego meczu stabilnie. Byli bardziej agresywni. Wykorzystywali swoje przewagi. W naszej drużynie zauważalny jest dołek fizyczny. Może to efekt krótkiej rotacji. Przez większość czasu graliśmy nasz mecz. Mieliśmy swoje otwarte rzuty, które z reguły trafiamy. Przez te niecelne rzuty zaczęliśmy być bardzo pasywni na boisku. Super powrót, ale w przekroju całego meczu myślę, że PGE Spójnia zasłużyła bardziej na zwycięstwo - analizował szkoleniowiec gospodarzy.
Materiał sponsorowany