Dzisiaj jest: 22.11.2024, imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka

Piotr Pamuła: Daliśmy Śląskowi rozpędzić się w ataku

Dodano: 5 lat temu Autor:
Redakcja poleca!

PGE Spójnia Stargard przegrała w sobotę ze Śląskiem Wrocław 79:82.

Piotr Pamuła: Daliśmy Śląskowi rozpędzić się w ataku
- Trudny mecz. Trzeba przyznać, że Śląsk gra coraz lepiej. Niestety źle zaczęliśmy. Nie zrealizowaliśmy założeń, czyli spowolnienie gry. Daliśmy Śląskowi rozpędzić się w ataku. To zaważyło, że pierwsza kwarta skończyła się 15-punktowym prowadzeniem gości. Łatwo zauważyć, że to utrudnia grę mimo że wróciliśmy do meczu i nawet wyszliśmy na prowadzenie. Gratulacje dla Śląska. Dziękujemy za taki głośny doping. Pomógł naprawdę i liczymy, że w następnych meczach będzie tak samo. Będziemy walczyć tak samo, jak walczyliśmy w sobotę. Miejmy nadzieję, że tym razem zwycięsko - powiedział Piotr Pamuła.

Kapitan PGE Spójni Stargard zdobył 15 punktów. Wchodząc z ławki dał drużynie impuls do odrabiania strat. W całym meczu trafił pięć trójek i kilka razy stargardzianie dzięki temu wracali do meczu. Ciągła gonitwa za przeciwnikiem skończyła się jednak porażką.

- Przegrywaliśmy za wysoko w pierwszej kwarcie. To jest nowoczesna koszykówka. Można wrócić i zrobiliśmy to, ale nie gra się łatwo, gdy po pierwszej kwarcie zaczyna się na -15. Trzeba w tym upatrywać głównego powodu przegranej - przyznał nasz rozmówca.

Czym był spowodowany taki początek (27:7 dla gości)? Czy PGE Spójnia wyszła przemotywowana na prestiżowy pojedynek? - To nie jest kwestia przemotywowania tylko nierealizowania pewnych założeń i rozsądnego grania - twierdzi Piotr Pamuła.

Stargardzianie w pierwszej i trzeciej kwarcie nie potrafili zatrzymać kanadyjskiego strzelca Śląska Wrocław. Devoe Joseph trafiał trudne rzuty. Zdobył 19 punktów i to głównie dzięki niemu goście budowali przewagę. - Tutaj nie można mieć do nikogo pretensji. Myślę, że nawet jedną trójkę trafił z faulem, którego sędziowie nie odgwizdali. Ray był bardzo blisko niego, ale trafiał bardzo ciężkie rzuty. Niektóre z nich były nie do obrony - tłumaczy kapitan Biało-Bordowych.

Czy PGE Spójnia Stargard tworzy już zgrany zespół? Stabilizacji nie ułatwiają kolejne roszady w składzie. Do optimum jeszcze trochę brakuje. - Ciągle coś się zmienia. Na pewno musimy pracować nad tym żeby funkcjonować, jako zespół jeszcze lepiej. Potrzebujemy czasu, ale będzie coraz lepiej. Cały czas nad tym pracujemy. To nie jest jeszcze to, czego oczekujemy - przyznaje Piotr Pamuła.

Bilans PGE Spójni Stargard jest rozczarowaniem. Dwa zwycięstwa w sześciu meczach to zdecydowanie za mało żeby myśleć o play-offach. Listopadowy terminarz miał być korzystny dla ekipy z Pomorza Zachodniego. Była realna szansa na trzy, a nawet cztery zwycięstwa w pięciu spotkaniach. Porażka ze Śląskiem mocno utrudnia realizację takiego planu.

- Powinniśmy mieć o dwa zwycięstwa więcej. Ze Śląskiem i przede wszystkim w Sopocie. W tej lidze nie ma teraz słabeuszy. Trafiają się takie mecze, jak przegrana Anwilu, czy Asseco Arki Gdynia z GTK Gliwice. Na każdy zespół trzeba uważać, ale z każdym można wygrać. Nie ma, co się oglądać na terminarz tylko trzeba wychodzić do każdego meczu i walczyć o zwycięstwa - ocenia Piotr Pamuła.

 
Materiał sponsorowany
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja