Dzisiaj jest: 22.11.2024, imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka

PGE Spójnia - WKS Śląsk: Tak nie da się wygrać

Dodano: 5 lat temu Autor:
Redakcja poleca!

Koszykarze PGE Spójni Stargard pozostają bez domowego zwycięstwa.

PGE Spójnia - WKS Śląsk: Tak nie da się wygrać
Trzeci mecz przed stargardzką publicznością i trzecia porażka. W 6. kolejce Energa Basket Ligi lepszy był Śląsk Wrocław, który zwyciężył 82:79. Rywal był w zasięgu Biało-Bordowych. Przy tylu przestojach i błędnych decyzjach nie da się jednak wygrać. Tylko dzięki walce i zaangażowaniu było naprawdę blisko.

Koszmarny początek meczu. PGE Spójni nie wychodziło totalnie nic. Zespół wyglądał, jakby przez 10 dni przerwy zapomniał, jak się gra w koszykówkę lub wyszedł totalnie zestresowany na prestiżowy dla fanów pojedynek. Śląsk robił, co chciał i wygrywał 27:7. Naszych koszykarzy punktował Devoe Joseph.

Już w końcówce pierwszej kwarty coś się zmieniło, a kolejna część należała do stargardzkich koszykarzy. Przed dłuższą przerwą udało się odrobić prawie wszystkie straty (34:35), a były nawet szanse na prowadzenie.

Stargardzianie wcale nie poszli za ciosem. Trzecią kwartę zaczęli tak, jak pierwszą. Trudne rzuty trafiał Joseph, który zdobył łącznie 19 punktów trafiając pięć trójek. Śląsk prowadził już 60:48, ale ponownie dał się dogonić.

Po 30 minutach było 56:60, a na początku czwartej kwarty PGE Spójnia wyszła nawet na pierwsze - minimalne prowadzenie (61:60 i 66:65). Właśnie na początku tej części goście przekonali się, jak gra się w stargardzkim piekle. Ogłuszający doping dla gospodarzy i potężne gwizdy przy akcjach przyjezdnych.

Kolejny zryw i kolejny przestój. W czwartej kwarcie stargardzianie przez ponad cztery minuty nie potrafili zdobyć punktu. Śląsk rzucił osiem oczek i wygrywał 77:69. Nadzieję trafieniami z dystansu dał Kacper Młynarski. Skrzydłowy oddawał kluczowe rzuty. Wychodziło to całkiem nieźle, ale różnica była za duża. Na linii rzutów wolnych presję wytrzymywał Kamil Łączyński. Rozgrywający trafił 7/10 prób, ale w tych ważnych momentach był skuteczny. Zdobył łącznie 14 punktów, miał osiem zbiórek i siedem asyst. Double-double skompletował Mathieu Wojciechowski (17 punktów i 10 zbiórek).

PGE Spójnia trafiła 13 rzutów trzypunktowych, ale próbowała aż 38 razy. Dobrą zmianę dał Piotr Pamuła. Zdobył 15 punktów (5/10 za trzy). Raymond Cowels III rzucił 18 oczek, ale to nie był jego mecz. Trafił tylko 7/21 prób w tym 3/11 z dystansu. Kacper Młynarski dołożył 16 punktów i dziewięć zbiórek, a Tomasz Śnieg 12 punktów (5/5 z gry) i dziewięć asyst. Peter Olisemeka miał 11 zbiórek oraz dwa bloki, ale brakowało skuteczności pod koszem rywali.

Trzeba jeszcze odnotować debiut nowego podkoszowego, który wypadł bardzo słabo. Darnell Jackson wyszedł w pierwszej piątce. W 19 minut zdobył dwa punkty i miał pięć zbiórek, ale to zdecydowanie za mało. Kolejny raz potwierdziło się, że pierwszy mecz po zmianach jest bardzo trudny dla PGE Spójni Stargard.

Kibice nie przeszli obojętnie obok kolejnej porażki. "Polski skład mamy, na zagraniczny czekamy" oraz „do widzenia" te słowa kierowali do trenera Kamila Piechuckiego.

PGE Spójnia Stargard - WKS Śląsk Wrocław 79:82 (12:27, 22:8, 22:25, 23:22)

PGE Spójnia: Raymond Cowels III 18, Kacper Młynarski 16, Piotr Pamuła 15, Tomasz Śnieg 12, Mateusz Kostrzewski 9, Jokubas Gintvainis 3, Adam Brenk 2, Darnell Jackson 2, Peter Olisemeka 2.

WKS Śląsk: Devoe Joseph 19, Mathieu Wojciechowski 17, Kamil Łączyński 14, Michael Humphrey 9, Danny Gibson 8, Andrew Chrabaszcz 8, Aleksander Dziewa 5, Michał Gabiński 2, Torin Dorn 0.

 
Materiał sponsorowany
Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja