Przez większość spotkania przeważała Asseco Arka Gdynia, która prowadziła nawet 61:42. Zwyciężyła ostatecznie 76:65, bo stargardzianie walczyli do końca o poprawę rezultatu.
- Zostawiliśmy dużo serca. Od początku Arka kontrolowała to spotkanie. Cały mecz goniliśmy. Dwa razy byliśmy dosyć blisko i dwa razy sytuacja powtórzyła się. Stratami roztrwoniliśmy to, co odzyskaliśmy - mówi Tomasz Śnieg.
PGE Spójnia popełniała momentami proste błędy. Asseco Arka miała koszykarzy, którzy pod presją potrafili odpowiadać celnymi rzutami za trzy punkty. W ten sposób pozbawiali gospodarzy szans na sprawienie niespodzianki.
- Zawodnicy Arki pokazali swoją jakość, że grają w Eurocupie. Trafiali naprawdę bardzo trudne rzuty przez ręce. Myślę, że egzekwowaliśmy obronę taką, jaką chcemy, ale to nie wystarczyło, bo to są naprawdę klasowi zawodnicy - ocenił rozgrywający PGE Spójni Stargard, który w sobotę zdobył cztery punkty.
To nie był dobry mecz w wykonaniu Tomasza Śniega, ale również większości miejscowych koszykarzy. Wyróżnili się tylko Jokubas Gintvainis i Justin Tuoyo, a solidne zawody rozegrał Mateusz Kostrzewski. W pierwszym kwadransie meczu PGE Spójnia prezentowała się bardzo słabo. Dopiero później emocje opadły. Tomasz Śnieg porównał te zawody do spotkania GTK Gliwice z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Tam również gospodarze wyszli sparaliżowani zdobywając w pierwszej połowie 19 punktów.
- Tam było podobnie: głupie straty, niecelne rzuty spod kosza. W drugiej połowie już wyglądało to dużo lepiej. Akcje, które rozrysował trener dochodziły do momentu, jaki chcieliśmy. Szukaliśmy przewag w różnych sytuacjach. Na pewno była presja pierwszego spotkania u siebie i trochę ręce drżały. Nie byliśmy faworytem w tym meczu, ale pokazaliśmy fragmenty niezłej gry. Z tygodnia na tydzień będziemy się poprawiać i będziemy gotowi na spotkanie w Starogardzie Gdańskim - zapewnił Tomasz Śnieg. Ten mecz odbędzie się 7 października (poniedziałek) o godz. 19:00.
- Zostawiliśmy dużo serca. Od początku Arka kontrolowała to spotkanie. Cały mecz goniliśmy. Dwa razy byliśmy dosyć blisko i dwa razy sytuacja powtórzyła się. Stratami roztrwoniliśmy to, co odzyskaliśmy - mówi Tomasz Śnieg.
PGE Spójnia popełniała momentami proste błędy. Asseco Arka miała koszykarzy, którzy pod presją potrafili odpowiadać celnymi rzutami za trzy punkty. W ten sposób pozbawiali gospodarzy szans na sprawienie niespodzianki.
- Zawodnicy Arki pokazali swoją jakość, że grają w Eurocupie. Trafiali naprawdę bardzo trudne rzuty przez ręce. Myślę, że egzekwowaliśmy obronę taką, jaką chcemy, ale to nie wystarczyło, bo to są naprawdę klasowi zawodnicy - ocenił rozgrywający PGE Spójni Stargard, który w sobotę zdobył cztery punkty.
To nie był dobry mecz w wykonaniu Tomasza Śniega, ale również większości miejscowych koszykarzy. Wyróżnili się tylko Jokubas Gintvainis i Justin Tuoyo, a solidne zawody rozegrał Mateusz Kostrzewski. W pierwszym kwadransie meczu PGE Spójnia prezentowała się bardzo słabo. Dopiero później emocje opadły. Tomasz Śnieg porównał te zawody do spotkania GTK Gliwice z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Tam również gospodarze wyszli sparaliżowani zdobywając w pierwszej połowie 19 punktów.
- Tam było podobnie: głupie straty, niecelne rzuty spod kosza. W drugiej połowie już wyglądało to dużo lepiej. Akcje, które rozrysował trener dochodziły do momentu, jaki chcieliśmy. Szukaliśmy przewag w różnych sytuacjach. Na pewno była presja pierwszego spotkania u siebie i trochę ręce drżały. Nie byliśmy faworytem w tym meczu, ale pokazaliśmy fragmenty niezłej gry. Z tygodnia na tydzień będziemy się poprawiać i będziemy gotowi na spotkanie w Starogardzie Gdańskim - zapewnił Tomasz Śnieg. Ten mecz odbędzie się 7 października (poniedziałek) o godz. 19:00.
Materiał sponsorowany