Materiał sponsorowany
Zwycięstwo 95:70 z Arką Gdynia było najwyższym beniaminka Energa Basket Ligi w sezonie. Czy Spójnia na koniec rozegrała najlepszy mecz? - W ataku na pewno był najlepszy, bo skuteczność bardzo dobra. Dużo punktów, sporo asyst. Na pewno mogło się to podobać - przyznał Kamil Piechucki.
Ostatnia konferencja prasowa była też okazją do podziękowań. - Bardzo miłe zakończenie sezonu z celem utrzymania w EBL. To się powiodło. Gratulacje dla wszystkich zawodników, pracowników klubu, sponsorów, którzy nas wspierali od początku do końca. Kibice numer jeden w Polsce. To trzeba szanować i reklamować. Moim zdaniem cichym bohaterem są też jednak nasze rodziny zawodników i trenerów. Spędzamy dużo czasu bez swoich rodzin. To nie jest łatwy kawałek chleba, jakby się wydawało, więc szacunek też dla wszystkich najbliższych. Miejmy nadzieję, że Spójnia będzie się rozwijać. To jest najważniejsze. Dziękuję bardzo za udaną niedzielę i możemy trochę poświętować - powiedział trener Spójni Stargard.
Koszykarze dość szybko wrócą do domów. Wyjazdy mogli zaplanować wcześniej, bo od dłuższego czasu było wiadomo, że Spójnia zakończy sezon 28 kwietnia. - Na pewno nie będziemy trenować. Zawodnicy muszą odpocząć od tego psychicznie. Ja też mam zamiar zamknąć komputer i przynajmniej przez parę dni nie oglądać koszykówki. Co będzie później? Myślę, że będzie dobrze. Nie chcę prorokować. Spójnia idzie w dobrym kierunku i zakończmy na tym - tłumaczył Kamil Piechucki pytany o bliższe i dalsze plany.
Spójnia zakończyła sezon na 13. miejscu. Dziewięć zwycięstw to ostatecznie solidny wynik, jak na beniaminka. - Nieważna jest liczba zwycięstw, ważne utrzymanie. Tabela pokazuje, że potrzebowaliśmy przynajmniej siedmiu, bo Krosno skończyło z sześcioma zwycięstwami. Byliśmy w pewnym momencie w dołku, ale taki jest sport. Są górki i dołki. Nam się udało z niego wyjść i utrzymać Spójnię w ekstraklasie. To był nadrzędny cel. Nasze ego musieliśmy schować przez cały sezon w kieszeń żeby razem dotrzeć do tego celu. Naprawdę warto tutaj robić koszykówkę. Nie ma takiej atmosfery nigdzie. Chyba, że gdzieś się gra o mistrzostwo, a my byliśmy w trudnym momencie i nas nikt nie zostawił. Mamy ten cel i to jest najważniejsze. O ilości zwycięstw jutro pewnie zapomnimy - podsumował trener, który poprowadził drużynę w 14 meczach i wygrał sześć spotkań.
Wygrany 95:70 mecz z Arką Gdynia ocenił też Maciej Raczyński. - Udana ostatnia niedziela w sezonie. Cały tydzień podchodziliśmy bardzo poważnie z przygotowaniami do tego meczu. Chcieliśmy pozytywnie zakończyć sezon dla naszych kibiców, tych wszystkich, którzy się zjawiają na każdym meczu. Podeszliśmy do tego poważnie od początku. Realizowaliśmy nasze założenia. Dziękujemy wszystkim kibicom i rodzinom, bo wykonują bardzo ważną robotę dla nas - powiedział koszykarz, dla którego to był już czwarty sezon w Spójni Stargard.
Ostatnia konferencja prasowa była też okazją do podziękowań. - Bardzo miłe zakończenie sezonu z celem utrzymania w EBL. To się powiodło. Gratulacje dla wszystkich zawodników, pracowników klubu, sponsorów, którzy nas wspierali od początku do końca. Kibice numer jeden w Polsce. To trzeba szanować i reklamować. Moim zdaniem cichym bohaterem są też jednak nasze rodziny zawodników i trenerów. Spędzamy dużo czasu bez swoich rodzin. To nie jest łatwy kawałek chleba, jakby się wydawało, więc szacunek też dla wszystkich najbliższych. Miejmy nadzieję, że Spójnia będzie się rozwijać. To jest najważniejsze. Dziękuję bardzo za udaną niedzielę i możemy trochę poświętować - powiedział trener Spójni Stargard.
Koszykarze dość szybko wrócą do domów. Wyjazdy mogli zaplanować wcześniej, bo od dłuższego czasu było wiadomo, że Spójnia zakończy sezon 28 kwietnia. - Na pewno nie będziemy trenować. Zawodnicy muszą odpocząć od tego psychicznie. Ja też mam zamiar zamknąć komputer i przynajmniej przez parę dni nie oglądać koszykówki. Co będzie później? Myślę, że będzie dobrze. Nie chcę prorokować. Spójnia idzie w dobrym kierunku i zakończmy na tym - tłumaczył Kamil Piechucki pytany o bliższe i dalsze plany.
Spójnia zakończyła sezon na 13. miejscu. Dziewięć zwycięstw to ostatecznie solidny wynik, jak na beniaminka. - Nieważna jest liczba zwycięstw, ważne utrzymanie. Tabela pokazuje, że potrzebowaliśmy przynajmniej siedmiu, bo Krosno skończyło z sześcioma zwycięstwami. Byliśmy w pewnym momencie w dołku, ale taki jest sport. Są górki i dołki. Nam się udało z niego wyjść i utrzymać Spójnię w ekstraklasie. To był nadrzędny cel. Nasze ego musieliśmy schować przez cały sezon w kieszeń żeby razem dotrzeć do tego celu. Naprawdę warto tutaj robić koszykówkę. Nie ma takiej atmosfery nigdzie. Chyba, że gdzieś się gra o mistrzostwo, a my byliśmy w trudnym momencie i nas nikt nie zostawił. Mamy ten cel i to jest najważniejsze. O ilości zwycięstw jutro pewnie zapomnimy - podsumował trener, który poprowadził drużynę w 14 meczach i wygrał sześć spotkań.
Wygrany 95:70 mecz z Arką Gdynia ocenił też Maciej Raczyński. - Udana ostatnia niedziela w sezonie. Cały tydzień podchodziliśmy bardzo poważnie z przygotowaniami do tego meczu. Chcieliśmy pozytywnie zakończyć sezon dla naszych kibiców, tych wszystkich, którzy się zjawiają na każdym meczu. Podeszliśmy do tego poważnie od początku. Realizowaliśmy nasze założenia. Dziękujemy wszystkim kibicom i rodzinom, bo wykonują bardzo ważną robotę dla nas - powiedział koszykarz, dla którego to był już czwarty sezon w Spójni Stargard.