Materiał sponsorowany
Nasz zespół w 24. kolejce Energa Basket Ligi uległ MKS-owi Dąbrowa Górnicza 80:86. Oczywiście rywale walczą o play-offy i odnieśli 12. zwycięstwo w sezonie. Ostatnio spisywali się dużo słabiej, ale przełamali domową niemoc oraz na czterech zakończyli serię ligowych porażek. Spójnia natomiast nie wykorzystała szansy żeby na dwa punkty odskoczyć od zamykających tabelę Miasta Szkła Krosno i Trefla Sopot.
MKS był w tym meczu wzmocniony, bo zadebiutował pozyskany w ostatnim dniu okienka transferowego Deng Deng. Podkoszowy pojawił się na parkiecie w drugiej kwarcie. Zdobył osiem punktów i miał pięć zbiórek. Nie był to spektakularny debiut, ale dołożył cegiełkę do zwycięstwa swojej drużyny. Liderami byli natomiast Cleveland Melvin i Mathieu Wojciechowski.
W Spójni zabrakło kontuzjowanego Norbertasa Gigi. Pomimo tej absencji Biało-Bordowi mieli przewagę w zbiórkach (38:30). W pierwszej kwarcie trafili też cztery z siedmiu prób z dystansu. Później nie byli już jednak tak skuteczni (9/26 w tym elemencie na koniec). Do tego przez cały mecz popełniali sporo strat (łącznie 15 przy ośmiu rywali). Więcej wnieśli też zmiennicy MKS-u, którzy zdobyli 26 punktów przy 13 stargardzkich rezerwowych.
Beniaminek był minimalnie dłużej na prowadzeniu. Przeważał szczególnie na początku (9:3 i 12:5). Jeszcze w pierwszej kwarcie roztrwonił prowadzenie, ale po 10 minutach wygrywał 22:16. W drugiej odsłonie przewagę uzyskał MKS (38:32) jednak po trzypunktowych akcjach Piotra Pamuły i Huberta Pabiana na przerwę w lepszych nastrojach schodzili nasi koszykarze (43:42). Pabian w całym meczu zdobył 14, a grający przeciwko swojej byłej drużynie Pamuła 10 oczek.
Wyrównana była też trzecia kwarta, choć lepiej zaczęła ponownie Spójnia (54:49). MKS szybko odrobił straty i od tego momentu nie pozwolił już Spójni odskoczyć. Sam po serii 11:2 odjechał w czwartej kwarcie na 77:67. Kapitalnie grał wtedy Wojciechowski, ale ważną cegiełkę dołożył też Mateusz Zębski. Spójnia zdołała się jeszcze zbliżyć na trzy punkty (78:81), ale nie odwróciła już losów meczu. Trudno mieć nawet pretensje za akcje z ostatniej minuty. Decydujące były wcześniejsze fragmenty, kiedy rywale za łatwo odjechali.
Dla Spójni 24 punkty (9/17 z gry) i siedem zbiórek uzyskał Rod Camphor. Słabiej niż w wygranym meczu z Miastem Szkła zaprezentowali się natomiast pozyskani niedawno Amerykanie. Tweety Carter miał dziewięć punktów, tyle samo zbiórek i cztery asysty. Jimmie Taylor do 10 punktów dołożył osiem zbiórek. Podkoszowy jednak szybko popełnił trzy przewinienia i był wyłączony z gry praktycznie przez całą pierwszą połowę. Lepszy moment miał dopiero w trzeciej odsłonie.
Dobre, choć bardzo krótkie zmiany dali Wojciech Fraś (siedem punktów w siedem minut) i Dawid Bręk, który w pięć minut miał trzy asysty i dwa przechwyty. Wydaje się, że przy słabszej dyspozycji podstawowych koszykarzy mogli pograć trochę dłużej. Tylko 3,5 minuty na parkiecie spędził Marcin Dymała, którego rola w ostatnich meczach wyraźnie zmalała.
Kolejny mecz stargardzianie rozegrają w środę, 3 kwietnia. Wtedy na wyjeździe zmierzą się ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra. W sumie w kwietniu odbędzie się sześć spotkań, które zadecydują, czy Spójnia utrzyma się w Energa Basket Lidze. Terminarz nie jest korzystny, ale niewielka przewaga nadal daje realne szanse na realizację tego celu.
MKS Dąbrowa Górnicza - Spójnia Stargard 86:80 (16:22, 26:21, 17:16, 27:21)
MKS: Cleveland Melvin 20, Mathieu Wojciechowski 18, Michał Gabiński 10, Mateusz Zębski 10, Ben Richardson 9, Deng Deng 8, Jakub Kobel 8, Adris De Leon 3, Konrad Dawdo 0, Filip Stryjewski 0.
Spójnia: Rod Camphor 24, Hubert Pabian 14, Piotr Pamuła 10, Jimmie Taylor 10, Tweety Carter 9, Wojciech Fraś 7, Marcel Wilczek 4, Shane Richards 2, Dawid Bręk 0, Marcin Dymała 0.
MKS był w tym meczu wzmocniony, bo zadebiutował pozyskany w ostatnim dniu okienka transferowego Deng Deng. Podkoszowy pojawił się na parkiecie w drugiej kwarcie. Zdobył osiem punktów i miał pięć zbiórek. Nie był to spektakularny debiut, ale dołożył cegiełkę do zwycięstwa swojej drużyny. Liderami byli natomiast Cleveland Melvin i Mathieu Wojciechowski.
W Spójni zabrakło kontuzjowanego Norbertasa Gigi. Pomimo tej absencji Biało-Bordowi mieli przewagę w zbiórkach (38:30). W pierwszej kwarcie trafili też cztery z siedmiu prób z dystansu. Później nie byli już jednak tak skuteczni (9/26 w tym elemencie na koniec). Do tego przez cały mecz popełniali sporo strat (łącznie 15 przy ośmiu rywali). Więcej wnieśli też zmiennicy MKS-u, którzy zdobyli 26 punktów przy 13 stargardzkich rezerwowych.
Beniaminek był minimalnie dłużej na prowadzeniu. Przeważał szczególnie na początku (9:3 i 12:5). Jeszcze w pierwszej kwarcie roztrwonił prowadzenie, ale po 10 minutach wygrywał 22:16. W drugiej odsłonie przewagę uzyskał MKS (38:32) jednak po trzypunktowych akcjach Piotra Pamuły i Huberta Pabiana na przerwę w lepszych nastrojach schodzili nasi koszykarze (43:42). Pabian w całym meczu zdobył 14, a grający przeciwko swojej byłej drużynie Pamuła 10 oczek.
Wyrównana była też trzecia kwarta, choć lepiej zaczęła ponownie Spójnia (54:49). MKS szybko odrobił straty i od tego momentu nie pozwolił już Spójni odskoczyć. Sam po serii 11:2 odjechał w czwartej kwarcie na 77:67. Kapitalnie grał wtedy Wojciechowski, ale ważną cegiełkę dołożył też Mateusz Zębski. Spójnia zdołała się jeszcze zbliżyć na trzy punkty (78:81), ale nie odwróciła już losów meczu. Trudno mieć nawet pretensje za akcje z ostatniej minuty. Decydujące były wcześniejsze fragmenty, kiedy rywale za łatwo odjechali.
Dla Spójni 24 punkty (9/17 z gry) i siedem zbiórek uzyskał Rod Camphor. Słabiej niż w wygranym meczu z Miastem Szkła zaprezentowali się natomiast pozyskani niedawno Amerykanie. Tweety Carter miał dziewięć punktów, tyle samo zbiórek i cztery asysty. Jimmie Taylor do 10 punktów dołożył osiem zbiórek. Podkoszowy jednak szybko popełnił trzy przewinienia i był wyłączony z gry praktycznie przez całą pierwszą połowę. Lepszy moment miał dopiero w trzeciej odsłonie.
Dobre, choć bardzo krótkie zmiany dali Wojciech Fraś (siedem punktów w siedem minut) i Dawid Bręk, który w pięć minut miał trzy asysty i dwa przechwyty. Wydaje się, że przy słabszej dyspozycji podstawowych koszykarzy mogli pograć trochę dłużej. Tylko 3,5 minuty na parkiecie spędził Marcin Dymała, którego rola w ostatnich meczach wyraźnie zmalała.
Kolejny mecz stargardzianie rozegrają w środę, 3 kwietnia. Wtedy na wyjeździe zmierzą się ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra. W sumie w kwietniu odbędzie się sześć spotkań, które zadecydują, czy Spójnia utrzyma się w Energa Basket Lidze. Terminarz nie jest korzystny, ale niewielka przewaga nadal daje realne szanse na realizację tego celu.
MKS Dąbrowa Górnicza - Spójnia Stargard 86:80 (16:22, 26:21, 17:16, 27:21)
MKS: Cleveland Melvin 20, Mathieu Wojciechowski 18, Michał Gabiński 10, Mateusz Zębski 10, Ben Richardson 9, Deng Deng 8, Jakub Kobel 8, Adris De Leon 3, Konrad Dawdo 0, Filip Stryjewski 0.
Spójnia: Rod Camphor 24, Hubert Pabian 14, Piotr Pamuła 10, Jimmie Taylor 10, Tweety Carter 9, Wojciech Fraś 7, Marcel Wilczek 4, Shane Richards 2, Dawid Bręk 0, Marcin Dymała 0.