Materiał sponsorowany
Miejmy nadzieję, że z podobnym skutkiem - mówił trener Kamil Piechucki.
Spójnia Stargard pokonała Miasto Szkła Krosno 90:78. To było cenne zwycięstwo w walce o utrzymanie. Czwartkowy pojedynek był również ważny dla trenera Kamila Piechuckiego, który w dwóch poprzednich sezonach pracował w zespole z Krosna. Był tam asystentem, a później również pierwszym trenerem. Z tamtej drużyny w składzie pozostali jeszcze tylko Grzegorz Grochowski, Dariusz Oczkowicz i Peter Alexis.
- Stargard żyje koszykówką i walczymy żeby tak dalej było. Gratulacje dla naszego zespołu. Gratulacje dla kibiców. To jest nasze wspólne zwycięstwo. Atmosfera finałowa, a nie walki o utrzymanie. To trzeba szanować. Ten zespół się nie poddaje. Wierzymy w ten zespół, dlatego ściągnęliśmy Jimmie’go i Tweety’ego. Będziemy walczyć o utrzymanie. Dla mnie oczywiście to zwycięstwo jest bardzo satysfakcjonujące, ponieważ w zeszłym sezonie byłem trenerem w Krośnie. Notabene do dzisiaj nie dostałem stamtąd pieniędzy, więc podwójne dla mnie zwycięstwo - przyznał po czwartkowym pojedynku trener Spójni Stargard.
Dużą różnicę zrobili koszykarze, którzy debiutowali w Biało-Bordowych barwach. Czy szkoleniowiec spodziewał się, że Jimmie Taylor i Tweety Carter tak dobrze wkomponują się do drużyny?
- Wierzę w zawodników, których sprowadziliśmy w ostatnim momencie. Cieszę się niezmiernie, bo Jimmie’go sprowadziliśmy tak naprawdę bez udziału polskiego agenta dzięki też mojej znajomości z zagranicznymi ludźmi. Bardzo cieszy, że ten zawodnik pomógł nam w dużym stopniu. Poza atakiem to jest człowiek, który straszy pod koszem. Może wyrzucić kogoś blokiem, zmienić rzut. To też było widać w paru sytuacjach. Tweety ma swój repertuar znany z Turowa Zgorzelec. Kiedy byłem asystentem w Krośnie ukarał nas bardzo mocno. W czwartek rozdał osiem asyst i pomógł zespołowi trafiając ważne rzuty. Każdy ma swoją rolę do odegrania. Chłopaki oczywiście przyszli tutaj żeby nam dużo pomóc - powiedział Kamil Piechucki.
Spójnia miała problem z zatrzymaniem Jabarie Hindsa, który zdobył 31 punktów. Udało się jednak znacząco ograniczyć poczynania innych koszykarzy Miasta Szkła. - W pierwszej połowie Jabarie Hinds miał bardzo dobre momenty. Trzymał zespół tak naprawdę sam. Pierwszy raz graliśmy w tym ustawieniu. Chłopaki musieli poczuć się ze sobą na boisku. To zafunkcjonowało w czwartej kwarcie. W drugiej połowie już się wystrzelał. Mieliśmy plan na dwóch zawodników: Hindsa i Loveridge’a, który miał ostatnio bardzo dobre mecze. Skończył z sześcioma punktami, więc 50% planu nam się udało zrealizować. To wystarczyło nam do zwycięstwa. Graliśmy bardziej zespołowo i tu też jest klucz - analizował trener Spójni Stargard.
Spójnia Stargard pokonała Miasto Szkła Krosno 90:78. To było cenne zwycięstwo w walce o utrzymanie. Czwartkowy pojedynek był również ważny dla trenera Kamila Piechuckiego, który w dwóch poprzednich sezonach pracował w zespole z Krosna. Był tam asystentem, a później również pierwszym trenerem. Z tamtej drużyny w składzie pozostali jeszcze tylko Grzegorz Grochowski, Dariusz Oczkowicz i Peter Alexis.
- Stargard żyje koszykówką i walczymy żeby tak dalej było. Gratulacje dla naszego zespołu. Gratulacje dla kibiców. To jest nasze wspólne zwycięstwo. Atmosfera finałowa, a nie walki o utrzymanie. To trzeba szanować. Ten zespół się nie poddaje. Wierzymy w ten zespół, dlatego ściągnęliśmy Jimmie’go i Tweety’ego. Będziemy walczyć o utrzymanie. Dla mnie oczywiście to zwycięstwo jest bardzo satysfakcjonujące, ponieważ w zeszłym sezonie byłem trenerem w Krośnie. Notabene do dzisiaj nie dostałem stamtąd pieniędzy, więc podwójne dla mnie zwycięstwo - przyznał po czwartkowym pojedynku trener Spójni Stargard.
Dużą różnicę zrobili koszykarze, którzy debiutowali w Biało-Bordowych barwach. Czy szkoleniowiec spodziewał się, że Jimmie Taylor i Tweety Carter tak dobrze wkomponują się do drużyny?
- Wierzę w zawodników, których sprowadziliśmy w ostatnim momencie. Cieszę się niezmiernie, bo Jimmie’go sprowadziliśmy tak naprawdę bez udziału polskiego agenta dzięki też mojej znajomości z zagranicznymi ludźmi. Bardzo cieszy, że ten zawodnik pomógł nam w dużym stopniu. Poza atakiem to jest człowiek, który straszy pod koszem. Może wyrzucić kogoś blokiem, zmienić rzut. To też było widać w paru sytuacjach. Tweety ma swój repertuar znany z Turowa Zgorzelec. Kiedy byłem asystentem w Krośnie ukarał nas bardzo mocno. W czwartek rozdał osiem asyst i pomógł zespołowi trafiając ważne rzuty. Każdy ma swoją rolę do odegrania. Chłopaki oczywiście przyszli tutaj żeby nam dużo pomóc - powiedział Kamil Piechucki.
Spójnia miała problem z zatrzymaniem Jabarie Hindsa, który zdobył 31 punktów. Udało się jednak znacząco ograniczyć poczynania innych koszykarzy Miasta Szkła. - W pierwszej połowie Jabarie Hinds miał bardzo dobre momenty. Trzymał zespół tak naprawdę sam. Pierwszy raz graliśmy w tym ustawieniu. Chłopaki musieli poczuć się ze sobą na boisku. To zafunkcjonowało w czwartej kwarcie. W drugiej połowie już się wystrzelał. Mieliśmy plan na dwóch zawodników: Hindsa i Loveridge’a, który miał ostatnio bardzo dobre mecze. Skończył z sześcioma punktami, więc 50% planu nam się udało zrealizować. To wystarczyło nam do zwycięstwa. Graliśmy bardziej zespołowo i tu też jest klucz - analizował trener Spójni Stargard.