Materiał sponsorowany
Kim są i czym się zajmują? Zapraszamy do lektury.
Kiedy Narodził się pomysł żeby stworzyć stowarzyszenie zrzeszające kibiców Spójni Stargard?
Przemysław Wiśniewski: Już kilka lat temu nasz kolega i kibic Spójni Damian Pawlak wspominał, że fajnie by było gdyby powstało takie stowarzyszenie. Stanęło to w miejscu, bo była I liga i to słabszy okres bez wielkich sukcesów. Później gdy jechaliśmy do Łańcuta na mecz decydujący o awansie zaczęliśmy o tym rozmawiać. Maciej Medyński miał wtedy fajny pomysł na nazwę. Pierwsza Brygada od początku przypadła wszystkim do gustu i tak zostało.
Piotr Nowicki: Następstwem wyjazdu do Łańcuta była nasza rozmowa między innymi z moim bratem, który jest wiernym i zagorzałym kibicem. Definitywnie postanowiliśmy, że będziemy dążyć do założenia stowarzyszenia.
PW: Warto też tutaj dodać, że Piotrek bardzo mocno się zaangażował z bratem Maćkiem w organizację spraw formalnych. To dodało nam wiatru w żagle, ponieważ podejrzewam, że byśmy dalej czekali.
Na jakim jesteście etapie?
PN: Za chwilę ruszamy z deklaracjami. Będziemy zbierać wszystkich członków.
Myślicie, że będzie wielu chętnych?
PN: Nie idziemy na ilość, bo nie o to chodzi w naszej idei. Ci, którzy się zadeklarowali, że przystąpią i będą aktywnymi członkami to jest w zasadzie klub kibica czyli około stu osób.
Czy na meczu trudno się zarządza tak dużą grupą?
PW: Myślę, że nie. To jest wielka przyjemność. Poza tym, że jesteśmy wspólnie na meczach często spotykamy się też całkiem prywatnie, towarzysko. Dzięki temu mamy okazję bliżej się poznać. Są momenty, że chciałoby się coś więcej, ale myślę, że na miarę naszych możliwości i tak w bardzo krótkim czasie zrobiliśmy dużo. Jest wiele osób, które bezinteresownie pomimo tego, że mają rodziny i życie zawodowe są maksymalnie zaangażowane. Prosty przykład. Gdy trzeba było zamocować flagę, która jest podwieszana z dachu wystarczyło kilka telefonów i o określonej godzinie była grupa ludzi przygotowana z narzędziami żeby działać. Świetne jest to, że nie trzeba nikogo prosić. Ludzie sami się garną i to jest piękne.
Ze wszystkich wyjazdów, na których byliście jest jeden, który szczególnie wspominacie?
PW: Każdy zorganizowany wyjazd pozostawia bardzo miłe wspomnienia jeżeli chodzi o towarzyskie chwile, które spędzamy w większym gronie. To, co nas pozytywnie zaskoczyło to sam nocleg i świętowanie awansu w Łańcucie. Pierwszy raz spotkałem się z tak dużą sympatią i bezinteresownością ze strony personelu hotelu. Mieliśmy fajne warunki noclegowe. Udostępniono nam bez żadnych dodatkowych opłat salę bankietową. Przydzielono człowieka, który był odpowiedzialny za oprawę muzyczną. Na pamiątkę zostawiliśmy szalik po sobie.
Kto może dołączyć do stowarzyszenia? Czy tylko aktywny zaangażowany kibic, który regularnie chodzi na mecze i dopinguje zespół w tzw. Młynie?
PN: Członkiem generalnie może być każdy. Nawet niepełnoletni od 16. roku życia za zgodą rodziców. Nie jest to związane z tym, że będziemy komuś patrzeć na ręce i wymagać żeby stał obok nas i dopingował. Natomiast jeżeli będą takie sytuacje, jak mecze reprezentacji, gdzie dostajemy zaproszenie z ograniczoną ilością miejsc to pierwszeństwo mają ludzie, którzy są aktywni i biorą udział w dopingu.
Czym stowarzyszenie Pierwsza Brygada będzie się zajmować?
PN: Przede wszystkim dopingiem i oprawami na meczach Spójni Stargard.
PW: Chcemy żeby ludzie nas kojarzyli jako stowarzyszenie, nie tylko kibiców. Jeżeli chodzi o lokalne działania nie do końca związane z koszykówką, ale też propagując tę dyscyplinę chcemy wychodzić do osób, które przez życie nie są rozpieszczane.
Jakieś działania już podjęliście?
PN: Po rozmowie z prezesem klubu dostaliśmy zielone światło na to, aby zorganizowana grupa osób niepełnosprawnych mogła uczestniczyć w meczach w Stargardzie nie ponosząc za to żadnej opłaty. Jeszcze przed powstaniem stowarzyszenia kontaktowaliśmy się z kilkoma placówkami. Z dwóch placówek przychodzą osoby niepełnosprawne wraz z opiekunami. Praktycznie są na każdym meczu. Bardzo zaangażowany jest Środowiskowy Dom Samopomocy. Oni są z nami na każdym meczu. Przy tej okazji chciałbym podziękować wszystkim, którzy co mecz przygotowują krzesełka dla tych osób. Nie pochwalimy się wielkimi sukcesami, ponieważ jesteśmy na etapie tworzenia struktur, ale o jednym powiemy.
PW: Kilka dni temu wraz z trenerem Kamilem Piechuckim i Marcelem Wilczkiem odwiedziliśmy chłopca, który jest zapalonym kibicem, a boryka się z problemami zdrowotnymi. Filip poczuł namiastkę tego, czego nie da się na meczu. W domu mógł gościć osoby, które podziwia w czasie meczu. Dzięki porozumieniu z trenerem Kamilem Piechuckim i współpracy z Wojtkiem Makowskim, który to nadzorował ze strony klubu pomysł udało się zrealizować. Myślę, że to jest jeden z kierunków, które będziemy obierać.
PN: Już dostaliśmy parę sygnałów, komu byśmy mogli pomóc, zrobić miłą niespodziankę. Są to osoby, dla których jest to coś wielkiego, może spowodować uśmiech na ich twarzach. Będziemy takie rzeczy robić.
W jaki sposób możecie pozyskiwać fundusze na działalność stowarzyszenia? Czy macie szansę na dofinansowanie?
PN: Jest możliwość dofinansowania poprzez miasto i inne podmioty. Nie jesteśmy zarejestrowani w KRS-ie. Nie możemy prowadzić działalności gospodarczej, ale jak najbardziej możemy przyjmować darowizny. Będą też składki członkowskie.
Kto jest we władzach stowarzyszenia? Opowiedzcie coś o sobie.
Prezes Piotr Nowicki. Od dzieciństwa zarażony koszykówką przez starszego brata. Oddany kibic Spójni Stargard od 1993 roku. Miłośnik gry z serii Pro Evolution Soccer. Obecnie zawodowo związany z firmą MPGK Spółka Z O.O.
Wiceprezes Jakub Brochocki. Wychowanek stargardzkiego Osiedla Chopina. Fan koszykarskiej Spójni od 1997 roku. Aktywnie zaangażowany w sprawy kibicowskie od 2012 roku. Zawodowo działający w branży Automotive w obszarze oprogramowania. Miłośnik podróży szczególnie tych łączonych z meczami wyjazdowymi.
Wiceprezes Michał Wiśniewski. Wychowany na Osiedlu Zachód. Fan Spójni od najmłodszych lat. W 1990 roku tato zabrał mnie wraz z bratem na nasz pierwszy mecz. Od tamtego czasu Spójnia i koszykówka stała się moją pasją. Uwielbiam sport. Zawodowo pracuję jako przedstawiciel handlowy.
Skarbnik Rafał Jarczyński. Wychowany przez koszykarską Starówkę skąd pochodzi wielu znanych stargardzkich koszykarzy. Całe życie związany z handlem. Udało mi się zarazić miłością do basketu swoją rodzinę. Wieczny miłośnik sportu.
Prokurent Przemysław Wiśniewski. Od urodzenia w Stargardzie. Wychowany na Osiedlu Zachód. Związany ze Spójnią od 1990 roku, kiedy tata wraz z młodszym bratem zabrał nas na pierwszy mecz Spójni. Kontynuując zaszczepioną pasję dzielę wspólnie z żoną i dwoma synami (3 i 13 lat). Zawodowo razem z żoną prowadzimy działalność gospodarczą.
Kiedy Narodził się pomysł żeby stworzyć stowarzyszenie zrzeszające kibiców Spójni Stargard?
Przemysław Wiśniewski: Już kilka lat temu nasz kolega i kibic Spójni Damian Pawlak wspominał, że fajnie by było gdyby powstało takie stowarzyszenie. Stanęło to w miejscu, bo była I liga i to słabszy okres bez wielkich sukcesów. Później gdy jechaliśmy do Łańcuta na mecz decydujący o awansie zaczęliśmy o tym rozmawiać. Maciej Medyński miał wtedy fajny pomysł na nazwę. Pierwsza Brygada od początku przypadła wszystkim do gustu i tak zostało.
Piotr Nowicki: Następstwem wyjazdu do Łańcuta była nasza rozmowa między innymi z moim bratem, który jest wiernym i zagorzałym kibicem. Definitywnie postanowiliśmy, że będziemy dążyć do założenia stowarzyszenia.
PW: Warto też tutaj dodać, że Piotrek bardzo mocno się zaangażował z bratem Maćkiem w organizację spraw formalnych. To dodało nam wiatru w żagle, ponieważ podejrzewam, że byśmy dalej czekali.
Na jakim jesteście etapie?
PN: Za chwilę ruszamy z deklaracjami. Będziemy zbierać wszystkich członków.
Myślicie, że będzie wielu chętnych?
PN: Nie idziemy na ilość, bo nie o to chodzi w naszej idei. Ci, którzy się zadeklarowali, że przystąpią i będą aktywnymi członkami to jest w zasadzie klub kibica czyli około stu osób.
Czy na meczu trudno się zarządza tak dużą grupą?
PW: Myślę, że nie. To jest wielka przyjemność. Poza tym, że jesteśmy wspólnie na meczach często spotykamy się też całkiem prywatnie, towarzysko. Dzięki temu mamy okazję bliżej się poznać. Są momenty, że chciałoby się coś więcej, ale myślę, że na miarę naszych możliwości i tak w bardzo krótkim czasie zrobiliśmy dużo. Jest wiele osób, które bezinteresownie pomimo tego, że mają rodziny i życie zawodowe są maksymalnie zaangażowane. Prosty przykład. Gdy trzeba było zamocować flagę, która jest podwieszana z dachu wystarczyło kilka telefonów i o określonej godzinie była grupa ludzi przygotowana z narzędziami żeby działać. Świetne jest to, że nie trzeba nikogo prosić. Ludzie sami się garną i to jest piękne.
Ze wszystkich wyjazdów, na których byliście jest jeden, który szczególnie wspominacie?
PW: Każdy zorganizowany wyjazd pozostawia bardzo miłe wspomnienia jeżeli chodzi o towarzyskie chwile, które spędzamy w większym gronie. To, co nas pozytywnie zaskoczyło to sam nocleg i świętowanie awansu w Łańcucie. Pierwszy raz spotkałem się z tak dużą sympatią i bezinteresownością ze strony personelu hotelu. Mieliśmy fajne warunki noclegowe. Udostępniono nam bez żadnych dodatkowych opłat salę bankietową. Przydzielono człowieka, który był odpowiedzialny za oprawę muzyczną. Na pamiątkę zostawiliśmy szalik po sobie.
Kto może dołączyć do stowarzyszenia? Czy tylko aktywny zaangażowany kibic, który regularnie chodzi na mecze i dopinguje zespół w tzw. Młynie?
PN: Członkiem generalnie może być każdy. Nawet niepełnoletni od 16. roku życia za zgodą rodziców. Nie jest to związane z tym, że będziemy komuś patrzeć na ręce i wymagać żeby stał obok nas i dopingował. Natomiast jeżeli będą takie sytuacje, jak mecze reprezentacji, gdzie dostajemy zaproszenie z ograniczoną ilością miejsc to pierwszeństwo mają ludzie, którzy są aktywni i biorą udział w dopingu.
Czym stowarzyszenie Pierwsza Brygada będzie się zajmować?
PN: Przede wszystkim dopingiem i oprawami na meczach Spójni Stargard.
PW: Chcemy żeby ludzie nas kojarzyli jako stowarzyszenie, nie tylko kibiców. Jeżeli chodzi o lokalne działania nie do końca związane z koszykówką, ale też propagując tę dyscyplinę chcemy wychodzić do osób, które przez życie nie są rozpieszczane.
Jakieś działania już podjęliście?
PN: Po rozmowie z prezesem klubu dostaliśmy zielone światło na to, aby zorganizowana grupa osób niepełnosprawnych mogła uczestniczyć w meczach w Stargardzie nie ponosząc za to żadnej opłaty. Jeszcze przed powstaniem stowarzyszenia kontaktowaliśmy się z kilkoma placówkami. Z dwóch placówek przychodzą osoby niepełnosprawne wraz z opiekunami. Praktycznie są na każdym meczu. Bardzo zaangażowany jest Środowiskowy Dom Samopomocy. Oni są z nami na każdym meczu. Przy tej okazji chciałbym podziękować wszystkim, którzy co mecz przygotowują krzesełka dla tych osób. Nie pochwalimy się wielkimi sukcesami, ponieważ jesteśmy na etapie tworzenia struktur, ale o jednym powiemy.
PW: Kilka dni temu wraz z trenerem Kamilem Piechuckim i Marcelem Wilczkiem odwiedziliśmy chłopca, który jest zapalonym kibicem, a boryka się z problemami zdrowotnymi. Filip poczuł namiastkę tego, czego nie da się na meczu. W domu mógł gościć osoby, które podziwia w czasie meczu. Dzięki porozumieniu z trenerem Kamilem Piechuckim i współpracy z Wojtkiem Makowskim, który to nadzorował ze strony klubu pomysł udało się zrealizować. Myślę, że to jest jeden z kierunków, które będziemy obierać.
PN: Już dostaliśmy parę sygnałów, komu byśmy mogli pomóc, zrobić miłą niespodziankę. Są to osoby, dla których jest to coś wielkiego, może spowodować uśmiech na ich twarzach. Będziemy takie rzeczy robić.
W jaki sposób możecie pozyskiwać fundusze na działalność stowarzyszenia? Czy macie szansę na dofinansowanie?
PN: Jest możliwość dofinansowania poprzez miasto i inne podmioty. Nie jesteśmy zarejestrowani w KRS-ie. Nie możemy prowadzić działalności gospodarczej, ale jak najbardziej możemy przyjmować darowizny. Będą też składki członkowskie.
Kto jest we władzach stowarzyszenia? Opowiedzcie coś o sobie.
Prezes Piotr Nowicki. Od dzieciństwa zarażony koszykówką przez starszego brata. Oddany kibic Spójni Stargard od 1993 roku. Miłośnik gry z serii Pro Evolution Soccer. Obecnie zawodowo związany z firmą MPGK Spółka Z O.O.
Wiceprezes Jakub Brochocki. Wychowanek stargardzkiego Osiedla Chopina. Fan koszykarskiej Spójni od 1997 roku. Aktywnie zaangażowany w sprawy kibicowskie od 2012 roku. Zawodowo działający w branży Automotive w obszarze oprogramowania. Miłośnik podróży szczególnie tych łączonych z meczami wyjazdowymi.
Wiceprezes Michał Wiśniewski. Wychowany na Osiedlu Zachód. Fan Spójni od najmłodszych lat. W 1990 roku tato zabrał mnie wraz z bratem na nasz pierwszy mecz. Od tamtego czasu Spójnia i koszykówka stała się moją pasją. Uwielbiam sport. Zawodowo pracuję jako przedstawiciel handlowy.
Skarbnik Rafał Jarczyński. Wychowany przez koszykarską Starówkę skąd pochodzi wielu znanych stargardzkich koszykarzy. Całe życie związany z handlem. Udało mi się zarazić miłością do basketu swoją rodzinę. Wieczny miłośnik sportu.
Prokurent Przemysław Wiśniewski. Od urodzenia w Stargardzie. Wychowany na Osiedlu Zachód. Związany ze Spójnią od 1990 roku, kiedy tata wraz z młodszym bratem zabrał nas na pierwszy mecz Spójni. Kontynuując zaszczepioną pasję dzielę wspólnie z żoną i dwoma synami (3 i 13 lat). Zawodowo razem z żoną prowadzimy działalność gospodarczą.