Materiał sponsorowany
W sobotę, o nietypowej porze, długo wyczekiwany mecz. Spójnia Stargard zagra z Kingiem Szczecin.
Na to spotkanie fani lokalnego basketu czekali od momentu, gdy ukazał się terminarz. Wracająca po 14 latach na najwyższy poziom Spójnia Stargard zmierzy się z Kingiem Szczecin. Derbowy pojedynek będzie telewizyjnym otwarciem Energa Basket Ligi, dlatego odbędzie się o dość nietypowej porze. Początek zaplanowano na godz. 12:40. W ostatnich tygodniach stargardzianie o podobnej godzinie rozegrali dwa sparingowe mecze. Pokonali 88:68 AZS Koszalin, a tydzień wcześniej w finale memoriału Romana Wysockiego przegrali 70:77 z Kingiem.
Obie drużyny rozpoznały przeciwnika, a goście również gorący teren. - Mamy materiał szkoleniowy. Wiemy, co poprawić, na co mniej więcej się przygotować. Hala w Stargardzie jest dość specyficzna. Na pierwszy mecz przyjdzie jeszcze więcej kibiców. Na pewno będzie głośno - mówił po turniejowym meczu podkoszowy Kinga, Mateusz Bartosz.
Głośno zapewne będzie z obu stron, bo również fani Kinga pojawią się w liczniejszej grupie niż na turnieju. Prawdziwe szaleństwo przed tym spotkaniem panuje jednak w Stargardzie. Nie dość, że Spójnia sprzedała około 1100 sezonowych karnetów to jeszcze zainteresowanie biletami zaskoczyło wszystkich. Ponad 200 wejściówek udostępnionych do internetowej sprzedaży znalazło swoich nabywców w kilka minut. Ostatnia szansa w sobotę przed meczem w kasach. Zostało jednak tylko 165 biletów, więc łatwo nie będzie.
- Personalnie King Szczecin jest faworytem. U siebie przy tak wspaniałym dopingu jednak wierzę, że jesteśmy w stanie każdemu się postawić - podkreśla trener Krzysztof Koziorowicz. Rzeczywiście szczecińska drużyna ma silny skład. W poprzednim sezonie zajęła siódme miejsce. Zachowała większość zespołu, a do tego doszły ważne wzmocnienia na pozycjach rozgrywającego i centra. Darrell Harris ma w końcu duże wsparcie, bo Martynas Sajus jest kandydatem na jednego z najlepszych podkoszowych w lidze. Na rozegraniu ciekawy duet tworzą Kaspars Vecvagars i Jakub Schenk.
Koszykarze Kinga głośno mówią o walce o podium. Według większości ekspertów są typowani na piątą siłę ligi. Ich pozycję wzmocniło sparingowe zwycięstwo z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski (83:69). Generalnie wilki w okresie przygotowawczym głównie wygrywały. Spójnię natomiast bardzo trudno sklasyfikować w ligowej stawce. Klub dokonał ciekawych transferów, ale nie są to nazwiska, które automatycznie stawiałyby wysoko beniaminka. Są jednak prognozy, że Spójnia zajmie miejsca pomiędzy dziewiątym, a 12. Nie można się również dziwić bardziej pesymistycznym typom. Wyniki sparingów potrafią zaciemniać obraz, a do tego meczów z ligowymi rywalami było niewiele.
Można jednak zaryzykować stwierdzenie, że obecna Spójnia lepiej broni od tej z I ligi. Zaskoczyć może kilku Polaków, którzy do tej pory nie dostali prawdziwej szansy w EBL. W tym gronie można wymienić Marcina Dymałę, Huberta Pabiana i Wojciecha Frasia. Swoje ambicje mają również nowi zawodnicy w EBL.
- Wiem, że Spójnia jest beniaminkiem, ale naprawdę chciałbym żebyśmy zrobili play-offy. Myślę, że gdyby nam się to udało zszokowalibyśmy wiele osób. Niewielu ludzi oczekuje, że zakończymy ten sezon w czołowej ósemce. Na tle kilku zespołów, z którymi się mierzyliśmy nasza gra wyglądała dobrze. Jeżeli każdego dnia będziemy się poprawiać to możemy zaskoczyć - przekonuje Albert Owens.
Center był jednym z większych pechowców w okresie przygotowawczym. Dwa mecze kończył z kontuzjami. Na szczęście nie było to nic poważnego i teraz jest już w pełni sił. Na inaugurację nie zdąży natomiast Marcel Wilczek. Jego powrót po kontuzji trochę się przeciąga. Pod znakiem zapytania jest występ Nicka Madraya. Również w Kingu ostatnio było kilka problemów. Szczecińskich kibiców najbardziej martwił uraz Pawła Kikowskiego. Strzelec szybko opuścił boisko w meczu z BM Slam Stalą. Na sobotni mecz ma być jednak gotowy.
Spójnia Stargard - King Szczecin / sobota 06.10.2018 godz. 12:40. Transmisja w Polsacie Sport.
Na to spotkanie fani lokalnego basketu czekali od momentu, gdy ukazał się terminarz. Wracająca po 14 latach na najwyższy poziom Spójnia Stargard zmierzy się z Kingiem Szczecin. Derbowy pojedynek będzie telewizyjnym otwarciem Energa Basket Ligi, dlatego odbędzie się o dość nietypowej porze. Początek zaplanowano na godz. 12:40. W ostatnich tygodniach stargardzianie o podobnej godzinie rozegrali dwa sparingowe mecze. Pokonali 88:68 AZS Koszalin, a tydzień wcześniej w finale memoriału Romana Wysockiego przegrali 70:77 z Kingiem.
Obie drużyny rozpoznały przeciwnika, a goście również gorący teren. - Mamy materiał szkoleniowy. Wiemy, co poprawić, na co mniej więcej się przygotować. Hala w Stargardzie jest dość specyficzna. Na pierwszy mecz przyjdzie jeszcze więcej kibiców. Na pewno będzie głośno - mówił po turniejowym meczu podkoszowy Kinga, Mateusz Bartosz.
Głośno zapewne będzie z obu stron, bo również fani Kinga pojawią się w liczniejszej grupie niż na turnieju. Prawdziwe szaleństwo przed tym spotkaniem panuje jednak w Stargardzie. Nie dość, że Spójnia sprzedała około 1100 sezonowych karnetów to jeszcze zainteresowanie biletami zaskoczyło wszystkich. Ponad 200 wejściówek udostępnionych do internetowej sprzedaży znalazło swoich nabywców w kilka minut. Ostatnia szansa w sobotę przed meczem w kasach. Zostało jednak tylko 165 biletów, więc łatwo nie będzie.
- Personalnie King Szczecin jest faworytem. U siebie przy tak wspaniałym dopingu jednak wierzę, że jesteśmy w stanie każdemu się postawić - podkreśla trener Krzysztof Koziorowicz. Rzeczywiście szczecińska drużyna ma silny skład. W poprzednim sezonie zajęła siódme miejsce. Zachowała większość zespołu, a do tego doszły ważne wzmocnienia na pozycjach rozgrywającego i centra. Darrell Harris ma w końcu duże wsparcie, bo Martynas Sajus jest kandydatem na jednego z najlepszych podkoszowych w lidze. Na rozegraniu ciekawy duet tworzą Kaspars Vecvagars i Jakub Schenk.
Koszykarze Kinga głośno mówią o walce o podium. Według większości ekspertów są typowani na piątą siłę ligi. Ich pozycję wzmocniło sparingowe zwycięstwo z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski (83:69). Generalnie wilki w okresie przygotowawczym głównie wygrywały. Spójnię natomiast bardzo trudno sklasyfikować w ligowej stawce. Klub dokonał ciekawych transferów, ale nie są to nazwiska, które automatycznie stawiałyby wysoko beniaminka. Są jednak prognozy, że Spójnia zajmie miejsca pomiędzy dziewiątym, a 12. Nie można się również dziwić bardziej pesymistycznym typom. Wyniki sparingów potrafią zaciemniać obraz, a do tego meczów z ligowymi rywalami było niewiele.
Można jednak zaryzykować stwierdzenie, że obecna Spójnia lepiej broni od tej z I ligi. Zaskoczyć może kilku Polaków, którzy do tej pory nie dostali prawdziwej szansy w EBL. W tym gronie można wymienić Marcina Dymałę, Huberta Pabiana i Wojciecha Frasia. Swoje ambicje mają również nowi zawodnicy w EBL.
- Wiem, że Spójnia jest beniaminkiem, ale naprawdę chciałbym żebyśmy zrobili play-offy. Myślę, że gdyby nam się to udało zszokowalibyśmy wiele osób. Niewielu ludzi oczekuje, że zakończymy ten sezon w czołowej ósemce. Na tle kilku zespołów, z którymi się mierzyliśmy nasza gra wyglądała dobrze. Jeżeli każdego dnia będziemy się poprawiać to możemy zaskoczyć - przekonuje Albert Owens.
Center był jednym z większych pechowców w okresie przygotowawczym. Dwa mecze kończył z kontuzjami. Na szczęście nie było to nic poważnego i teraz jest już w pełni sił. Na inaugurację nie zdąży natomiast Marcel Wilczek. Jego powrót po kontuzji trochę się przeciąga. Pod znakiem zapytania jest występ Nicka Madraya. Również w Kingu ostatnio było kilka problemów. Szczecińskich kibiców najbardziej martwił uraz Pawła Kikowskiego. Strzelec szybko opuścił boisko w meczu z BM Slam Stalą. Na sobotni mecz ma być jednak gotowy.
Spójnia Stargard - King Szczecin / sobota 06.10.2018 godz. 12:40. Transmisja w Polsacie Sport.