Nie jest to wielka sensacja, kiedy spotykają się pierwszy zespół rundy zasadniczej z trzecim. A jednak awans Sokoła Łańcut do finału to niespodzianka. Postawa tej drużyny przez cały sezon to duże zaskoczenie, a play-offy tylko to potwierdzają. Odmłodzony zespół z silną pierwszą piątką i krótką ławką rezerwowych zaszedł naprawdę daleko.
Licząc play-offy łańcucianie wygrali 30 spotkań. W ćwierćfinale i półfinale pokonali po 3-1 Polfarmex Kutno oraz Jamalex Polonię 1912 Leszno. Teraz czeka ich zdecydowanie trudniejsze zadanie. Faworytem finału będzie Spójnia, która odniosła 34 zwycięstwa i przegrała pięć spotkań. W półfinale było 3-0 z GKS-em Tychy. Trzeci pojedynek może zostać symbolem tej walki o awans. Biało-bordowi wygrali 126:122. Heroiczny bój skończył się po dwóch dogrywkach.
Trener Krzysztof Koziorowicz będzie miał przewagę w postaci wyrównanej kadry. Właśnie na tle Sokoła taki model budowania składu powinien najbardziej zaprocentować. Każdy z dziewięciu koszykarzy może wnieść do gry coś pozytywnego. W Sokole rotacja jest znacznie mniejsza. W czwartym meczu z Jamalex Polonią zagrało tylko siedmiu zawodników, ale dwóch rezerwowych pojawiło się na krótkie epizody. Wszystko opierało się, więc na silnej pierwszej piątce.
Obwód tworzą bracia Zywertowie. Kamil to czołowy asystujący, a Marek jest wysoko w klasyfikacji strzelców. Wspiera ich Bartłomiej Karolak, który debiutuje na poziomie I ligi. Pod koszem za to dominuje doświadczenie. Maciej Klima i Rafał Kulikowski dają swojej drużynie sporo punktów i zbiórek. Trudno jednak stwierdzić, żeby startowa piątka Spójni w czymś ustępowała rywalom. Na pewno jest bardziej doświadczona, szczególnie na obwodzie. Pod koszem również jest wiele ciekawych opcji.
Pojedynki z rundy zasadniczej pokazały wyraźną przewagę Spójni. Koszykarze podkreślają, że to mogą być zupełnie inne mecze. Na pewno stargardzianie nie mogą sugerować się tymi rezultatami. Zlekceważenie przeciwnika nawet na chwilę spowoduje niepotrzebną nerwowość i komplikacje. W Stargardzie było 92:67, a w Łańcucie 101:78. W dwumeczu dało to imponującą różnicę 48 punktów. Tylko Zetkama Doral Nysa Kłodzko miała ze Spójnią gorszy bilans (-52). Wyniki nie odzwierciedlają przebiegu spotkań. Decydowała druga połowa, czyli właśnie wspominana wyżej dłuższa ławka. Po 20 minutach mecze nie były rozstrzygnięte. W Stargardzie Sokół prowadził 47:41. W rewanżu było 46:42 dla naszej drużyny.
- Patrząc na to, jak się ten sezon potoczył Spójnia wygląda zdecydowanie najlepiej. Miałem okazję parę razy ich obserwować. Dużo jakości jest w ich grze. To oni będą murowanym faworytem. Uważam, że Sokół jest lepszą drużyną teraz niż byliśmy w sezonie zasadniczym. Ten młody zespół rośnie, dojrzewa, zaczyna wierzyć w siebie. To dają zwycięstwa - ocenił w rozmowie z TVP Rzeszów kapitan Sokoła, Maciej Klima.
Dla Spójni to pierwszy finał od 2009 roku. Wtedy zespół z Pomorza Zachodniego awansował do I ligi. Pokonał 2-1 AZS Radex Szczecin, a decydujący mecz odbył się 13 maja w Stargardzie. Sokół był w finale I ligi w 2015 roku. Uległ 1-3 BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski. Tamte mecze były bardzo zacięte. W ekipie z Łańcuta byli Maciej Klima i Rafał Kulikowski oraz Dawid Bręk, który rok później awansował do PLK z Miastem Szkła Krosno. Teraz taki sam cel ma już w biało-bordowych barwach.
Oczywiście mecze w Stargardzie będą transmitowane. Poniżej bezpośrednie linki.
Spójnia Stargard - Sokół Łańcut / sobota 12.05.2018 i niedziela 13.05.2018 godz. 18:00.
Transmisja sobotniego meczu
Transmisja niedzielnego meczu
