Materiał sponsorowany
- Cieszy zwycięstwo w dobrym stylu. Od drugiej kwarty kontrolowaliśmy te zawody. Mieliśmy 10 a później około 20 punktów przewagi. To cieszy tym bardziej, że zespół Astorii ma duży potencjał. Myślę, że jeszcze w nie jednym spotkaniu to pokaże - ocenił trener Krzysztof Koziorowicz.
Szkoleniowiec Spójni kolejny raz dał szansę całej dziesiątce koszykarzy, którą zabrał do Bydgoszczy. Kilka minut przed końcem środowego meczu było pewne, że stargardzianie odniosą zwycięstwo. Choć trzeba podkreślić, że trener do końca mobilizował zespół i denerwował się po nieudanych akcjach. - Spokojnie rotujemy całym składem. Jest okazja ku temu. Każdy zna swoje realne możliwości. Myślimy już o niedzielnym meczu. To spotkanie to już historia. Na pewno będzie sporo do analizy, choćby końcówka, bo pozwoliliśmy sobie na zbyt dużą swobodę - tłumaczył Krzysztof Koziorowicz.
Z siły przeciwnika zdawał sobie sprawę trener gospodarzy. Enea Astoria w sobotę zmierzyła się z najsłabszym zespołem w tabeli a kilka dni później została poddana najtrudniejszej próbie. - Gratulację dla drużyny przyjezdnej. W każdym aspekcie byli lepsi. Więcej punktów z ławki, szybkiego ataku i drugiej szansy, mimo że my wygraliśmy zbiórkę. Popełnialiśmy bardzo dużo strat. Mieliśmy problem, żeby poprawnie skonstruować nasz atak. W obronie też proste błędy. Spójnia wykorzystywała to i zamieniała na punkty. Nie ma co się dziwić. Spójnia jest na pierwszym miejscu i w tym meczu pokazała, dlaczego. Ze skrajności w skrajność. Graliśmy z KK Warszawa a teraz z zespołem z czuba tabeli. Gra nie wyglądała tak, jakbyśmy sobie tego życzyli - przyznał Konrad Kaźmierczyk.
Gospodarze mieli w środę najlepszego strzelca meczu. Paweł Śpica zdobył 21 punktów, ale nie miał dużego wsparcia ze strony pozostałych obwodowych graczy. - Spójnia pokazała, że w tym momencie jest o klasę wyżej od nas. Każdą naszą stratę wykorzystywała bezlitośnie. Próbowaliśmy napierać w pierwszej kwarcie, ale w pewnym momencie straciliśmy konsekwencję w ataku. Popełnialiśmy dużo strat. Wychodziły z tego kontry. Grali bardzo spokojnie. Utrzymywali przewagę. Nawet na szaleństwie ciężko było coś więcej ugrać - powiedział zawodnik Enea Astorii, który miniony sezon rozegrał w biało-bordowych barwach.