Tak jest! Polska odniosła swoje długo wyczekiwane pierwsze zwycięstwo na Mistrzostwach Europy. Pełen zachwyt, wielkie uznanie, szalona radość i niesłychana ulga. Polska reprezentacja pewnie pokonała Irlandię Północną będąc w tym spotkaniu lepsza, skuteczniejsza, wyraźnie dominująca. To był najskromniejszy wymiar kary dla przeciwników, bo trzeba przyznać – okazji do kolejnych bramek było kilka.
Już w pierwszej połowie gracze Nawałki jasno dali do zrozumienia kto będzie w tym spotkaniu prowadził grę. Znakomicie wyglądały skrzydła naszej reprezentacji z podłączającymi się bocznymi obrońcami. Zarówno Jędrzejczyk jak i Piszczek mieli wiele okazji do dośrodkowań – niestety żadne z nich nie było zalążkiem bramki. W pierwszej połowie najlepsze okazje do pokarania rywali mieli Milik, który źle trafił w piłkę będąc w polu karnym i młody Kapustka, którego dobry strzał obronił bramkarz rywali.
Polacy w pierwszej połowie mieli w pewnym momencie nawet 66% posiadania piłki (skończyło się na 61%), a rywale nie oddali ani jednego strzału na bramkę strzeżoną przez Wojciecha Szczęsnego. Nakreślony przez trenera plan zadziałała w 99% - brakowało tylko gola. Krychowiak znakomicie rozbijał ataki rywala, samemu też mądrze rozdysponowując futbolówką. Presja nie zżarła Bartosza Kapustki, a Milik aktywnie szukał kolejnych okazji do zdobycia bramki.
Na tę musieliśmy poczekać do drugiej połowy. Dokładnie do 51 minuty. Wtedy to po szybkiej i zespołowej akcji z prawej strony dośrodkował Błaszczykowski, a Milik najpierw wybornie przyjął sobie piłkę, a później mocnym uderzeniem skierował ją do bramki, jeszcze pomiędzy nogami rywala. Polska część stadionu oszalała z radości. Polska na prowadzeniu. Irlandczycy wyraźnie zmienili styl gry na bardziej ofensywny, jednak defensywa dalej pozostawała skupiona. Nie obeszło się jednak bez błędów. Największy popełnił Pazdan, który minął się z piłką i pomocnik Irlandii miał okazję do wyrównania – jednak zbyt daleko wypuścił sobie piłkę.
W dalszej części drugiej połowy Polacy mogli podwyższyć wynik. Z pola karnego okazję miał Milik – jednak posłał niecelny strzał. Krychowiak spróbował zza pola karnego – zabrakło centymetrów. Okazję strzelecką miał również wprowadzony w 80 minucie Grosicki – w tym przypadku również piłka minęła słupek o włos. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Polacy kontrolowali grę, a z każdą kolejną minutą widać było zrezygnowanego rywala. To jednak był za wysoki poziom na Irlandczyków z Północy. Na tak dobrze dysponowany zespół Polski, nie byli w stanie rzucić się do szaleńczych ataków nawet w ostatnich minutach spotkania.
Polska wygrała zasłużenie z minimalnym wymiarem kary, Możemy mieć nadzieję, że nasza reprezentacja będzie rozkręcać się ze spotkania na spotkanie i w kolejnych meczach ustrzeli więcej niż tylko jedną bramkę. Znakomicie rozpoczął się francuski turniej. Zwycięstwo w pierwszym meczu stawia nas w doskonałej sytuacji, można by wręcz rzec, że awans jest już bardzo blisko – przypominam, że 4 z 6 zespołów z najlepszych trzecich miejsc zagra w kolejnej fazie turnieju. Tym wynikiem, Polska jest więc o krok od 1/8. Irlandia za nami, teraz czas na akcję Polska – Niemcy.
Już w pierwszej połowie gracze Nawałki jasno dali do zrozumienia kto będzie w tym spotkaniu prowadził grę. Znakomicie wyglądały skrzydła naszej reprezentacji z podłączającymi się bocznymi obrońcami. Zarówno Jędrzejczyk jak i Piszczek mieli wiele okazji do dośrodkowań – niestety żadne z nich nie było zalążkiem bramki. W pierwszej połowie najlepsze okazje do pokarania rywali mieli Milik, który źle trafił w piłkę będąc w polu karnym i młody Kapustka, którego dobry strzał obronił bramkarz rywali.
Polacy w pierwszej połowie mieli w pewnym momencie nawet 66% posiadania piłki (skończyło się na 61%), a rywale nie oddali ani jednego strzału na bramkę strzeżoną przez Wojciecha Szczęsnego. Nakreślony przez trenera plan zadziałała w 99% - brakowało tylko gola. Krychowiak znakomicie rozbijał ataki rywala, samemu też mądrze rozdysponowując futbolówką. Presja nie zżarła Bartosza Kapustki, a Milik aktywnie szukał kolejnych okazji do zdobycia bramki.
Na tę musieliśmy poczekać do drugiej połowy. Dokładnie do 51 minuty. Wtedy to po szybkiej i zespołowej akcji z prawej strony dośrodkował Błaszczykowski, a Milik najpierw wybornie przyjął sobie piłkę, a później mocnym uderzeniem skierował ją do bramki, jeszcze pomiędzy nogami rywala. Polska część stadionu oszalała z radości. Polska na prowadzeniu. Irlandczycy wyraźnie zmienili styl gry na bardziej ofensywny, jednak defensywa dalej pozostawała skupiona. Nie obeszło się jednak bez błędów. Największy popełnił Pazdan, który minął się z piłką i pomocnik Irlandii miał okazję do wyrównania – jednak zbyt daleko wypuścił sobie piłkę.
W dalszej części drugiej połowy Polacy mogli podwyższyć wynik. Z pola karnego okazję miał Milik – jednak posłał niecelny strzał. Krychowiak spróbował zza pola karnego – zabrakło centymetrów. Okazję strzelecką miał również wprowadzony w 80 minucie Grosicki – w tym przypadku również piłka minęła słupek o włos. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Polacy kontrolowali grę, a z każdą kolejną minutą widać było zrezygnowanego rywala. To jednak był za wysoki poziom na Irlandczyków z Północy. Na tak dobrze dysponowany zespół Polski, nie byli w stanie rzucić się do szaleńczych ataków nawet w ostatnich minutach spotkania.
Polska wygrała zasłużenie z minimalnym wymiarem kary, Możemy mieć nadzieję, że nasza reprezentacja będzie rozkręcać się ze spotkania na spotkanie i w kolejnych meczach ustrzeli więcej niż tylko jedną bramkę. Znakomicie rozpoczął się francuski turniej. Zwycięstwo w pierwszym meczu stawia nas w doskonałej sytuacji, można by wręcz rzec, że awans jest już bardzo blisko – przypominam, że 4 z 6 zespołów z najlepszych trzecich miejsc zagra w kolejnej fazie turnieju. Tym wynikiem, Polska jest więc o krok od 1/8. Irlandia za nami, teraz czas na akcję Polska – Niemcy.