Koszykarze PGE Spójni Stargard stracili szanse na pierwsze miejsce w Grupie E FIBA Europe Cup. Zdecydowała o tym środowa porażka z CSM CSU Oradea 65:77. Goście ogromną zaliczkę wypracowali sobie w pierwszej kwarcie wygranej aż 26:4.
- Ja chcę naprawdę przeprosić kibiców, że musieli oglądać tą pierwszą kwartę. Pierwsza kwarta po prostu była fatalna. Zdecydowanie najgorsza kwarta w naszym wydaniu w tym sezonie. Nawet w żadnym meczu przedsezonowym, kiedy nie graliśmy dobrze, nie graliśmy aż tak źle. Nie wyszliśmy tak, jak rozmawialiśmy. Później było lepiej, ale zawsze, jak chcieliśmy wrócić do gry, oni zrobili coś dobrego. Raz nas ukarał Brown, później Pridgett. Oni zawsze znaleźli odpowiedź na to, co my robiliśmy - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Andrej Urlep.
Trudno przypomnieć sobie tak złą pierwszą kwartę w wykonaniu PGE Spójni Stargard. Również bardzo doświadczony trener nie pamiętał, żeby coś takiego wydarzyło się w zespole, który prowadził. Szukając dalej, można nawiązać do sezonu 2021/2022, gdy prowadzony przez Andreja Urlepa Śląsk zdobył mistrzostwo Polski, ale w półfinałowym pojedynku z Energa Icon Sea Czarnymi Słupsk przegrał aż 60:123. Wtedy nie pierwszą, ale ostatnią kwartę wrocławska drużyna przegrała 5:30.
Tamta historia skończyła się awansem do finału i później mistrzostwem Polski. Czy ta historia zakończy się awansem PGE Spójni Stargard do drugiej rundy FIBA Europe Cup? Co istotne Biało-Bordowi walczyli do końca i zniwelowali różnicę do 12 punktów. Gdyby trafiali jeszcze rzuty wolne, ten rezultat mógł być lepszy, choć trener przyznał, że z przebiegu meczu to i tak dobry wynik.
- Nie wiem, czy małe punkty będą o czymś decydować. Teraz mamy decydujący dla nas mecz w Pitesti. Jak chcemy myśleć o drugim miejscu, po prostu musimy tam wygrać, ale na pewno musimy się zaprezentować dużo lepiej. Tak, jak powiedziałem, niestety zagraliśmy najgorszy mecz, taki najważniejszy mecz w tej grupie FIBA Europe Cup. Mogę powiedzieć, że później było dużo lepiej, ale początek był po prostu fatalny. Myślę, że wynik końcowy nie pokazuje prawdziwego obrazu meczu. Myślę, że oni byli dużo lepsi niż pokazuje ten ostatni wynik - nie ukrywał trener PGE Spójni Stargard.
- Z tego meczu cieszy, że zagrał Borowski. Jak na pierwsze spotkanie zagrał bardzo solidny mecz, ale niestety paru zawodników daleko od tego, co powinni zrobić i przez to też taki wynik - dodał Andrej Urlep, którego zapytaliśmy o zmieniającą się rotację po transferze Kacpra Borowskiego. W drugiej połowie na pozycji niskiego skrzydłowego grał Jayden Martinez i to było całkiem ciekawe, wysokie ustawienie, które może się też świetnie sprawdzić w Orlen Basket Lidze.
- Myślę, że to będzie bardzo dobra opcja dla nas. Martinez nawet, jak na treningu prawie nigdy nie trenował na pozycji numer 3, to pokazał, że może grać na tej pozycji. Oprócz tego, że Borowski zagrał jest to taki dobry znak - podkreślił szkoleniowiec PGE Spójni Stargard.
Materiał sponsorowany