Po zaledwie trzech tygodniach od startu tych rozgrywek rozpocznie się już runda rewanżowa w fazie grupowej FIBA Europe Cup.
PGE Spójnia Stargard podejmie w środę w hali OSiR lidera Grupy E CSM CSU Oradea. Zwycięstwo otworzy Biało-Bordowym drogę do awansu do kolejnej rundy. Porażka jeszcze definitywnie nie przekreśli szans, ale sprawi, że trzeba będzie też liczyć na korzystne rezultaty w innych grupach.
Pierwszy pojedynek tych drużyn odbył się w Rumunii 9 października. Wtedy gospodarze wygrali 77:75. Optymizm przed rewanżem wśród stargardzkich fanów był duży. Czy jednak na pewno są ku temu podstawy? Przekonamy się po środowym meczu, który rozpocznie się o godz. 19:00.
Sytuacja jest teoretycznie prosta. Wystarczy wygrać różnicą minimum trzech punktów i wtedy PGE Spójnia będzie miała losy awansu z pierwszego miejsca w swoich rękach. Później trzeba będzie jeszcze tylko zwyciężyć po zapewne trudnej przeprawie w Pitesti i na koniec ograć u siebie estoński BC Parnu Sadam. Wygrana jednym lub dwoma punktami w środowym meczu sprawi, że sytuacja będzie tylko trochę bardziej skomplikowana. Nadal dwa kolejne zwycięstwa i bilans 5-1 zapewnią awans bez względu na to, czy z pierwszego, czy z drugiego miejsca.
Inne konsekwencje może mieć porażka w środowym pojedynku. Wtedy PGE Spójnia definitywnie straci szanse na pierwsze miejsce, bo w żadnym scenariuszu nie dogoni drużyny z Oradei, która będzie miała komplet czterech zwycięstw i dwa tryumfy w bezpośrednich starciach z PGE Spójnią. Wtedy szans na awans trzeba będzie szukać w zajęciu drugiego miejsca.
Wygrana 89:72 w Parnawie sprawiła, że po trzech kolejkach PGE Spójnia z dwoma zwycięstwami i korzystnym bilansem małych punktów (+18) awansowała na szóste miejsce w klasyfikacji drużyn z drugich miejsc. Taka sytuacja na koniec fazy grupowej oznaczałaby awans do najlepszej szesnastki w FIBA Europe Cup.
PGE Spójnia ma realne szanse, żeby w środę spełnił się optymistyczny scenariusz. O zwycięstwo jednak nie będzie łatwo. Do Stargardu przyjedzie drużyna, która z kompletem sześciu zwycięstw jest liderem Divizja A. Koszykarze CSM CSU Oradei pokonywali swoich rywali na krajowym podwórku różnicą średnio 18 punktów. W sobotnim meczu zwyciężyli z CSM Constanta 93:75. Kluczowa była pierwsza kwarta (30:14). PGE Spójnia w Orlen Basket Lidze z bilansem 2-2 zajmuje dziewiąte miejsce.
W FIBA Europe Cup wicemistrz Rumunii, również jest niepokonany, choć w tych rozgrywkach już tak wysoko nie wygrywał (łącznie różnicą 18 punktów). W 3. kolejce w starciu rumuńskich drużyn zespół z Oradei pokonał Fotbal Club Arges 78:74. Kilka dni wcześniej te zespoły zmierzyły się w lidze i wyżej notowana ekipa wygrała 76:67.
Trzeba się spodziewać kolejnego twardego, wyrównanego i defensywnego pojedynku. W pierwszym meczu najwięcej problemów PGE Spójni sprawiło czterech koszykarzy. Donatas Tarolis zdobył 21 punktów, a Brandon Brown i Kris Richard dołożyli po 16 "oczek". Do tego Richard trafił rzut zapewniający jego drużynie zwycięstwo. Wspierał ich Kalif Young (13 punktów i osiem zbiórek). Kanadyjczyk nie wspomina miło ostatnich wizyt w Stargardzie, bo przegrał tu dwa mecze w ćwierćfinale play-off gdy przyjechał w maju z Anwilem Włocławek. Rottweilery zrewanżowały się PGE Spójni w niedzielę, wygrywając w Hali Mistrzów 72:64.
W meczu z BC Parnu (84:72) Richard zdobył 29, a Tarolis 16 punktów. Przeciwko Fotbal Club Arges liderów ponownie było czterech. Kris Richard rzucił 16 punktów, Brandon Brown 15, a Donatas Tarolis do 14 "oczek" dołożył 13 zbiórek i pięć asyst. Wspierał ich Travante Williams (12 punktów). W Oradei dla PGE Spójni 21 punktów rzucił Ta'lon Cooper, a 18 dodał Luther Muhammad. Po trzech meczach wyższą średnią ma Muhammad (18,7), ale Cooper jest niewiele gorszy (17,7).
PGE Spójnia Stargard - CSM CSU Oradea / środa 30.10.2024 godz. 19:00.
Materiał sponsorowany