Dzisiaj jest: 22.11.2024, imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka

PGE Spójnia Stargard blisko sparingowej niespodzianki. Biało-Bordowi postawili się mistrzowi Polski

Dodano: 3 miesiące temu Autor:
Redakcja poleca!

Pierwszy mecz turnieju Castorama Cup 2024 trzymał w napięciu do ostatnich sekund.

PGE Spójnia Stargard blisko sparingowej niespodzianki. Biało-Bordowi postawili się mistrzowi Polski

Pierwszy mecz turnieju Castorama Cup 2024 trzymał w napięciu do ostatnich sekund. PGE Spójnia Stargard prowadziła z Treflem Sopot przez trzy kwarty, ale Biało-Bordowi przegrali 76:81.

Koszykarsko to nie było wielkie widowisko, jednak do pierwszego meczu o stawkę PGE Spójnia Stargard ma równo miesiąc. Gospodarze trafili 39% rzutów z gry (26/66), a ich rywale 27/57 prób z gry. Mistrz Polski trafił 10/20 "trójek" przy 7/26 PGE Spójni. Przy tak wyrównanym meczu, istotne były też rzuty wolne. Gospodarze mieli ich więcej, ale wykorzystali tylko 17/30 szans przy 17/21 Trefla. Sopocianie przeważali w zbiórkach (44:32), ale popełnili 17 strat przy 11 PGE Spójni. Stargardzianie mieli więcej przechwytów (12:6) i bloków (5:3).

Pomimo przewagi gości w wielu statystycznych elementach sparingowa niespodzianka, jaką byłoby zwycięstwo PGE Spójni była naprawdę blisko. Porażka nie zmienia faktu, że prezentująca się po raz pierwszy przed stargardzką publicznością ekipa pokazała się z dobrej strony. Przede wszystkim PGE Spójnia w pierwszej połowie dobrze broniła i po 20 minutach prowadziła 36:30. W ataku liderem był Luther Muhammad, który zdobył 13 punktów (5/9 z gry). W całym spotkaniu Amerykanin uzyskał 20 "oczek" (8/18). Dołożył też po 4 zbiórki i asysty oraz trzy przechwyty.

Trzecią kwartę Trefl zaczął od serii 9:2 i na chwilę przejął prowadzenie. Później jednak świetny fragment miał Ta’Lon Cooper. Amerykanin w swoim debiucie grał przez ponad 30,5 minuty (najdłużej w zespole) i zdobył 15 punktów (6/13 z gry). Po rzutach wolnych Sebastiana Kowalczyka PGE Spójnia prowadziła 60:53, a po 30 minutach było 61:55.

W tej części obie drużyny rzuciły po 25 punktów. W ostatnich 10 minutach Trefl utrzymał ten poziom, dokładając 26 "oczek", a PGE Spójnia wróciła do zdobyczy z pierwszej kwarty (15). Biało-Bordowi jeszcze utrzymywali się na prowadzeniu, gdy dwie "trójki" trafił Paweł Kikowski. Strzelec, który zaczął w pierwszej piątce, zdobył 11 punktów (3/6 za trzy). Efektownie grający Jayden Martinez dołożył 10 "oczek" I pięć zbiórek. Inni koszykarze również mieli swoje momenty, ale w Treflu było ośmiu graczy, którzy zdobyli minimum siedem punktów. Od początku świetnie dysponowany był Aaron Best, który ostatecznie zdobył 19 punktów (7/11 z gry).

Ciekawie było w ostatnich 20 sekundach. Gdy zastępujący trenera Żana Tabaka (miał wcześniej zaplanowany udział w Memoriale Drażena Petrovicia w Chorwacji i nie przyjechał do Stargardu) Felix Alonso poprosił o przerwę, goście prowadzili 77:74. Piłkę stracił jednak Jakub Schenk, a po przechwycie błyskawiczne punkty dla PGE Spójni zdobył Cooper. Później jednak faulowany Bartosz Jankowski wykorzystał rzuty wolne, a po stracie Pawła Kikowskiego nie pomylił się również Trey McGowens i Trefl wygrał 81:76.

PGE Spójnia Stargard - Trefl Sopot 76:81 (15:12, 21:18, 25:25, 15:26)

PGE Spójnia: Luther Muhammad 20, Ta’Lon Cooper 15, Paweł Kikowski 11, Jayden Martinez 10, Wesley Gordon 6, Yehonatan Yam 5, Sebastian Kowalczyk 4, Dawid Słupiński 3, Aleksandar Langović 2.

Trefl: Aaron Best 19, Marcus Weathers 11, Geoffrey Groselle 10, Trey McGowens 9, Tarik Phillip 9, Jakub Schenk 8, Jarosław Zyskowski 8, Bartosz Jankowski 7, Mikołaj Witliński 0.

 


 

Materiał sponsorowany

Zapisz się do newslettera:
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celach marketingu usług i produktów partnerów właściciela serwisów.
Retro Gaming w SCN FILARY. Fotorelacja