W piątkowy wieczór PGE Spójnia Stargard potwierdziła oficjalnie krążące od kilku dni po koszykarskim środowisku informacje. Po dwóch latach z zachodniopomorskiego klubu odchodzi trener Sebastian Machowski. Chwilę po tym komunikacie stargardzki klub przekazał, kto zastąpi niemieckiego szkoleniowca.
- PGE Spójnia i ja dogadaliśmy się, aby już teraz rozwiązać obowiązujący nas kontrakt. Chciałbym podziękować wszystkim przyjaciołom, których poznałem przez dwa lata pracy w Stargardzie. Życzę klubowi i wszystkim zaangażowanym w jego funkcjonowanie wszystkiego najlepszego w najbliższej przyszłości. Dziękuję serdecznie i widzimy się na boisku - cytuje trenera Sebastiana Machowskiego oficjalna strona PGE Spójni Stargard.
Przez dwa lata Sebastian Machowski poprowadził PGE Spójnię Stargard w 73 meczach Orlen Basket Ligi. To szósty trener Biało-Bordowych od 2018 roku, czyli powrotu klubu na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. Sebastian Machowski jest w tym gronie jedynym szkoleniowcem, który swoją pracę kończy z dodatnim bilansem w Orlen Basket Lidze.
Niemiecki trener poprowadził PGE Spójnię Stargard w 73 meczach wygrywając 37 i przegrywając 36 spotkań. W sezonie 2022/2023 PGE Spójnia zajęła piąte miejsce, co było efektem dobrej postawy drużyny w rundzie zasadniczej. Rok później stargardzki klub zajął czwartą lokatę, bo w ćwierćfinale play-off wygrał 3:2 z Anwilem. Odniesione 14 maja zwycięstwo we Włocławku było ostatnim tryumfem drużyny prowadzonej przez trenera Sebastiana Machowskiego. W późniejszej rywalizacji o medale PGE Spójnia Stargard przegrała trzy mecze z Kingiem Szczecin oraz dwa pojedynki o brąz z WKS Śląskiem Wrocław.
W sezonie 2022/2023 PGE Spójnia awansowała też do półfinału Pucharu Polski, a w kolejnych rozgrywkach wystąpiła w fazie grupowej FIBA Europe Cup. Wygranie połowy z sześciu spotkań dało drugie miejsce w Grupie H, ale nie zapewniło awansu do kolejnej rundy.
Nowym trenerem PGE Spójni Stargard został legendarny Andrej Urlep. Przed 67-letnim Słoweńcem duże wyzwanie, bo na początku okresu przygotowawczego przejmie drużynę, na której budowę nie miał wpływu. Oczywiście można zakładać, że skład nie jest jeszcze skompletowany, dlatego kolejne transfery będą już uzgadniane z Andrejem Urlepem. Pozytyw jest taki, że kluczową postacią w budowie zespołu był nowy dyrektor sportowy, Wiktor Grudziński, który dwie dekady temu grał u charyzmatycznego trenera w Anwilu Włocławek.
Największe sukcesy Andrej Urlep odnosił na przełomie wieków. Zdobywał mistrzostwo Polski ze Śląskiem Wrocław w latach 1998, 1999, 2001 i 2002 oraz w 2003 roku już w Anwilu Włocławek. Z tym klubem w latach 2005 i 2006 zdobywał srebrne medale. W 2006 roku został selekcjonerem reprezentacji Polski i po 10-letniej nieobecności wprowadził Biało-Czerwonych na mistrzostwa Europy w 2007 roku.
Później prowadził też inne polskie kluby: Basket Kwidzyn (2008-2009), PGE Turów Zgorzelec (2009-2010), AZS Koszalin (2011-2012), Czarnych Słupsk (2013-2014) i Stelmet Zielona Góra (2017-2018).
Po kilku latach przerwy (praca między innymi na Litwie i w Tajlandii) Andrej Urlep wrócił do Polski na początku sezonu 2021/2022. Po nieudanym starcie sezonu Słoweniec zastąpił na trenerskiej ławce Petara Mijovicia. Powrót do Śląska okazał się złotym strzałem wrocławskiego klubu, bo przyniósł wyczekiwane przez prawie 20 lat 18. mistrzostwo Polski. To był wyjątkowo szalony sezon, w którym WKS zajął piąte miejsce w rundzie zasadniczej, a w ćwierćfinale pokonał Zastal Zielona Góra pomimo dwóch wyjazdowych porażek na początku tej serii.
Kolejny sezon prowadzony przez Urlepa zespół zaczął od niesamowitej serii 14 ligowych zwycięstw. O sile Śląska przekonała się PGE Spójnia, która w ligowym debiucie Sebastiana Machowskiego przegrała we Wrocławiu aż 66:99. Apetyty we Wrocławiu były wtedy duże. Przypomniał się sezon 2000/2001, w którym prowadzony przez Urlepa Śląsk wygrał wszystkie mecze rundy zasadniczej, a licząc z play-offami miał 38 zwycięstw w 39 meczach. Ta historia jednak skończyła się inaczej, bo kilka ligowych porażek w połączeniu ze słabymi wynikami osiąganymi od początku sezonu w wymagających rozgrywkach EuroCup sprawiło, że w Śląsku już po raz kolejny podziękowano swojej legendzie.