Dla koszykarza PGE Spójni Stargard pod względem indywidualnym sezon 2023/2024 nie był udany. Z Biało-Bordowymi wygrał jednak w lutym LOTTO 3x3 Ligę, a w czerwcu awansował do półfinału Orlen Basket Ligi. Drużynowo było, więc całkiem nieźle, choć i tu pozostał mały niedosyt. Na koniec, bowiem niewiele zabrakło do brązowego medalu.
Nasz rozmówca wystąpił w 28 z 40 spotkań rozegranych przez PGE Spójnię Stargard w Orlen Basket Lidze. Na parkiecie spędzał średnio po prawie 11 minut, zdobywając 2,4 punktu. Dokładał również 1,2 asysty i 0,9 zbiórki.
Patryk Neumann, e-stargard.pl: Gratulacje, bo pomimo porażki w rywalizacji o brązowy medal sezon 2023/2024 to dla klubu duży sukces. Jak już na chłodno oceni pan ten sezon w wykonaniu PGE Spójni Stargard?
Sebastian Kowalczyk, koszykarz PGE Spójni Stargard: Rozmawiamy dzień po ostatnim meczu, ale dalej troszeczkę ten niedosyt pozostaje. Masz szansę zdobyć brązowy medal. Oba te spotkania były na styku i mieliśmy swoje szanse, nie ma co ukrywać, więc na pewno duży niedosyt, ale tak, jak pan wspomniał, jest to na pewno duży sukces dla klubu, miasta i wszystkich zawodników. Wyciągnęliśmy naprawdę dużo, prawie maksa. Szkoda medalu, bo było się naprawdę blisko, ale sukces jest.
Wchodząc już do półfinału, liczy się właśnie na medal, a niestety skończyliście pięcioma porażkami. Na pewno nie jest łatwo tak kończyć sezon.
- Czwarte miejsce najgorsze dla sportowca nie ma co ukrywać. Był półfinał, czyli ciągle jesteś w walce o złoty medal. OK byliśmy słabsi w derbach z Kingiem Szczecin. Na koniec dwumecz ze Śląskiem. U siebie mieliśmy swoje szanse, bo dobrze zaczęliśmy spotkanie z dużą energią. Później dużo błędów popełnionych w obronie. Rewanż, gdzie ciągle byliśmy na styku, ale nie mogliśmy przełamać zespołu z Wrocławia. Słowo niedosyt pasuje tu idealnie.
Osobiście jaki był to dla pana sezon?
- Na pewno trudny. Nie ma co ukrywać, sukces w 3x3 też dużo pomógł. Czwarte miejsce bez medalu, ale też dużo mówi. To znaczy, że mieliśmy bardzo silną ekipę. Mieliśmy fajny, zgrany zespół. Patrząc tylko indywidualnie, był to ciężki sezon, ale takie jest życie. Zdarzają się takie sezony. Trzeba wyciągnąć wnioski, skupić się, żeby było tylko lepiej.
Co dalej? Czas na odpoczynek, regenerację?
- Czas na odpoczynek, powrót do rodziny. Niedługo też dużo rzeczy się w moim życiu zmieni. Zostanę ojcem, więc trzeba się zająć sprawami życiowymi, prywatnymi.
Gratuluję, a co z nowym sezonem, bo pamiętam, że miał pan tutaj umowę na dwa lata?
- Dziękuję. Właśnie tak, jak przed chwilą rozmawialiśmy, najpierw uporządkuję swoje sprawy życiowe i później skupimy się na koszykówce, żeby rozwiązać jak najlepiej tutaj sytuację. Mam umowę. Zobaczymy, czy trener będzie mnie dalej widział w zespole, w jakiej roli. Wszystkie rozmowy przede mną i wtedy będzie podejmowanie decyzji.
Trener Sebastian Machowski zostaje, ale wiadomo, że koszykarzom łatwiej o transfer pomiędzy sezonami niż w trakcie rozgrywek.
- Tak tutaj cały czas z trenerem będziemy w kontakcie, więc myślę, że w niedalekiej przyszłości będzie więcej informacji.
Materiał sponsorowany