W rozmowie z naszym portalem podczas środowego spotkania kończącego sezon 2023/2024 minione rozgrywki w wykonaniu PGE Spójni Stargard podsumował prezes Paweł Ksiądz.
Patryk Neumann, e-stargard.pl: Jak ocenia pan sezon 2023/2024, który PGE Spójnia Stargard zakończyła we wtorek, zajmując czwarte miejsce w Orlen Basket Lidze?
Paweł Ksiądz, prezes Spójnia Stargard SSA: Bardzo pozytywnie. Śmiejemy się, że jak stare przysłowie mówi, sezon ocenia się po ostatnich meczach i po ostatnich sukcesach. Wiadomo, że w trakcie sezonu były lepsze i gorsze chwile. Jedyny mały minusik to brak awansu do Pekao S.A. Pucharu Polski. Z drugiej strony mistrz LOTTO 3x3 Ligi i pierwsza czwórka w Polsce w Orlen Basket Lidze. To jest historyczne wydarzenie, bo w pierwszej czwórce jesteśmy trzeci raz. Jesteśmy wszyscy szczęśliwi. Wiadomo, że bezpośrednio po ostatnim meczu gdzieś była gorycz i złość, bo zawsze się chce więcej. Tym bardziej że było się naprawdę bardzo blisko, ale niestety choroba Gordona, kontuzja Adama Łapety trochę pokrzyżowały trenerom plan gry. Ogólnie jednak oceniając po dwóch godzinach smutku po tym meczu, wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni.
Pokazaliście w tym sezonie, że warto wykazać się cierpliwością i nie oceniać zbyt szybko trenera oraz zawodników.
- Jak ktoś się mnie pyta, co było kluczem do sukcesu to właśnie to, co powiedziałeś ta cierpliwość. Nie ocenianie zespołu, zawodników, trenerów po jednym meczu udanym lub nieudanym, czyli w miarę się rozsądnie cieszyć, ale też kwestia złości po przegranych meczach też nie za dużo tylko oceniać drużynę po jakimś okresie gry 2/3 miesiące. Wiedzieliśmy, jaki ten sezon był szalony. Rozegraliśmy prawie 50 meczów, więc ocenianie zespołu, zawodników, czy trenerów po jednym meczu to kompletna bzdura.
Warto było zakontraktować szóstego zagranicznego koszykarza. Alex Stein okazał się świetnym wzmocnieniem, ale również bardzo przydatna była możliwość gry szóstką zagranicznych graczy.
- Wtedy byliśmy na piątym lub szóstym miejscu i pokazaliśmy, że to nas nie satysfakcjonowało. Udało się trafić. W tym roku praktycznie wszystkie zagraniczne kontrakty trafiliśmy. W tamtym roku też więc tutaj też widać rękę Sebastiana Machowskiego do transferów. Fajnie, że trener zostaje, bo w kontrakcie miał, że jeżeli osiągnie sukces, to nadal pracujemy, więc tutaj tylko się cieszyć.
Czy to, że graliście, aż do początku czerwca wpływa na budżet klubu, czy byliście przygotowani, że tak długo możecie grać?
- To wszystko jest bardzo złożona sprawa. Graliśmy w play-offach i były wyjazdy. Zdarzył nam się wyjazd do Szczecina, który był mniej kosztowny. Jeżeli chodzi o zawodników, to jest to w kontraktach, więc za ten okres będziemy musieli im zapłacić. Rozliczymy sezon w ciągu miesiąca i myślę, że będzie wszystko w porządku.
Trener zostaje, a co z zawodnikami? Czy ktoś już jest pewny pozostania?
- Na ten moment wstępnie rozmawialiśmy. Jeżeli chodzi o polską rotację, to wszystkim się kończą kontrakty w tym roku. Mieliśmy dwuletnie kontrakty podpisane dwa lata temu.
Będziecie grać w europejskich pucharach. Wszystko wskazuje na to, że ponownie w FIBA Europe Cup.
- Jeszcze nie wszystko od nas zależy. Pierwsza czwórka ma zapewnione puchary, ale jeszcze musimy czekać, czy to będą kwalifikacje, czy grupa. Ważne jest też czy ktoś z tej czwórki dostanie zaproszenie do Euro Cup. Wtedy się jedno miejsce zwalnia w pucharach organizowanych przez FIBA.
Po tym sezonie macie jednak takie wnioski, że warto grać w pucharach?
- Warto. Takie doświadczenie przekłada się na play-offy, gdy gra się co dwa lub trzy dni. To już przerabialiśmy w październiku i listopadzie w momencie gry w europejskich pucharach i dla zawodników nie był to szok, że gra się co dwa dni. Ten okres bez treningów tylko samych gier na pewno zaprocentował teraz w play-offach. Wielu trenerów mówi, że gra w pucharach pomaga przygotować zespół do play-off i to widać po składzie play-off.
Materiał sponsorowany